Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 09, 2005 11:41

ani pisze:
brynia22 pisze:
Keti pisze:
brynia22 pisze:
Nika Łódź pisze:
Wojtek pisze: Trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby odnaleźć te porady ;)


prosze wiec zalozyciela watku, by zebral wszystkie rady w 1 poscie na 1 stronie i po klopocie :)


Sądzę, że cienie i blaski życia kotów wychodzących najlepiej zaprezentują Keti i Zuza. Czy można Panie o to prosić, ze względu na dobro kotów? Proszę tylko pamiętać o wielu czynnikach wpływających na podjęcie decyzji o ich wypuszczaniu :) i nie popadanie w skrajności.


no pewnie, ze najlepiej :lol: :wink: :lol:

ale Keti sie nie chce
Keti juz sie wypowiedziała na ten temat
i dobrem kotków prosze mi tu nie machac przed nosem
dla dobra kotków, nie wypuszcaa sie ich samopas po okolicy


Cieszę się, że "Keti już się wypowiedziała na ten temat", tylko martwi mnie Twoja niechęć do spełnienia proponowanej Ci misji.

Ja niezbyt pojmuje logike tej propozycji - dlaczego akurat Keti i Zuza mialyby prezentowac blaski i cienie zycia kotow wychodzacych?
Moze niechby zrobil to ktos bardziej entuzjastycznie nastawiony do wychodzenia kotow?
Wydaje mi sie, ze moga miec tez problemy z "wieloma czynnikami wpływającymi na podjecie decyzji o wypuszczaniu", skoro zadna z nich takiej decyzji nie podjela.

Wszystkie decyzje opierasz na poradach osob, ktore radza Ci cos dokladnie odwrotnego?

A moze w takim razie Ty opiszesz blaski i cienie zycia kotow niewychodzacych? Ze szczegolnym naciskiem na poczucie odpowiedzialnosci opiekunow za ich bezpieczenstwo.


ani, wyjaśnię Ci w bardzo prosty sposób. Keti tylko krytykuje, a więc wiedzę na temat życia kotów wychodzących widać ma "najlepszą" :wink: . Jeśli o mnie chodzi, to ja, moja Droga, jeszcze nigdy na tym forum nikogo nie zganiłam za to, że jego kot jest niewychodzący. Nie mam doświadczeń w tej dziedzinie i dlatego nawet nie śmiem krytykować tych osób.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 09, 2005 11:45

brynia22 pisze:
ani pisze:
brynia22 pisze:
Keti pisze:
brynia22 pisze:
Nika Łódź pisze:
Wojtek pisze: Trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby odnaleźć te porady ;)


prosze wiec zalozyciela watku, by zebral wszystkie rady w 1 poscie na 1 stronie i po klopocie :)


Sądzę, że cienie i blaski życia kotów wychodzących najlepiej zaprezentują Keti i Zuza. Czy można Panie o to prosić, ze względu na dobro kotów? Proszę tylko pamiętać o wielu czynnikach wpływających na podjęcie decyzji o ich wypuszczaniu :) i nie popadanie w skrajności.


no pewnie, ze najlepiej :lol: :wink: :lol:

ale Keti sie nie chce
Keti juz sie wypowiedziała na ten temat
i dobrem kotków prosze mi tu nie machac przed nosem
dla dobra kotków, nie wypuszcaa sie ich samopas po okolicy


Cieszę się, że "Keti już się wypowiedziała na ten temat", tylko martwi mnie Twoja niechęć do spełnienia proponowanej Ci misji.

Ja niezbyt pojmuje logike tej propozycji - dlaczego akurat Keti i Zuza mialyby prezentowac blaski i cienie zycia kotow wychodzacych?
Moze niechby zrobil to ktos bardziej entuzjastycznie nastawiony do wychodzenia kotow?
Wydaje mi sie, ze moga miec tez problemy z "wieloma czynnikami wpływającymi na podjecie decyzji o wypuszczaniu", skoro zadna z nich takiej decyzji nie podjela.

Wszystkie decyzje opierasz na poradach osob, ktore radza Ci cos dokladnie odwrotnego?

