One są koszmarne
Miały przyjść dwutygodniowe, a przyszły chude szczurki. Biorąc pod uwage ich wilekość jestem zadziwiona, ze mają już otwarte oczy - dlatego stawiam, ze mają tydzień.
Największy jest czarny, to chyba kicia, jest silny i drze ryjek jak opętany.
Potem jest krówek z łatka na brodzie, chłopak, bardzo łądnie je i jest najgrzeczniejszy.
Potem krówek, który jest strasznie marudny, ciągle płacze, marudzi i utrudnia. Cały czas chce jeść, ale karmiony albo się próbuje udławić

albo wyje i wszystko mu cieknie po brodzie. Jest najokropniejszy
Potem krówek ze sporą ilością białego, bardzo mały, najchudszy, najmniejszy, wczoraj prawie nie płakał i był bardzo słabiutki, dziś już przejawia wolę walki.
Musiliśmy ich wszysktich wykąpać wczoraj, bo śmierdziały benzyna i były brudne ze smaru. Nadal są brudne, ale już zdecydowanie mniej.
Wszystkie 4 próbują mi udowodnić, że kociąt nie karmi się co dwie godziny, tylko obowiązowo co godzinę i powinno to trwać conajmniej drugą godzinę.
Zupełnie mi tydzień przewróciły do góry nogami, musiałam przesunąć ważny wyjazd.
Chcę zaszczepić zdrowe kocięta - te, które już się nadają, jak najpilniej, bo zagęszczenie kotów mamy już niebezpieczne.
Żaden kociak nie jest zamówiony, musimy coś zrobić z tym, bo utoniemy pod falą kociąt.