Mam działkę w okolicy szpitala na Unii Lubelskiej . Są tam oczywiście koty
Przychodzą do mnie na jedzonko . Jest problem (może tylko dla mnie ? ) .Nie widuje mojego sąsiada staruszka od dłuższego czasu , który zajmował się kotami zadomowionymi w na Jego działce . Wiem że podawał kotkom proverę , dokarmiał i był cały szczęśliwy. Nie widuję również pani , która zajmowała się dzałkowymi kotami , woziła je do TOZu , dokarmiała . Wczoraj przyszła do miseczki z jedzeniem młoda karmiąca (cycki wiszące) koteczka z działki sąsiada . Za bramką zobaczyłam dwa maluchy ok miesięczne super baraszkujące . Dziś przyszła kolejna ciężarna kotka czarno biała 
Tych kotów dziś naliczyłam u siebie w sumie ok.6 . Są dzikie , bojące się wszystkiego. Ja siedzę jak trusia , by ich nie wystraszyć . Jestem bezradna , nie wiem co robić .Żal mi tych maluszków (domek mają u sąsiada w foliaku) , zal mi tych kotek ciężarnej i karmiącej. Nie mam pojęcia co dalej .
