Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto gru 03, 2013 10:01 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Nowa_Sztno pisze:Alette, jeśli możesz zrobić wydarzenie, to super!
DT/DS jest tu niezbędny...

Lunia ma swoje zdjęcie w albumie "zwierząt wyjątkowych" na profilu schroniska: http://tinyurl.com/q3der2v

Wydarzenie to chyba powinno się skupić na DT/DS, ew. badanie PCR.
Co miałoby wykazać USG i RTG, skoro na razie żadnych objawów chorobowych po niej nie widać? Czy to niezbędne badanie teraz (pytam, bo naprawdę nie wiem)?
Nie wiem czy jest już teraz potrzeba robienia takich badań, które wymagałyby narkozy :(



Kociaczek z automatu robi wydarzenia: https://www.facebook.com/events/662635060425457/


Nowa_Sztno
Nie ma sprawy, dziś zrobię wydarzenie na FB, potem podam Ci link. Jeśli jesteś na FB to zaproś mnie do znajomych, inaczej trudno będzie mi sie z Tobą tam kontaktować, mam znowu blokade :)
Po mojej Kozusi też nie było widać żadnych objawów, piękna, zadbana, kiedy wet ją usypiał aż się dziwił, że to kotka z kilku centymetrowym chłoniakiem w płucach... Jedynym objawem, który zauważyłam było od czasu do czasu takie pokasływanie - jakby próbowała zwrócić pokarm, czy kulki włosowe. Byłam pewna, że chodzi o to zatkanie kulami włosowymi. Podawałam jej więcej malt soft extra, w końcu pomyślałam, że warto ją przebadać. Oddychała też często pyszczkiem, i sądziłam, że ma coś w rodzaju zapalenia zatok, była po kocim katarze, nie była zaszczepiona. Jak już zaszłam z nią do weta, RTG wykazało chłoniaka, który naciskał na tchawicę, powodując że przemieściła się ona znacznie i to utrudniało kotce oddychanie. Gdybym jej nie zbadała - to w końcu kot zacząłby mi się pewnego dnia dusić, i musiałabym zdezorientowana, zestresowana, jechać do weta. I wtedy wiadomość o stanie jej zdrowia - to byłby dla mnie szok :!: Jechałabym nastawiona, że kotka się zatruła, czy coś innego jej dolega - ale i pewnością, że wrócę z nią do domu. Z żywą. Załapałabym doła straszliwego, gdybym na ostatnią chwilę dowiedziała się, co z nią jest. Ludzie różnie reagują. Ja jestem wrażliwcem i dużo czasu zajmuje mi przyjęcie do świadomości bolesnej prawdy.
Więc po zbadaniu Kozusi, od razu zabrałam do weta Gacusia i Dudzika, na USG i RTG i porobiłam im testy PCR. 3cm guz rośnie ok 8 miesięcy wg mojego weta, a taki USG wykaże. RTG wykaże od razu, czy jest guz. No bo jeśli już jest, to trzeba się nastawiać powoli na koniec, te guzy nie są operowalne, jeśli kot ma białaczkę. Na Marcysie nie mam pieniędzy, na razie, ok 300 zł - za PCR i RTG i USG, plus badanie krwi. No i ona miała znikomy kontakt z moją Kozynką, unikały się, nie lizały, nie biły, więc raczej nie doszło do zakażenia białaczką.
Ale i tak test PCR, USG I RTG, plus badanie moczu i krwi dokładnie jej nie ominie. Ale to kosztuje.
Co do narkozy - możesz poszukać lecznicy, gdzie wykonywane są narkozy wziewne - bezpieczniejsze o wiele od tych zwykłych. Choć pewnie droższe.
Zrób jak uważasz z tymi badaniami. Kot z białaczką musi unikać stresu. Dlatego, ja jak zabieram koty do weta, a nie bywam u niego często - to podaję im ociupinkę takiego żółtego żelu, i są spokojne. Muszę sobie w końcu zapisać nazwę tego żelu, jakoś ciągle zapominam.