A moze w takim razie Ty opiszesz blaski i cienie zycia kotow niewychodzacych? Ze szczegolnym naciskiem na poczucie odpowiedzialnosci opiekunow za ich bezpieczenstwo.


ani, wyjaśnię Ci w bardzo prosty sposób. Keti tylko krytykuje, a więc wiedzę na temat życia kotów wychodzących widać ma "najlepszą" :wink: . Jeśli o mnie chodzi, to ja, moja Droga, jeszcze nigdy na tym forum nikogo nie zganiłam za to, że jego kot jest niewychodzący. Nie mam doświadczeń w tej dziedzinie i dlatego nawet nie śmiem krytykować tych osób.


bryniu, bardzo Cie prosze pisz za siebie i w swoim imieniu

o tym co ja myśle i co ja "mam" to Ty nie masz zielonego pojecia

i w Twoim wywodzie brak logiki - ja widze tylko minusy wychodzenia, więc raczej sie nie nadaje do tworzenia takiego wątku :lol: :lol:
Ostatnio edytowano Pon maja 09, 2005 11:52 przez Keti, łącznie edytowano 1 raz
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pon maja 09, 2005 11:48

A ja sobie tak czytam i dochodze do wniosku ze Beliowen ma racje. Kulfon mieszkal w bloku przez wiele lat, dosc wysoko, nie wychodzil zatem na dwor, jesli wychodzil to tylko ze mna, pod kontrola. Juz jakis czas temu zmienilismy miejsce zamieszkania, byly przenosiny do Danii, wszystkie zwierzaki oczywiscie razem z nami, teraz ma ogrod i nie bardzo z niego korzysta, nie ma po prostu ochoty. Kot nie jest juz mlody i cale swoje dotychczasowe zycie mieszkal w bloku, nie wychodzil wiec pewnie dlatego mam teraz luksusowa sytuacje, nie byl nigdy przyzwyczajony do samowolnych wedrowek. Zgadzam sie wiec z Beliowenem, moj kot to potwierdza.
Jego nie bede wozic tam i z powrotem, nie bede go stresowac i wozic do Polski na wakacje itd, psy tak nie przezywaja zmiany otoczenia. On juz i tak duzo przeszedl z powodu tej przeprowadzki, musial sie przyzwyczaic do nowych pomieszczen, innego ukladu mebli, na szczescie sie nie rozchorowal i teraz tutaj ma swoj dom w ktorym dobrze sie czuje. Poza tym ma strych, na strychu czasami myszy, to tez dla niego nowosc ;) Bo w bloku myszy nie bylo nigdy, przynajmniej nie w moim mieszkaniu, wiec kot ma nowe doswiadczenia ;) A to ze nie lubi wychodzic, coz...to chyba kwestia przyzwyczajenia.

Kulfon

 
Posty: 706
Od: Nie maja 01, 2005 8:33

Post » Pon maja 09, 2005 11:51

No ladnie 8O a wlasciwie to coraz gorzej prezentuje sie ta dyskusja.

Ja mam wiedze i porownanie na temat kota wychodzacego i nie, i juz sie z nia podzielilam, tylko nie wiem na ktorej to bylo stronie. Jak komus zalezy, az tak bardzio na opinii osoby, ktora ma koty niewychodzace, ale kiedy kota wypuszczala to niech sobie to tutaj odszuka, zamiast pokazywac polacem kto i co powinien teraz przedstawic. Tylko zupelnie nie wiem co to zmieni, bo wg zupelnie nic. :roll:
Ostatnio edytowano Pon maja 09, 2005 11:52 przez Anja, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon maja 09, 2005 11:51

