Zuzia została dzisiaj powtórnie zaszczepiona a najmłodsze kociaki otrzymały trzecią dawkę Fenbendazolu. Kocurek wydala martwe nicienie, ale rozczochrana koteczka zaczęła dzisiaj wymiotować. Bardzo się o nią martwię.
Nie było mnie w domu kilka godzin i któryś kot to wykorzystał napadając na Maję. Ma na karku łysą i pokaleczoną plamę. Od kilku dni prześladował ją Leon, ale obrażenia są charakterystyczne dla zalotów Nikusia.
Tygrys za to mnie kocha a zwłaszcza moją koszulę nocną.
mirko Tygrys jest absolutnie piękny zakochałam się. nigdy jeszcze nie było mi tak żal, że nie stać mnie na utrzymanie trzech kotów. będę mu kibicować z całej siły
Mirko,masz szczęście że ciebie w tej koszuli nie było! Zębiskami przytrzymywana na dodatek...Uf,ale łobuz..Marne twoje szanse by się spod takiego łakomczucha wydostać...
A o zdrowie maludy strutej robalami to nikt nie zapyta. Tylko Tygrys i Tygrys. Mała dostała imię Dalia, ale nie wiem czy nie zmienię. Wczoraj jeszcze kilka razy wymiotowała i zrobiła cuchnącą kupę zabarwioną na czarno od węgla. Po tej kupie wyraźnie jej ulżyło, ale łaknienia nadal nie miała. Dzisiaj już jadła i na razie wygląda, że wszystko wróciło do normy.
Od zeszłego tygodnia Nala (dymna kotka) jest wstępnie zarezerwowana. W sobotę zawiozę ją do nowego domu. Czy w nim zostanie zdecyduję na miejscu, ale dom ma rekomendacje Matahari i Nala będzie w jej rodzinie.
czuję się wywołana do tablicy... szukałam koteczki spokojnej, miłej i zrównoważonej... domek jest z dzieckiem... i będzie pod moim ścisłym nadzorem... a ja potrafię...
ale co i jak to potem... decyzja należy do Mirki...
Rozczochrana koteczka to właśnie Dalia i jak napisałam z nią jest już wszystko w porządku. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Przed chwilą robiłam zdjęcia najmłodszym. Dalia jest bardzo fotogeniczna.
Diego.
Diana.
Dzikusek złapany przeze mnie koło jednostki wojskowej czyli Cosiek rozpoczął dzisiaj ponowne odrobaczanie. Jest wesołym i miłym kociakiem a wygląda teraz tak
Rudy pers zaczął dzisiaj jeść samodzielnie.
Filmiku do wątku Tygrysa nie wstawiłam no, bo kto by zechciał zboczucha.
Dymna Nala już w nowym domu. Zdjęć nie ma, bo kotka była dość wylękniona nową sytuacją. Mam nadzieję, że nie będzie zbyt długo chowała się po kątach.
Cosiek zaczął dzisiaj wymiotować i miał gorączkę. Stawiam na robole, bo wczoraj dostał ostatnią dawkę Aniprazolu. Teraz jest po zastrzykach i kroplówce. Przy okazji podczas podawania kroplówki zauważyłam za jego łopatką malutkie, białe okruszki na sierści. Nie dało się ich strzepnąć, więc wyrwałam włoski i poszły pod mikroskop. Cosiek ma wszy. Frontline chyba podziała też na wszy.
Wymioty Cośka bardzo mnie zmartwiły tym bardziej, że z 3 kociąt, które trafiły wraz z kotką do pani Gizeli został wczoraj 1. Jeden zmarł w nocy z czwartku na piątek a drugiego sama zaniosłam do uśpienia gdyż koło godz.15 był już w agonii. Dzisiaj nie byłam u pani Gizeli ani nie miałam od niej wiadomości, więc nie wiem co tym ostatnim kociakiem. Diana, Dalia i Diego są już u mnie 2 tygodnie i mają się dobrze. Niestety znowu wróciły obawy o ich zdrowie i życie w związku ze śmiercią kociąt z rynku.
Nala już wylazła z kątów i jak ją widziałam koło 18 - poszłam do niej jeszcze - leżała na kanapie i z rozkoszą - podnoszenie tyłeczka, włączone traktorki, wywalanie brzusia - dawała się miziać...
Tymek - dwuletnie dziecko w tym domku - jest ostrożny i delikatny w stosunku do koteczki... i nie nachalny...