Ps. Teraz sobie uświadomiłam - najpierw trzeba kici zrobić bazarek na PCR, RTG i USG. Bo jeśli wyjdzie, że ma białaczkę - mam wielką nadzieję że jednak nie ma - to znalezienie jej domu stałego może być ciężkie - adoptując takiego kota wiesz już, że pożyje tylko kilka lat. I że to choroba która powoli kota niszczy :cry:

taizu pisze:U kotów białaczkowych wszelkie zabiegi, narkozy i stres należy ograniczyć do absolutnie niezbędnego minimum (ratowanie życia lub poważna poprawa stanu, np. usunięcie chorych zębów) , bo mogą zainicjować otwartą chorobę. Białaczkowców też nie powinno się szczepić, z tego samego powodu.

Zgadzam się.

Nowa_Sztno
Doszłam do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli Ty sama napiszesz tekst o kotce, gdzie przebywa, jaka jest i że potrzebne jest 300zł na badania, żeby można wiedzieć, czy jest chora czy zdrowa, ii żeby można jej zacząć szukać później odpowiedniego DT lu DS. Ty znasz koteczkę lepiej. Pisz to co Ci serce dyktuje, będą to czytać osoby z FB. Napisz, że w związku z potrzebą zdobycia tej kwoty otwierasz bazarek. Ja już mam rzeczy na niego. Podaj termin do kiedy bazarek trwa. na pewno pięknie kicię przedstawisz.
Jeśli nie masz konta na FB - a zachęcam do zarejestrowania się - to ja utworzę wydarzenie. Wkleimy zdjęcia koteczk i Twój opis. Nr konta i adres będą potrzebne. Myślę, że damy radę do 2 tygodni. Wiara czyni bardzo dużo :kotek:

Bożena, Kastor jest cudowny, ale dlaczego nie napisałaś, jego historii? Szkoda!! Ktoś może pomyśleć że oddajesz psa, który był w dobrych rękach do tej pory. Albo swojego.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Wto gru 03, 2013 18:08 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Alette, bardzo Ci dziękuję za chęć pomocy, ale... nie jestem wciąż przekonana do tych badań, przykro mi.
Kotka miewa się świetnie, nie jest zestresowana, jest wesoła, nawołująca, pchająca się na ręce i rozmruczana. Nie oddycha inaczej, nie zachowuje się inaczej, generalnie gdyby nie ten test, W ŻYCIU bym nie pomyślała, że coś jej dolega, naprawdę.
Ale test wyszedł jak wyszedł, i raczej małe szanse są na to, że wyszedł z błędem.
Dopóki więc naprawdę żadnych objawów nie widać, nie chcę kotki ciągać po wetach i stresować badaniami, faszerować sedalinem albo poddawać narkozie. Nie miej mi za złe, wiem, że chcesz dobrze, ale jak wspomniałaś, ja kotkę widzę codziennie i mogę Cię zapewnić, że jeśli tylko coś w jej zachowaniu mnie zaniepokoi, od razu na szczegółowe badania zostanie zabrana.
Domu możemy jej szukać, choćby tymczasowego. Nie zamierzam ukrywać jej stanu zdrowia, jeśli więc dom się znajdzie, będzie to dom świadomy i sam podejmie decyzję o tym, jakie kotce badania zrobić i czy ją sterylizować.
Długo nad nią myślałam i już wiem, że nie chcę jej poddawać żadnym zabiegom, dopóki nic mnie w niej nie niepokoi.

Na tekst do ogłoszenia czekam, ja niestety nie mam daru do pisania :wink:
I chyba jednak ograniczymy się do wyróżnionych ogłoszeń a nie wydarzenia, bo do wydarzeń psów czy kotów specjalnej troski zawsze dołączają pieniacze przekonani o jedynej swojej racji odnośnie badań/warunków/wymogów. W odpowiedzi na telefony czy maile, zawsze łatwiej jest bezpośrednio rozmawiać jedynie z osobami szczerze zainteresowanymi.
Bardzo Wam dziękuję za pomoc i dzielenie się własnymi doświadczeniami! :1luvu:
ObrazekObrazek

"Some people say that cats are sneaky, evil, and cruel. True, and they have many other fine qualities as well."

