Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 03, 2007 19:39

Maluszki właśnie wróciły z przeglądu. Wszystkie trzy, bo mamusia (która już się dorobiła nieoficjalnego imienia BSE :wink: ) znowu zrobiła mały sajgonik i zwiała z woliery przy wybieraniu kociaków, robiąc przy okazji sznity TŻowi, który stał przy drzwiach i usiłował ją wepchnąć z powrotem.
Wobec powyższego dzieciaki pojechały hurtem.

Oczywiście początki kataru - genta do oczek, betamox i vetastymina w doopki.
Burasiątko ma początki świerzbiora, reszta OK. No, robale, pchły - standard, ale na razie za wcześnie na eksterminację obcych.
W ogóle mamy dwóch chłopaków - bury i bury z białym, i dziewczynkę biało-burą. Dziewczynka może mieć lekko przedłużony włos, a biało-bury chłopiec śliczne pędzelki na uszkach. Śliczniutkie są. :1luvu:
Pani K. ma takie cudeńka pod blokiem, a ściąga chorego pseudorasowca.

Po powrocie zastaliśmy BSE wprasowaną w ścianę za skrzynką na półce, na szczęście dała się delikatnie zapędzić do transporterka z zasikanym przez dzieci kocykiem. Gorzej, że teraz nadal w nim siedzi i nie chce wyjść do dzieciaków. Dzicz straszna i w dodatku przestraszona. I chyba niezbyt rozgarnięta.

Oj, będzie ciężko.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto wrz 04, 2007 7:15

No właśnie te małe burasiątka wydawały mi się jakieś bardziej kudłate ale to byłoby super. Chyba jednak pani K. miała rację, że kicia niesie jakieś długowłose geny. Mówiła mi, że jak przygarniała malusieńka Olę to kitka była prawie normalna a potem obrosła długim futrem. Byłoby cudownie, bo po kotki były kolejki domków. Powiem szczerze, że sama bym takiego chciała bo mi się instynkt macierzyński odezwał na widok tych okruszków. No wredna jestem normalnie. Nie dość, że już mam rudego amanta to jeszcze chce długowłose :twisted: . Żartowałam, ale powiedzcie szczerze ile z Was by nie przygarnęło takiego do domu co? Są po prostu cudne.
A teraz relacja z mojej łazienki. Byłam z Burą na kontroli. Ten "dziki "kot dał się wymacać i zaglądać do paszczy. Wszystko OK. Wetka mówiła, że blizna byłaby jeszcze mniejsza ale te 4 w brzuchu to były wielkie smoki a nie kotki i musiała ciąć więcej (jak dla mnie to ranka i tak jest malutka). Przez długi pobyt w poczekalni głaskałam Burą a Bura miziała się do mnie i mruczała cichutko. Dzisiaj rano zastałam w łazience małą demolkę (małą bo większość rzeczy pochowałam). Bura się totalnie nudzi. Jak wchodzę to miauczy, piszczy i sama nie wie co zrobić. Trochę mało je mokrego ale włożyłam jej chrupki i chyba nimi się napycha (raz widziałam). Zabijcie mnie, ale sama zadzwoniłam do K. Zupełnie brak mi konsekwencji :twisted: . W sumie to dobrze wyszło. Pani nawet próbowała się tłumaczyć choć nic złego jej nie mówiłam i chyba czuje sie winna, że to tak się w czasie rozwlekło. Powiedziała mi, że "ona to taka stara baba" i to dlatego tak jej nie wychodzi. Była bardzo szczęśliwa.
I teraz najważniejsze, bo pewien plan nam się wczoraj wyklarował.
Według wetki Bura na 100% dostanie mleka jak tylko będzie miał kto ssać. Myślimy o tym aby przenieść na nią obowiązki macierzyńskie, bo jest chętna do współpracy z człowiekiem. Maluchy już raz przyjęła. Myślimy o tym aby podstawić jej jednego i dokarmiać go do chwili rozpoczęcia laktacji. Potem stopniowo odbierać maluchy BSE (wściekła krowa jak nic) i dać jej coś na zatrzymanie laktacji. BSE jest strasznie zestresowana i perspektywa trzymania jej w domu do odchowania maluchów jest przerażająca. Ona nie chce jeść i jak tak będzie to mleko też straci. Do tego trzeba się przyglądnąć jej kulawej łapie. Im szybciej ją wypuścimy tym lepiej dla niej. Bura ma szanse na całkowite oswojenie i myślę, że mogłaby się zająć kluskami. Przestałaby się nudzić. Widziałam jaka była szczęśliwa jak przyjęła maluchy (a ja wredna jej je zabrałam), więc pewnie nie byłoby problemu aby to zrobiła po raz drugi. Co o tym myślicie? Ja się przespałam z takim planem i myślę, że może się udać.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2007 8:43

ale powiedzcie szczerze ile z Was by nie przygarnęło takiego do domu co? Są po prostu cudne.


