Strasznie późno zajrzałam na forum, a tu takie wpisy, że serce rośnie.
Dzisiaj i wczoraj nie było Herbatniczka, chyba się lekko obraził, że nie ma domku. To niedobrze, bo dwa dni ma niezakropione oczy.
Co do szarego kotka, o którym pisze KaleidoStar, to nigdy go nie widziałam. Mam tylko nadzieję, że to nie kolejny podrzutek. Bo pod rurą znalazłam już takie dwa: Węgielka, co to okazał się panienką i znalazł ekstra domek (dzięki Kotice), i biednego Szariczka, tak chorego, że nie przeżył.
Wracając do Herbatniczka, to wszystkie podruraki karmię głównie dużymi puszkami z Lidla, 800 g za 2,50 zł i suchym. Wiem, to nie najlepsza karma, więc kilka razy w tygodniu dostają jeszcze serca. Koty są niewybredne, bo głodne. W tych okolicach nie ma nawet śmietnika. Ale nie głodują i dość dobrze się trzymają. Jeśli Herbatnik nie będzie wymagał wizyt u weta, jego utrzymanie nie wypadnie drogo. Ja nawet serca wyczaiłam po 4 zł, ale muszę być w sklepie między 10-11, bo potem znikają. A urwać się z pracy niełatwo.
No czasem mu dawałam gotowaną pierś z kurczaka, ale tylko wtedy, gdy był bardzo zakatarzony i chory i nie miał wcale apetytu. A coś jeść przecież musiał.
Dzięki dziewczyny, za ogłaszanie, za troskę, odwiedziny, pomysły. A szczególnie za propozycje DT dla Herbatnika.
Jak tak wszystko przeczytałam, to mi się zrobiło prawie zupełnie wesoło

Jesteście wspaniałe i kochane. A zdjęcia piękne i jakie koty na nich wyszły grube. A to spaślaki