Nowa_Sztno

 
Posty: 2834
Od: Czw sty 26, 2012 16:00
Lokalizacja: Sz-tno

Post » Wto gru 03, 2013 23:28 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Nowa_Sztno
Żeby zrobić PCR, który kosztuje 140zł nie trzeba kota usypiać - wet tylko pobiera krew. Do RTG i USG też nie. Przynajmniej u mojego lekarza. Bo w lecznicy usypiali. A on mnie z kotem zabierał do ciemni, zakładał mi specjalne ubranie, ja kota trzymałam i robił RTG. Jakoś koty się nie szarpały jak robił im USG, a robił długo i dokładnie. Sedalin podany w maleńkiej dawce, maleńka kropeleczka, nie uśpi kota, spowoduje jedynie, że nie będzie zestresowany.

Jeśli już nie chcesz jej robić USG i RTG, zrobiłabym przynajmniej PCR. Ale to ja, bo ten test ujawnia na 100% czy kot ma białaczkę. Ja muszę wiedzieć na czym stoję. Poczytaj wątki Bożeny, jak wychodziły Jej kotom testy paskowe.
Jeśli chcesz kotce znaleźć dom to moim zdaniem warto uzbierać te 140zł i zrobić PCR. Bo jeśli kota jest zdrowa, ma o niebo większe szanse na znalezienie domu.
Jednak To Ty musisz zadecydować, jak postąpić. Spytam raz jeszcze, czy jesteś na Facebooku?
Zapewniam Cię, że do wydarzeń robionych na FB, nie dołączają pieniacze. Bo to Ty zapraszasz i decydujesz, kogo chcesz do pomocy.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Śro gru 04, 2013 7:58 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Ja też jestem na fb, ale już dawno oddzieliłam swojego prywatnego fb od wydarzeń kocio-psich. Poza kotami zajmuję się też psami, i naprawdę już nie ogarniam tych wszystkich wydarzeń.

Zapytam schroniskowego weta o koszt badań PCR, i poproszę, żeby pobrał krew. Ale to na pewno nie w tym tygodniu.
Dam znać jak będę coś więcej wiedziała :ok:
ObrazekObrazek

"Some people say that cats are sneaky, evil, and cruel. True, and they have many other fine qualities as well."

Nowa_Sztno

 
Posty: 2834
Od: Czw sty 26, 2012 16:00
Lokalizacja: Sz-tno

Post » Sob gru 07, 2013 19:39 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Nowa_Sztno pisze:Ja też jestem na fb, ale już dawno oddzieliłam swojego prywatnego fb od wydarzeń kocio-psich. Poza kotami zajmuję się też psami, i naprawdę już nie ogarniam tych wszystkich wydarzeń.

Zapytam schroniskowego weta o koszt badań PCR, i poproszę, żeby pobrał krew. Ale to na pewno nie w tym tygodniu.
Dam znać jak będę coś więcej wiedziała :ok:


Ciesze się, że zrobisz mu ten test :ok: W sumie paskowe testy na białaczkę jednocześnie wykazują też czy kot jest chory na FIV. Więc wiesz już, że tego drugiego nie ma.
Skoro jesteście obie na FB proszę o zaproszenie mnie do znajomych :kotek: Ja nie mogę zaprosić Was, bo ten szalony FB zrobił mi znowu blokadę ;)

To mój profil: https://www.facebook.com/BasiaCzachorPawlowiczki
Właściwie okazuje się, że większość moich wirtualnych znajomych to osoby "kochające zwierzęta" czyli z tej wąskiej grupy. Dużo moich znajomych z realu nie zniosło ciągłego widoku psów i kotów na swojej stronie i usunęli mnie.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Pon gru 09, 2013 3:23 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

:!:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Proszę chetna osobę do prowadzenia wątku o info


Wątek został zgłoszony do zamknięcia.
Usunęłam posty niedotyczące kotów białaczkowych.
Wątek (na razie) zostaje otwarty.
Pilnie potrzebna osoba do prowadzenia wątku kotów białaczkowych.