hmm, ogolić, przefarbować na czarno... czemu nie? :lol:


Plan szalony, ale ma sens. Maluchy będą bardziej proludzkie, BSE (świetne imię :lol: ) szybciej wróci na swoje śmieci, zresztą matką i tak jest wyrodną :wink:

Jeśli ona niesie gen długiego włosa, moze to popłuczyny po jakiejś pseudoch., chów wsobny, te sprawy. To by tłumaczyło ten debilizm :twisted:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2007 9:37

Szczerze - nie mam zdania. Z jednej strony byloby bardzo dobrze, gdyby maluszki mogly byc karmione przez kotke o bardziej proludzkich zachowaniach niz BSE, a widze, ze Bura sie doskonale do tego nadaje. Z drugiej strony - jesli nie dostanie laktacji, to co bedzie? Moze jednak zostawic je z matka, a jedynie w razie potrzeby dokarmiac?
Nie wiem, dziewczyny, decydujcie.
Ja tak czy inaczej bede trzymac mocno kciuki :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2007 10:00

Dlatego jeśli już to myślimy o podstawieniu jej jednego. Tego który jest najmniej chory. Wiem, że sztuczne karmienie jest ryzykowne ale nie ma czasu na zastanawianie, bo co będzie jeśli BSE ze stresu przestanie karmić całą trójkę. Czekam co napisze Ewa, bo tylko ona wie co się tam dzisiaj dzieje.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2007 10:05

No i jeszcze dzwoniła K. Zgubiła telefon do skaskaNH i do mnie ale mój się zachował w telefonie. Prosiła mnie o podanie numeru do Kaśki i Ewy ale nie dałam. Dać ? Jest coraz lepiej :wink:, ale jak się tak pani K. będzie stresować to wyląduje w szpitalu.
To młode bure pod blokiem, które widziałyśmy łapięce ćmy, jest panem kotem i zostało wyrzucone z domu. Dokładnie wiadomo z którego mieszkania. W bloku mieszka pewien pijak, który co jakiś czas przywozi córuni (5-ta klasa podstawówki) maluszka ze wsi. Jak się maluszek znudzi i podrośnie to ląduje na zewnątrz :twisted: . Argumenty pani K. do tych pseudoludzi nie przemawiają.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2007 10:44

Rodzinka dziś ma się całkiem dobrze.
BSE zjadło, tym razem nie mój palec :)
Kociaki oczka mają lepsze, zobaczymy jak dziś kota zareaguje na wyciąganie maluchów.
Co do Burej mamki to coraz bardziej jesteśmy za tym pomysłem.
Prócz możliwości dłuższego karmienia maluchów dochodzi jeszcze łatwiejsze oswajanie i jeśli się w garażu mocno ochłodzi to przesadzenia bandy do łazienki.
Poza tym garaż jest też moim miejscem pracy i jak Krowy nie można bezstresowo zagonić do transporterka i tymczasowo przenieść z maluchami gdzie indziej to mam problem z robotą.

Tomek
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto wrz 04, 2007 12:00

Chyba decyzja zapadła. Jedno jedzie do mnie do Burej. Tak będzie bezpieczniej. Nie wiemy dokładnie co dolega BSE i w razie czego lepiej mieć "plecy", bo BSE nie wygląda dobrze. Nie chcemy narażać niepotrzebnie malucha ale chyba (nigdy nie będzie pewności) w tej sytuacji cel uświeca środki. Tomek mi pisał, że "krowa się uspokaja, nie wali łapą i już nie syczy..." To super, bo może pierwszy szok minął. Nie załatwiła się jednak do tej pory i jadła tylko w nocy.
Nie chcemy też zabierać dzieci BSE jeśli to nie będzie konieczne. Czy ktoś ma może doświadczenie i wie ile można czekać na pojawienie się mleka? Bura ma spore cycki i już takie trochę napęczniałe.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2007 21:49