Oberhexe pisze:
eela pisze:Ja tak trochę BTW. Przed trafianiem na forum moja "wiedza fachowa" o kotach opierała się głównie na filmach BBC i zakupionej tuż przed zakoceniem książce brytyjskiego weta, którego nazwiska chwilowo nie pomnę. Z wszystkich wyżej wymienionych wynikało, że dla Brytyjczyków normalna jest sytuacja w ktorej koty swobodnie wychodzą kiedy chcą lub z niewielkimi ograniczeniami (np. tylko w dzień), często również te rasowe. Autor ksiażki przekonywał, że jeśli nie ma innej możliwości kot może (właśnie "może", a nie "powinien") przebywać równiez cały czas w domu i nie będzie to dla niego krzywdą. Cała masa porad dotyczyła montażu drzwiczek, które umożliwiają swobodne spacery. Oczywiście takie podejście uwarunkowane jest dominującym na Wyspach typem zabudowy - raczej domki niż blokowiska i na pewno wyzszym poziomem kultury miejscowej ludności w podejściu do zwierząt. Jednak z całą pewnością i tam trafiaja się agresywne psy, okrutni ludzie i samochody oraz rozne nieszczęśliwe wypadki.
Więc nie wiem dlaczego części z nas tak trudno się pogodzić z faktem, że wypuszczanie kota to też jest jakaś norma, tyle że u nas mało popularna.
Żeby nie było, że propaguję albo namawiam - przedstawiam tylko inne podejście. Mój własny kot został zapisany od razu do klubu niewychodzacych niestety ewidentnie wbrew jego woli

Na tych samych Wyspach Brytyjskich na stronach hodowców jest mnóstwo zastrzezeń typu "We don't sell kittens to homes which allow free roaming".

Nie stawiaj, proszę, znaku równości jeżeli chodzi o swobodne wychodzenie pomiędzy kotami rasowymi, które od pokoleń są w zamkniętych pomieszczeniach/wolierach/super zabezpieczonych ogrodach a kotami-dachowcami, również od tych samych pokoleń wychodzącymi, znającymi terytorium, uczącymi swoje młode poruszania się po nim.
Dla kupujących nie musi to byc ewidentne - kot to kot, powinien umieć wychodzić, bo instynkt itd. Koty rasowe nie umieją się, w większości, odnaleźć na niekontrolowanej swobodzie.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39368
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 09, 2005 11:53

Kulfon masz idealną sytuację i bardzo komfortową. Tez chciałabym żeby mój kot nie przejawiał ochoty na spacery.

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 09, 2005 12:12

MariaD pisze:
Oberhexe pisze:
eela pisze:Ja tak trochę BTW. Przed trafianiem na forum moja "wiedza fachowa" o kotach opierała się głównie na filmach BBC i zakupionej tuż przed zakoceniem książce brytyjskiego weta, którego nazwiska chwilowo nie pomnę. Z wszystkich wyżej wymienionych wynikało, że dla Brytyjczyków normalna jest sytuacja w ktorej koty swobodnie wychodzą kiedy chcą lub z niewielkimi ograniczeniami (np. tylko w dzień), często również te rasowe. Autor ksiażki przekonywał, że jeśli nie ma innej możliwości kot może (właśnie "może", a nie "powinien") przebywać równiez cały czas w domu i nie będzie to dla niego krzywdą. Cała masa porad dotyczyła montażu drzwiczek, które umożliwiają swobodne spacery. Oczywiście takie podejście uwarunkowane jest dominującym na Wyspach typem zabudowy - raczej domki niż blokowiska i na pewno wyzszym poziomem kultury miejscowej ludności w podejściu do zwierząt. Jednak z całą pewnością i tam trafiaja się agresywne psy, okrutni ludzie i samochody oraz rozne nieszczęśliwe wypadki.
Więc nie wiem dlaczego części z nas tak trudno się pogodzić z faktem, że wypuszczanie kota to też jest jakaś norma, tyle że u nas mało popularna.
Żeby nie było, że propaguję albo namawiam - przedstawiam tylko inne podejście. Mój własny kot został zapisany od razu do klubu niewychodzacych niestety ewidentnie wbrew jego woli

Na tych samych Wyspach Brytyjskich na stronach hodowców jest mnóstwo zastrzezeń typu "We don't sell kittens to homes which allow free roaming".

Nie stawiaj, proszę, znaku równości jeżeli chodzi o swobodne wychodzenie pomiędzy kotami rasowymi, które od pokoleń są w zamkniętych pomieszczeniach/wolierach/super zabezpieczonych ogrodach a kotami-dachowcami, również od tych samych pokoleń wychodzącymi, znającymi terytorium, uczącymi swoje młode poruszania się po nim.
Dla kupujących nie musi to byc ewidentne - kot to kot, powinien umieć wychodzić, bo instynkt itd. Koty rasowe nie umieją się, w większości, odnaleźć na niekontrolowanej swobodzie.