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12990
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Pon gru 09, 2013 8:02 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

NITKA/KARINKA pisze::!:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Proszę chetna osobę do prowadzenia wątku o info


Wątek został zgłoszony do zamknięcia.
Usunęłam posty niedotyczące kotów białaczkowych.
Wątek (na razie) zostaje otwarty.
Pilnie potrzebna osoba do prowadzenia wątku kotów białaczkowych.

watek kotów białaczkowych poprowadzę chętnie,jesli dotyczy on kotów i pomocy osobom jakie te koty maja.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon gru 09, 2013 10:53 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Również mam wrażenie, że ten wątek zaczyna odbiegać od swojego założenia.
Jak tytuł wskazuje "nasze białaczkowce" - czyli wątek dla osób posiadających koty z FeLV jak i tych i u których stwierdzono tę paskudną chorobę i szukają pomocy, porady. Chcą się podzielić rozterkami, obawami...

Jak ktoś chce poruszać inne tematy niż w tytule proponuje założenie osobnego wątku lub wysłać pw do osób zainteresowanych.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Wto gru 10, 2013 0:01 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Szkoda byłoby gdyby ten wątek miał zostać zamknięty.
Dwa miesiące temu los na mej drodze postawił kota Mańka.
Znaleziony w lesie, postrzelony śrutem, jak się potem okazało kręgosłup złamany.
Kot ma nieczynne tylne łapki oraz pęcherz.
Łapkami sam się zajmuje natomiast pęcherz trzeba mu wyciskać.
Zrobiłam mu test paskowy - wyszedł pozytywny.
PCR żeby wykluczyć - niestety też pozytywny.
W tej chwili jest w DT - chyba na cud liczę, że znajdzie się DS.

Ale nie o tym. Z tego co już zdołałam się dowiedzieć a co niestety Manka już dopadło - to zapalenie pęcherza - przypadłość częsta u kotów, które trzeba odsikiwać.
I tu moje pytanie. Czy ktoś miał taką kombinację? Kota białaczkowego (nosiciela) i z porażonym pęcherzem i łapkami?
Czy takie infekcje mogą spowodować, że białaczka się 'obudzi'?
Na razie jeszcze nie doczytałam ale zastanawiam się nad jakimkolwiek zaszczepieniem go.
Niestety w DT w którym jest - kilka dni po jego pojawieniu się jeden z rezydentów zachorował na pp. Młody ok 2 letni , dwukrotnie szczepiony kot.
Maniek dostał surowicę. Czekamy co się dalej będzie działo.
I tu drugie pytanie - białaczka i podanie surowicy. Jakieś doświadczenia podobne?

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 10, 2013 0:43 Re: Nasze białaczkowce cz.4

ja bym kota nie szczepiła....
u mnie bezobjawowe koty się posypaly po szzcepieniu,część.
OSTATNI PRZYPADEK TO BYŁ cZARNUSZEK,chorował ciagle,ale bałam się pp...Po szczepieniu taki miał nawrót kataru,ze nie było co ratować :(
w TAKIM PZRYPADKU TO CHYBA SUROWICA JEST NAJBEZPIECZNIEJSZA,ale nie wiem ....ja na pewno bym nie szczepila kota wiedzac ,że ma swój dom i stado zamkniete....
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto gru 10, 2013 8:26 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Nie szczepiłabym kot z białaczką.
Też miałam okres paniki o pp i inne choroby wirusowe.

Niejednokrotnie pytałam wetkę o szczepienia. Nawet innych wetów z kliniki i zawsze było to samo odmowa. Stanowcze nie. Kotów z FeLV się nie szczepi.
Jak to wetka ujęła nawet jakby coś złapał to woli zaleczyć wirusówkę niż zaszczepić.

Kot z białaczką każdego dnia musi walczyć z wirusem, a wprowadzając szczepionkę dodatkowo osłabiamy jego organizm.
Jak kot jest niewychodzący to i ograniczamy mu dostęp do wirusów i bakterii.
pp może przywlec do domu ale to nie znaczy, że tak się stanie.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Śro gru 11, 2013 2:04 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Problem, że to jest DT, który będzie przyjmował inne koty.
A pp przyszło właśnie na "butach" a nie z innym kotem.