Maluch przyjechał do mnie. Mam nadzieję, że jutro Ewa wstawi fotki to zobaczycie jakie to cuda. Bura zwariowała ze szczęścia. Jak tylko go zobaczyła i usłyszała to zaczęła koncert. Matko ona przez godzinę z małymi zupełnie się zaangażowała. Od razu zaczęła lizać kluska. A klusek najadł się RC, possał mamkę i nawet się trochę wygłupiał. Bawił się nieporadnie i podgryzał ogon mamki. I teraz wiadomość dnia. Przy drugim karmieniu maluch się bronił. Wymacałam Burą, ponaciskałam cycorki i co? MLEKO. W szoku jestem totalnym. Jeszcze nie jest to mleko w 100% ale leci. Chyba plan ma szansę się powieść.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 7:42

W nocy był alarm, bo BSE kiepsko współpracowała i była opcja dokładania kolejnej dwójki. Bura się tak zaangażowała, że niemal nie wychodzi z pudełka. Wczoraj nie było siku ale je i pije (jak jej wsadzę do gniazda :twisted: , bo jak można zostawić małego na sekundę). Jest bardzo szczęśliwa. Sutki ma czerwone, wyciumkane przez małego. Sprawdzałam rano i leci z cycusiów po każdym naciśnięciu ale jak na razie do mleka to jeszcze niepodobne. Mały jest zadowolony, bawi się łapkami, mamą, spaceruje pokracznie, wsuwa RC convalescence i zaraz potem tupta possać Burą. A potem przeciąga się, ziewa i śpi. Mruczy jak traktor.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 7:49

Bura stanela na wysokosci zadania 8)
Ciesze sie, ze plan wypalil. Szczerze mowiac balam sie troche, ale trzymalam kciuki za jego powodzenie.

Sylwka, ktory chlopak jest u ciebie? Ten, co robil za "wabika" na BSE?

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 8:00

Dokładnie ten. Fajny jest. I wcale nie są to takie kluski jak mi się wydawało. To raczej chude kocięta. BSE może mieć chyba problem z pokarmem. Patrząc za okno nie mogę przestać myśleć, że pewnie już by ich mogło niedługo nie być. Według wetek mały ma coś z tylnymi łapkami ale ja tego zupełnie nie widzę. Spaceruje na nich normalnie. Ma dłuższe włoski na czubkach uszu i jest superaśny.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 8:10

Wiem, ze jest superaśny 8) Jak pojechalyscie po klatke -lapke, to on byl najabrdziej ruchliwy, tak sie zblizal do kratki transporterka, ze go wyjelam i pogadalam sobie chwile z maluszkiem - a jak sie popatrzyl na mnie tymi niebieskimi oczami... :love:
Mam nadzieje, ze to "cos" z nozkami to nic powaznego nie bedzie.

I czulam wczoraj dokladnie to samo patrzac na pogode - gdyby nie ta niedzielna akcja, to maluszkow juz pewnie by nie bylo... Ehh...

P.s. Sylwka, gdyby K. chciala telefon do mnie, to jej podaj.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 8:49

Ewa mówi że to "coś " co leci z Burej to byłby dobre dla wszystkich maluchów.
Ponoć nazywa się to "siara" i zawiera całą masę przeciwciał.

Krowa ładnie zmiotła z misek, czy jest coś w kuwecie to jeszcze nie wiemy.
Jak wyjmiemy maluchy do kropienia oczek to zobaczymy w jakiej są formie.
Tak sobie myślę że należało by kolejnego podstawić Burej zgodnie z planem.
T.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro wrz 05, 2007 11:45

Nie wiem czy to siara, bo to jakieś takie bezbarwne a chyba siara powinna być tłusta. Muszę poszperać w sieci, bo nic nie wiem.
Właśnie wróciłam z karmienia małego. Cycki Burej z godziny na godzinę robią się bardziej napęczniałe (jeden jest tylko pusty i to drugi od tyłu - dziwne ale chyba nie był dawniej dużo ssany). Mały je jak smok. Ja nie wiem czy on już niedługo nie będzie wsuwał z miski, bo jest nimi bardzo zainteresowany. Zlizuje mleko z mojego palca jak poleci ze strzykawki bokiem i jest naprawdę bardzo sprytny.
Bura zrobiła wielkie sio. Wymiotła z misek. Ona nie umie pić. Tak potwornie rozlewa, że robi się basen. Na dole klatki była kałuża "kociego" mleka i wody. Może rzeczywiście czas na drugie małe, choć lepiej by pewnie było gdyby to co leci z Burej zaspokajało małego, bo teraz jest ciągle głodny, mimo że ssie.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga_tka, Blue i 1464 gości