Envy - znaczy się przeżył ten kot? Jak spod lodu? Gdzie? O rany jakie horrory piszesz..
Nie da się ukryć, że to bardzo trudny czas dla kotów. Dzikie zwierzęta w lesie zimą jakoś sobie radzą (choć nie wiem jakim cudem), w mieście ptaki też jakoś dają radę (no zawiesza się karrmniki i sypie żarełko, ale zawsze w taką zamieć śnieżną zastanawiam się, gdzie się kryją - drzewa przecież gołe, żadnej ochrony nie dają). Najgorzej z kotami - zatraciły pierwotne instynkty dawno temu i nawet te "dzikie" są bezradne wobec takiego żywiołu...
Na działeczce, gdzie karmię już nawet w stołówce (styropianowej budce z większym wejściem) zamieszkał kot. Chyba zastawię tą działkę całą budami - no bo gdzież mają się kryć te biedne stworzenia?