No i nie wiem co gorsze. Czy się bać że złapie pp albo inne świństwo albo, że zaszczepię a białaczka się ruszy.
Teraz leczymy zapalenie pęcherza i wygląda, że antybiotyk zaczyna działać.
DS ze stałym stadem albo bez kotów na razie jest w sferze marzeń.
Będziemy reagować na bieżąco.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 11, 2013 10:40 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Pisałam, że moja superwetka powiedziała, żeby nie szczepić białaczkowca.
Ale:
Jeszcze gdy nie było wiadomo, że kot jest Felv+ (to był dziczek na tyle oswojony, żeby mu podać zastrzyk, ale nie na tyle, żeby pobrać krew :mrgreen: ), został on zaszczepiony Nobivacem i nic się nie stało,

Wypowiedź wetki po teście Felv+ i zakazie szczepienia (oraz innych stresów), oraz moich słowach, że kot akurat został zaszczepiony brzmiała dosłownie: I bardzo dobrze, ale proszę lepiej tego nie powtarzać.
Tak więc zaszczepienie przeciwko pp nie oznacza automatycznie rozbudzenia wirusa białaczki, ale zwiększa jego prawdopodobieństwo
Nie wiem, jak to jest z surowicą, wg mnie nie stanowi dla organizmu takiego stresu jak szczepienie, ale... surowica daje odporność na krótko, daje szansę, że kot bezpiecznie dożyje do szczepienia. Surowica, to cudze przeciwciała, szczepienie - pobudzenie do wytwarzania własnych.

Podsumowując - nie wiem, co bym w takim wypadku zrobiła, współczuję dylematu :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro gru 11, 2013 14:50 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Jak brałam Tofiego to tego nie wiedziałam o białaczce. Był chudy z kk. Wyleczyliśmy go. Odrobaczony został, odpchlony. Później zaszczepiony, po dwóch czy trzech tygodniach wykastrowany, a po miesiącu u Kubusia zdiagnozowano FeLV.
U Tofisia test był formalnością :(

Białaczka nie dała żadnych objawów ani po szczepieniu, ani po narkozie ale... Nie zawsze tak musi być.
Myślę, że to zależy od formy organizmu.

Weci ogólnie odradzają.
Osobiście bałabym się teraz zaszczepić chłopaków. Ich forma nie jest taka jak ponad dwa lata temu.

Kubuś ma przewlekłe problemy z nerkami, chwilowa anemia była. Reszta wyników w sumie ok, jest stabilny.
Tofiś dalej bezobjawowy od samego początku za to odporność nie jest taka jak dwa lata temu. Nie ma już leukocytów na poziomie 9 - 12 tys. Teraz jest w granicach 6 i się bardzo cieszę. Są momenty, że spadają do 4 - 5 i znowu idą do 6.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Śro gru 11, 2013 15:46 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Ja odradzam szczepienia,bo gdybtym kilku kotów nie zaszczepiła (bojac się pp)to by pewnie żyły nadal.Nawet jestem tego PEWNA.Nie jest problemem zaszczepienie kota...problemem jest to,z ejak się zacznie to nie ma jak tego odwrócic.Jesli kot chorował na kk,czy inna "cholere'i dostanie to w szczepionce to z reguły raz mu się uda i dwa,ale kolejny raz niestety kot się zwinie za TM.Nie da kotu pomóc po prostu.
Po co wstrzelac kotu wirusy,skoro i tak jego odpornosc jest walnieta?Ja długo myslałam...prawie dwa lata czekałam ,żeby Czarnuszka wyciagnac w miare...poczytałam o pp,bałam się ,że kolejnym razem w lecznicy go załatwię,bo przeciez pp na butach się nosi....Niestety tak bardzo go chroniłam,ze kilka dni po szczepieniu nie byłam w stanie zatrzymac infekcji....I tak to wyglada


Miałam koteńke z FeLV,okaz zdrowia,wysterylizowana ,no w szoku byłam jak 6kg kot okazał sie plusowy...Nie mogłam w to uwierzyć.Testy powtórzylismy-plus....No,ale ze zdrowa to zaszczepilismy jak co roku....Na drugi dzień dostała paralizu i odeszła....Druga kotka po doszczepieniu kilka dni póxniej...
tO SA NAPRAWDE CIEZKIE DECYZJE...Gdyby była szczepionka od pp sama to szczepic,ale niestety ja takiej nie znalazłam...
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bpolinski33, Google [Bot], Google Adsense [Bot], Haniazyl66, Meteorolog1, Wojtek i 85 gości