Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 15, 2009 13:13

Kupiłam Feliway - działa od dwóch dni i ..... nic.
Sylcia dalej syczy i atakuje malutką Sarę, muszę kociaki trzymać w odzielnych pokojach. To już trwa pond 2 tygodnie..... co robić ? :(

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 15, 2009 15:58

Jest poprawa, miski stoją obok siebie, zlikwidowana dodatkowa kuweta, od 5 rano szaleństwa po domu. Najlepsze jest to że rezydent chce sie bardziej bawić niż "nowy" :lol:

Ramzi

 
Posty: 33
Od: Wto lut 03, 2009 1:44
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie sie 16, 2009 12:44

Kiki to dopiero dwa dni...Feliway chyba tak szybko nie działa :? Miej jeszcze troszkę cierpliwości :wink: I nic na siłę....
Ramzi-no suuuper :lol: Tylko tak dalej :D U nas też kotuchy zaczynały ganianie o 4 rano ale niestety przez to śpią w osobnych pokojach :cry: Hałas robiły nieziemski a rano trzeba wstać(ja akurat nie ale mój TŻ tak) 8)

ka.rolka

 
Posty: 22
Od: Pon maja 25, 2009 14:17

Post » Nie sie 16, 2009 12:56

Kiki i jeszcze jedno...nie wiem jak to jest u Ciebie ale u nas było tak: jeden trzymał jedną kicię na rękach , drugi drugą kicię i dawaliśmy je sobie do wąchania :lol: , przenosiłam leże małej i tygrys obwąchiwał :lol: warcząc przy tym i sycząc oczywiście :roll: , potem braliśmy małą na ręce w jej pokoju i otwieraliśmy drzwi żeby duży mógł wejść i obwąchać teren :lol:, były też wspólne zabawy tzn. dwóch dwunożnych i dwa koty, każdy zabawiał swojego :lol: No i tak to trwało ponad tydzień :twisted: Akceptacja nastąpiła po tygodniu działania Feliwaya :wink:

ka.rolka

 
Posty: 22
Od: Pon maja 25, 2009 14:17

Post » Pon sie 17, 2009 9:51

U mnie było tak , że ani feliwey ani krople Bacha nie pomogły. Moje koty się nie lubią i koniec. Już prawie rok mija od adopcji a one warczą na siebie ,syczą i do łapoczynów też dochodzi . Może trochę mniej niż na początku ale się nie lubią i koniec. Jak nie pomógł feliwey i krople Bacha to następna miała być izolacja ale bez niej się obyło. Koty same ustaliły między sobą hierarchię i jak któreś wkroczy na któregoś terytorium to są walki. Krew się już nie leje , oba są zdrowe , zadowolone więc się przyzwyczaiłam do ich syków , warków i kotłowaniny. Jola.
Obrazek

marcin&jola

 
Posty: 40
Od: Pon cze 15, 2009 18:56

Post » Pon sie 17, 2009 10:04

ka.rolka pisze:Kiki i jeszcze jedno...nie wiem jak to jest u Ciebie ale u nas było tak: jeden trzymał jedną kicię na rękach , drugi drugą kicię i dawaliśmy je sobie do wąchania :lol: , przenosiłam leże małej i tygrys obwąchiwał :lol: warcząc przy tym i sycząc oczywiście :roll: , potem braliśmy małą na ręce w jej pokoju i otwieraliśmy drzwi żeby duży mógł wejść i obwąchać teren :lol:, były też wspólne zabawy tzn. dwóch dwunożnych i dwa koty, każdy zabawiał swojego :lol: No i tak to trwało ponad tydzień :twisted: Akceptacja nastąpiła po tygodniu działania Feliwaya :wink:


Trzymanie kociaków już przerabiałam, ja trzymałam małą Sarę a mój tato Sylvię... jeszcze do siebie kociaków nie przybliżyłam a Sylvia już zaczeła syczek i aż wyskoczyła z rąk jak z procy :evil:
Sylvia wchodzi czasem do pokoju Sary i syczy na jej miski i zabawki.
Coś nie mogę przekonać ich do siebie. Może jak Sara będzie dużą kotką to się polubią.... :roll: Jak Sylvia widzi malutką Sarę to syczy i chce atakować. Sara jest malutka boje się, żeby coś jej się nie stało tak, że muszę bardzo pilnować. Myślałam, że Sylvia ucieszy się z małej siostry bo zawsze nianczyła moje maskotki a szczególnie małego tygrysa, nosiła go w pyszczku, lizała, wkładała do miski z jedzeniem nawet jak była już wysterylizowana a teraz ani Sary ani pluszaka 8O 8O 8O

