Bardzo Cię szanuję
Strasznie się z ojcem martwiliśmy, co będzie, gdy odejdzie z tej pracy. Czy w ogóle go wpuszczą na teren portu, by mógł coś tam do jedzenia podrzucić.
Jeśli chodzi o kociska działkowe, wszystkie przeżyły zimę, nawet biedny rudasek niewidomy. Kotki miały schronienie. Dostały ode mnie kołdrę i kurtkę puchową. Codziennie były karmione.
Garażowe też nocowały w garażu ojca
Mam nadzieję, że Anduk też dołączy do naszej lokalnej społeczności i nie będzie problemów z transportem gdzieś
Na działkach koty są śliczne - magiczne. Gdyby tylko dały się złapać, wzięłabym do domu.
P.S. Kinia, nie spadłam z nieba
Wspaniałe forum i fantastyczni ludzie







(nie patrzcie na minę Mamuśki...)