8O 8O 8O
Mario
To czy kot umie czy nie "odnalezc sie na swobodzie" nie ma nic wspolnego z rasa.
Z moich kotow na spacery na smyczy wychodza 4 - dwie dachoweczki oraz SIB i NFO. NOrweg SWIETNIE sie odnalazl w lesie, a pozostale dachowce ze strachu nei probowaly nawet wyjsc z transporterka.

Wychodzace rasowce sa o tyle bardziej zagrozone, ze ktos moze je ukrasc.

Nie mowie ty o rasach kt nei moglyby wychodzic bo zwyczajnie umarlyby z zimna etc.


I jeszcze jedno. Nie rozumiem wielokrotnie zadawanego tu pytania, czy dla kota lepsze jest schronisko, czy dom wychodzacy sugerujace jakoby przeciwnicy wypuszczania kotow uwazali ze lepsze jest schronisko.

Lepszy niz schronisko jest wychodzacy dom w srodku miasta na w miare bezpiecznym osiedlu.
To jest wybieranie mniejszego zla.

Nikt nie potepia wlascicieli kotow wychodzacych, przeciez nie o to chodzi. Ja marze ze za pare lat moje futra beda mialy do dyspozycji ZABEZPIECZONY ogrod.

Oczywiste jest tez przeciez ze koty poldzikie, zyjace jako wolnozyjace latwiej przystosuja sie do domow z ogrodami, badz- do piwnic tych domow bo czasem pelna miska i cieple miejsce to wszystko czego oczekuja od czlowieka.
Oczywiste jest dla mnie rowniez ze ja przy moich warunkach lokalowych, jednym pewnym drugim warunkowym domu zastepczym jesli bede mogla piwniczna kotke po sterylce oddac do domu z ogrodem, zrobie to z radoscia. Bo bedzie jej lepiej.

Ten watek czyta sie paskudnie, ale mysle ze jest do uratowania. O le ktos z wlascicieli kotow wychodzacych ladnie podsumuje kiedy kot moze wychodzic, co zrobic, zeby byl jaknajbezpieczniejszy, jakie sa zagrozenia wychodzenia i kiedy kot absolutnie wychodzic nie powinien. I wrzuci to na pierwsza strone.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon maja 09, 2005 12:13

Keti pisze:
ARKA pisze:
Ja tez moge Ci sto uwag dac-uwazaj-Twoje koty bigajac po drapaku pod sufit moga spac i zlamac szczeke bo masz zapewne podloge b. poslizgowa, polakierowana lekierm extra polysk.


na takie niebezpieczeństwa narażone są wszystkie koty, zarówno wychodzące jak i niewychodzące

wychodzące sa narażone na niebezpieczeństwa dodatkowe


Nie-ja nie bede mial w domu zadnych sztucznych stojakow dla kotow-bo wlasnie sie boje takich upadkow. Co innego jak kot wejdzie sobie na brzoze w moim ogrodzie i skoczy na ziemie niz mialby skakac na tarakote-co czlowiek to inny punkt widzienia :?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon maja 09, 2005 12:19

