Koty dostały też prezenty. Mięcho podzielę jutro, a nowa leżanka jest rotacyjnie wypróbowywana.

Asiu - bardzo, bardzo dziękuję.

Foty wstawię jutro.
Potem jeszcze musiałam dotrzeć na późną wizytę do Doc z Goldie. Oczywiście Doc stwierdził, że Goldie nie nadaje się na znieczulenie. I niestety, trzeba było przyjąć radykalna opcję nawodnienia jej - dostałyśmy Relanium do podawania przed kroplówką. Goldie po podaniu Relanium załapała głupawkę - bawiła się wlewnikiem, paprochami i nieustannie próbowała się podrapać to za jednym, to za drugim uchem.

Na szczęście spokojnie dała się zapakować do nosiłki i teraz kroplówka sobie kapie, a Goldie nie usiłuje wyrwac się na wolność.
Nastąpiła też zmiana antybiotyku. Zamiast Gentamycyny do nosa mamy podawać, podszepnięty przez Pixie65, Azyter i doustnie - Oranex. Do wlewów dołączył Metronidazol. Oczywiście wszystkie możliwe immunostymulatory. Mam nadzieję, że to Relanium będzie miało jeszcze jeden pozytywny wpływ na Goldie - wzrost apetytu.
Na razie mała siedzi w nosiłce i wykichuje co tylko może.
Niestety, nie udało mi się dziś zabrać ze sobą Sagali - w jedna stronę jechałam autobusem. [Jakby panny mogły jechać w jednej nosiłce jakoś bym dała radę, ale z Sagalą taki numer nie przejdzie.] Będziemy u Doc chyba w sobotę, jak uda mi się wtrynić w kolejkę.