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 17, 2009 11:21

Ja na początku też bardzo pilnowałam Tygrysa bo malutka miała 2 miesiące i taka kruszyneczka a duży waży prawie 5kg :roll: Może to co napiszę będzie troszkę brutalne ale nie obyło się u nas bez spryskiwacza :oops: Zapomniałam ostatnio napisać :? Rzadko to stosowałam, tylko gdy sytuacja była naprawdę ostra :lol: Później wystarczyło, że duży zobaczył spryskiwacz i dawał małej spokój :wink:

ka.rolka

 
Posty: 22
Od: Pon maja 25, 2009 14:17

Post » Wto sie 18, 2009 11:35

8O 8O 8O

Mała Sara dzisiaj zbiła dużą Sylvię :D Sylvia leżała przed balkonem a Sara weszła za firanke i PAC ! :D Teraz Sara goni Sylvię po całym mieszkaniu :D Może się w końcu zaprzyjażnią. Sylvia jeszcze syczy na Sarę ale już nie atakuje :D

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 18, 2009 12:58

Może feliway zadziałał? :wink: Na pewno będzie dobrze :ok: Byle się krew nie lała to się dziewczyny dogadają :lol:

ka.rolka

 
Posty: 22
Od: Pon maja 25, 2009 14:17

Post » Wto sie 18, 2009 13:02

Sylvia chce spać a Sara bawić się :D Chyba się dogadają, już ich nie izoluje tylko jeszcze przez kilka dni na noc będę zamykać w osobnych pokojach. Ale się ciesze :D :D :D

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 18, 2009 15:28

:piwa: :dance: Gratulacje!!! :lol:

ka.rolka

 
Posty: 22
Od: Pon maja 25, 2009 14:17

Post » Wto sie 18, 2009 15:40

Sylvia chce spać a Sara podchodzi i budzi " Nie wolno spać! Idziemy się bawić!" :D :D :D
Fajnie wygląda niewyspana Sylvia :D

Sylvia coraz mniej syczy na Sarę i szuka miejsca żeby ukryć się przed maleństwem :D

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 18, 2009 16:28

Dramatis personae:

Rezydent - Anubis - czteroletni rozpieszczony jedynak. Znajda, mieszka u mojego chłopaka.
Ponieważ Anubisowi przytyło się ostatnio, bo siedzi sam w domu i nie chce mu się ruszać, dla jego dobra postanowiliśmy się dokocić małą znajdą, która na razie jest u mnie w powiedzmy, DT, - Banshee'm.

Scena pierwsza. Wizyta u A.
Didaskalia:
Duży czarny kot wchodzi do pokoju dziennego. Widzi dwoje ludzi i małego, pręgowanego kotka. Przywiera do podłogi, oczy powiększają mu się niemal do wielkości talerzyków deserowych. Syczy i wylatuje z pokoju jak z procy.

Ja: No to tyle jeśli chodzi o miłe powitanie
Mój facet: O rany, co za tchórz...
Banshee: ... (O jaki fajny dzyndzel, zaraz go upoluję)

Kurtyna.

Scena druga.
Didaskalia:
Koci pokój, wielki drapak do sufitu, na podłodze kocie zabawki, w kącie miski. w drugim kuweta.
Duży czarny kot leży na parapecie i buczy.
Mały pręgowany kotek bawi się piłeczką na podłodze.
Anubis: SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS!
Ja: Boshe, jak kobra przy transformatorze...
Mój facet: To potrwa dłużej niż myślałem...
Banshee: ... (Jak to się fajnie TURLA!!!)

Kurtyna.

Scena trzecia. Wizyta u B.

Już za tydzień :D

Aelirenn

 
Posty: 19
Od: Pt sie 25, 2006 14:27

Post » Wto sie 18, 2009 16:29

Się mała teraz odgryzie dużej hyhy :twisted: Jeszcze duża będzie przed nią zwiewała gdzie pieprz rośnie :ryk:

ka.rolka

 
Posty: 22
Od: Pon maja 25, 2009 14:17

Post » Wto sie 18, 2009 17:08

ka.rolka pisze:Się mała teraz odgryzie dużej hyhy :twisted: Jeszcze duża będzie przed nią zwiewała gdzie pieprz rośnie :ryk:


Już ucieka i próbuje się ukryć :D Sylvia niewyspana szuka miejsca gdzie niedopadnie ją Sara :) Ale się ciesze bo już myślałam, że nigdy się nie zaprzyjażnią :catmilk: :cat3:

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 148 gości