Ja nikogo nie oceniam, dziele sie po prostu tym co u mnie sie dzieje, nie mam kota ktory chce wychodzic, trudno mi zatem komukolwiek udzielac rad, moge tylko napisac jak zachowuje sie moj kot. Pani Szkotka chce wypuszczac swojego kotka i wypuszcza. Moj tez wychodzi, pod kontrola, czemu ma nie wyjsc nigdy na dwor jesli jest ogrod?
Mam taki problem, ale akurat nie z kotem, tylko z psem i jemu nie pozwalam na bieganie samowolne po okolicy tak jak on by sobie tego zyczyl. I to nie tylko dlatego ze groza mu rozne niebezpieczenstwa, to jest jednak spory piesek i nie zaryzykuje tego ze na przyklad okaze sie ze jak sobie biegal samopas to kogos pogryzl, albo cos jeszcze nie daj Boze gorszego. Przygarnelam go i jestem odpowiedzialna za bezpieczenstwo jego i innych osob. Nie jest agresywny ale nigdy nic nie wiadomo, wole nie sprawdzac co mogloby byc gdyby... Pisze tylko o swoich zwierzakach i o naszym wspolnym doswiadczeniu. Nie jestem tu po to aby kogos upominac ani karcic, sama wole jak mi ktos na spokojnie cos tlumaczy, albo dzieli sie doswiadczeniem niz jak mnie atakuje, niestety, do mnie cos takiego nie dotrze. Dlatego podoba mi sie to co pisze Beliowen, zawsze stara sie racjonalnie wszystko wytlumaczyc, podchodzi do innych forumowiczow z sercem i zrozumieniem.
Beliowen o tym nie wie ale ja juz od dluzszego czasu czytalam sobie to forum i akurat bardzo dociera do mnie to co ta pani pisze, a jeszcze bardziej jej podejscie do innych.

Kulfon

 
Posty: 706
Od: Nie maja 01, 2005 8:33

Post » Pon maja 09, 2005 12:21

eve69 pisze:
MariaD pisze:
Oberhexe pisze:
eela pisze:Ja tak trochę BTW. Przed trafianiem na forum moja "wiedza fachowa" o kotach opierała się głównie na filmach BBC i zakupionej tuż przed zakoceniem książce brytyjskiego weta, którego nazwiska chwilowo nie pomnę. Z wszystkich wyżej wymienionych wynikało, że dla Brytyjczyków normalna jest sytuacja w ktorej koty swobodnie wychodzą kiedy chcą lub z niewielkimi ograniczeniami (np. tylko w dzień), często również te rasowe. Autor ksiażki przekonywał, że jeśli nie ma innej możliwości kot może (właśnie "może", a nie "powinien") przebywać równiez cały czas w domu i nie będzie to dla niego krzywdą. Cała masa porad dotyczyła montażu drzwiczek, które umożliwiają swobodne spacery. Oczywiście takie podejście uwarunkowane jest dominującym na Wyspach typem zabudowy - raczej domki niż blokowiska i na pewno wyzszym poziomem kultury miejscowej ludności w podejściu do zwierząt. Jednak z całą pewnością i tam trafiaja się agresywne psy, okrutni ludzie i samochody oraz rozne nieszczęśliwe wypadki.
Więc nie wiem dlaczego części z nas tak trudno się pogodzić z faktem, że wypuszczanie kota to też jest jakaś norma, tyle że u nas mało popularna.
Żeby nie było, że propaguję albo namawiam - przedstawiam tylko inne podejście. Mój własny kot został zapisany od razu do klubu niewychodzacych niestety ewidentnie wbrew jego woli

Na tych samych Wyspach Brytyjskich na stronach hodowców jest mnóstwo zastrzezeń typu "We don't sell kittens to homes which allow free roaming".

Nie stawiaj, proszę, znaku równości jeżeli chodzi o swobodne wychodzenie pomiędzy kotami rasowymi, które od pokoleń są w zamkniętych pomieszczeniach/wolierach/super zabezpieczonych ogrodach a kotami-dachowcami, również od tych samych pokoleń wychodzącymi, znającymi terytorium, uczącymi swoje młode poruszania się po nim.
Dla kupujących nie musi to byc ewidentne - kot to kot, powinien umieć wychodzić, bo instynkt itd. Koty rasowe nie umieją się, w większości, odnaleźć na niekontrolowanej swobodzie.


8O 8O 8O
Mario
To czy kot umie czy nie "odnalezc sie na swobodzie" nie ma nic wspolnego z rasa.
Z moich kotow na spacery na smyczy wychodza 4 - dwie dachoweczki oraz SIB i NFO. NOrweg SWIETNIE sie odnalazl w lesie, a pozostale dachowce ze strachu nei probowaly nawet wyjsc z transporterka.

Eve,
pisałam o swobodnym wychodzeniu na określone terytorium przydomowe (zwykle kilka kilometrów kwadratowych), nie na smyczy na spacerze w lasku.

