Cześć cioteczce -Buffy-
i dziękuję serdecznie za bazar,oczywiście zapraszamy.
Z tego co wyczytałam w biegu,w Opolu też kociąt
dostatek,a kociątka jak wiadomo bardzo przypominają odkurzacze,chociaż te u mnie to tak najbardziej podobne są do odkurzaczy w chlewiku
Jakbym Wam opisała jaki obrazek ujrzałam dziś rano po otwarciu drzwi do kuchni,to byście się zaczęli zastanawiać czy aby na pewno byłam tam i cokolwiek sprzątała przez ostatni miesiąc.Armagedon,słowo daję.To ze cała podłoga usypana jest zwirem,to już chyba pisałam,zamiatanie tego zwiru w połączeniu z polowaniem na miotłe przez kociatka,chyba też,poza tym któremus bardzo chciało sie wytarzać w ściereczki kuchenne,na podłodze,jeszcze któreś wywaliło suszony koper do ogóreczków,również na podłogę,jakis kubek stłuczony,nawet ramkę z otworu wejsciowego kuwety rozmontowały jakimś cudem i też sie nią po podłodze bawiły,cerata ze stołu pod stołem,Sara zwisała na firance,zazdrostka już załatwiona,a jakże,też leżała na podłodze i ten kijaszek metalowy,na który zawiesza sie zazdrostkę przełamany na pół zwisał ostentacyjnie uwieszony tylko na jeden bolec,bo z drugiego jakaś spryciula zdjeła.To tak po krótce.Bez zdjęć,bo całkiem spokojnie mogłyby posłużyć przeciwko mnie
Za to jeszcze bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze koty dorosłe sa kochane,wspaniałe i mądre w przeciwieństwie do kociąt
Tak sobie wczoraj porównałam...podałam wieczorem 1 puszkę animondy
starym koteckom i 1 taką samą w chlewiku (przez jakis czas nie będę używać cudzysłowia do określenia chlewik,jest jak najbardziej prawdziwe

)dzieciaki wmłóciły mokrą w ok.pół godziny,u starych kotów coś niecos mokrej było jeszcze i z rana.