MariaD pisze:Oberhexe pisze:eela pisze:Ja tak trochę BTW. Przed trafianiem na forum moja "wiedza fachowa" o kotach opierała się głównie na filmach BBC i zakupionej tuż przed zakoceniem książce brytyjskiego weta, którego nazwiska chwilowo nie pomnę. Z wszystkich wyżej wymienionych wynikało, że dla Brytyjczyków normalna jest sytuacja w ktorej koty swobodnie wychodzą kiedy chcą lub z niewielkimi ograniczeniami (np. tylko w dzień), często również te rasowe. Autor ksiażki przekonywał, że jeśli nie ma innej możliwości kot może (właśnie "może", a nie "powinien") przebywać równiez cały czas w domu i nie będzie to dla niego krzywdą. Cała masa porad dotyczyła montażu drzwiczek, które umożliwiają swobodne spacery. Oczywiście takie podejście uwarunkowane jest dominującym na Wyspach typem zabudowy - raczej domki niż blokowiska i na pewno wyzszym poziomem kultury miejscowej ludności w podejściu do zwierząt. Jednak z całą pewnością i tam trafiaja się agresywne psy, okrutni ludzie i samochody oraz rozne nieszczęśliwe wypadki.
Więc nie wiem dlaczego części z nas tak trudno się pogodzić z faktem, że wypuszczanie kota to też jest jakaś norma, tyle że u nas mało popularna.
Żeby nie było, że propaguję albo namawiam - przedstawiam tylko inne podejście. Mój własny kot został zapisany od razu do klubu niewychodzacych niestety ewidentnie wbrew jego woli
Na tych samych Wyspach Brytyjskich na stronach hodowców jest mnóstwo zastrzezeń typu "We don't sell kittens to homes which allow free roaming".
Nie stawiaj, proszę, znaku równości jeżeli chodzi o swobodne wychodzenie pomiędzy kotami rasowymi, które od pokoleń są w zamkniętych pomieszczeniach/wolierach/super zabezpieczonych ogrodach a kotami-dachowcami, również od tych samych pokoleń wychodzącymi, znającymi terytorium, uczącymi swoje młode poruszania się po nim.
Dla kupujących nie musi to byc ewidentne - kot to kot, powinien umieć wychodzić, bo instynkt itd. Koty rasowe nie umieją się, w większości, odnaleźć na niekontrolowanej swobodzie.
Mario
To czy kot umie czy nie "odnalezc sie na swobodzie" nie ma nic wspolnego z rasa.
Z moich kotow na spacery na smyczy wychodza 4 - dwie dachoweczki oraz SIB i NFO. NOrweg SWIETNIE sie odnalazl w lesie, a pozostale dachowce ze strachu nei probowaly nawet wyjsc z transporterka.
Wychodzace rasowce sa o tyle bardziej zagrozone, ze ktos moze je ukrasc.
Nie mowie ty o rasach kt nei moglyby wychodzic bo zwyczajnie umarlyby z zimna etc.
I jeszcze jedno. Nie rozumiem wielokrotnie zadawanego tu pytania, czy dla kota lepsze jest schronisko, czy dom wychodzacy sugerujace jakoby przeciwnicy wypuszczania kotow uwazali ze lepsze jest schronisko.
Lepszy niz schronisko jest wychodzacy dom w srodku miasta na w miare bezpiecznym osiedlu.
To jest wybieranie mniejszego zla.
Nikt nie potepia wlascicieli kotow wychodzacych, przeciez nie o to chodzi. Ja marze ze za pare lat moje futra beda mialy do dyspozycji ZABEZPIECZONY ogrod.
Oczywiste jest tez przeciez ze koty poldzikie, zyjace jako wolnozyjace latwiej przystosuja sie do domow z ogrodami, badz- do piwnic tych domow bo czasem pelna miska i cieple miejsce to wszystko czego oczekuja od czlowieka.
Oczywiste jest dla mnie rowniez ze
ja przy moich warunkach lokalowych, jednym pewnym drugim warunkowym domu zastepczym jesli bede mogla piwniczna kotke po sterylce oddac do domu z ogrodem, zrobie to z radoscia. Bo bedzie jej lepiej.
Ten watek czyta sie paskudnie, ale mysle ze jest do uratowania. O le ktos z wlascicieli kotow wychodzacych ladnie podsumuje kiedy kot moze wychodzic, co zrobic, zeby byl jaknajbezpieczniejszy, jakie sa zagrozenia wychodzenia i kiedy kot absolutnie wychodzic nie powinien. I wrzuci to na pierwsza strone.