Z rasą nie ma to nic wspólnego, oczywiście. Gdyby koty rasowe hodować jako swobodnie wychodzące (choć to tylko rozważanie teoretyczne ze względu na obecność innych kotów i możliwe krzyżówki) równie dobrze, po paru pokoleniach, funkcjonowały by na swoim terytorium jak dachowce.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39368
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 09, 2005 12:22

Arka - az dwukrotnie zasluzylam na twe odniesienie sie do mego tekstu 8O
wow
za przerywniki dziekuje - jak zwykle w twym wykonaniu wprowadzajace zamet i meandrujace watek w rozwazania tym razem czy kot w deszczu wychodzic lubi

powtarzam, ze moje koty wychodzily i nie wychodza
wiec moge szczerze napisac
mam szczesliwe i niewychodzace koty


o twym wyobrazeniu standardu wykonczenia mego mieszkania moge napisac tyle, ze drapak jest niski a skoki kotow jak i moje rzepki kolanowe sa amortyzowane korkiem na podlodze - bynajmniej nie lakierowanym

i nie chodzi tu o to by udowadniac, ze w mieszkaniu sa niebezpieczenstwa dla kotow
ale kolejne niebezpieczenstwa czyhaja za progiem

rozumiesz ?

n ryzyk w domu ( tez do minimalizacji przeciez )
n + 1 = ryzyka w domu + ryzyko wychodzenia

gdzie nie czarujmy sie to ryzyko naprawde jest olbrzymie


i o to dokladnie chodzi
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 09, 2005 12:23

ARKA pisze:
Keti pisze:
ARKA pisze:
Ja tez moge Ci sto uwag dac-uwazaj-Twoje koty bigajac po drapaku pod sufit moga spac i zlamac szczeke bo masz zapewne podloge b. poslizgowa, polakierowana lekierm extra polysk.

na takie niebezpieczeństwa narażone są wszystkie koty, zarówno wychodzące jak i niewychodzące
wychodzące sa narażone na niebezpieczeństwa dodatkowe

Nie-ja nie bede mial w domu zadnych sztucznych stojakow dla kotow-bo wlasnie sie boje takich upadkow. Co innego jak kot wejdzie sobie na brzoze w moim ogrodzie i skoczy na ziemie niz mialby skakac na tarakote-co czlowiek to inny punkt widzienia :?

ARKA, zamętliłaś 8O
dlaczego na terakotę?
ja akurat mam drewno i dywan
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57917
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pon maja 09, 2005 12:24

ARKA pisze:
Keti pisze:
ARKA pisze:
Ja tez moge Ci sto uwag dac-uwazaj-Twoje koty bigajac po drapaku pod sufit moga spac i zlamac szczeke bo masz zapewne podloge b. poslizgowa, polakierowana lekierm extra polysk.


na takie niebezpieczeństwa narażone są wszystkie koty, zarówno wychodzące jak i niewychodzące

wychodzące sa narażone na niebezpieczeństwa dodatkowe


Nie-ja nie bede mial w domu zadnych sztucznych stojakow dla kotow-bo wlasnie sie boje takich upadkow. Co innego jak kot wejdzie sobie na brzoze w moim ogrodzie i skoczy na ziemie niz mialby skakac na tarakote-co czlowiek to inny punkt widzienia :?

Szaf tez nie masz? Półek, na które kot moze wejsc i spasc? Zasłon, karniszy?
Ja tylko jestem ciekawa, kiedy powstanie klub przeciwników sterylizacji... to tez w końcu takie "przeciwne naturze"...

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39532
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon maja 09, 2005 12:26

MariaD pisze:pisałam o swobodnym wychodzeniu na określone terytorium przydomowe (zwykle kilka kilometrów kwadratowych)

przydomowe, to raczej nie w kilometrach

kilka kilometrów od domu, to juz zupełnie inne środowisko

no chyba, że ktoś mieszka za zupełnym odludziu, tylko gdzie takowego szukać?
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57917
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pon maja 09, 2005 12:27

moja Czandri jest jak najbardziej kotem wychodzacym .... czesto wychodzi razem ze mna wystawiajac glowe spod kurtki 8)
Obrazek Obrazek Obrazek

Zlociutki

 
Posty: 887
Od: Pt sty 28, 2005 1:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 108 gości