Leon vel Ernest od roku we wspaniałym własnym domu :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 22, 2008 16:13

Moje gratulacje! Niech Ernest dalej dobrze się chowa :)
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13551
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon wrz 22, 2008 17:26

To juz rok 8O jak ten czas leci :)
Tufcio dziekuje Tobie i Twojemu TZtowi za wspanialy dom jak daliscie Ernestowi :king: Oby wiecej takich domow :!:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 22, 2008 17:30

goska_bs pisze:To juz rok 8O jak ten czas leci :)
Tufcio dziekuje Tobie i Twojemu TZtowi za wspanialy dom jak daliscie Ernestowi :king: Oby wiecej takich domow :!:

To ja dziękuję, że nam zaufałaś i dałaś kota :lol:
I dziękuję wszystkim za ciepłe słowa, a bohater wątku i dzisiejszego święta pozdrawia siedząc obok mnie i pomiaukując :D

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pon wrz 22, 2008 17:33

Powieddzcie tylko slowo a dam Wam nastepne :lol:

Myzianki dla bohatera :love:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 14, 2009 15:07

Kochane ciocie,
teraz ja poproszę o podpowiedzi, porady i w ogóle wsparcie.
Jak już niektóre z Was wiedzą, wczoraj byliśmy na oglądaniu zębów kociastego (po tygodniowym leczeniu środkiem przeciwzapalnym i antybiotykiem).
Jeden nadaje się do całkowitego usunięcia, widać, że go boli, a z pozostałych ściągamy nagromadzony mocno kamień.
Zrobiliśmy naturalnie badania krwi - kot ma kreatyninę 2,3 :crying:
Nasza wetka powiedziała mi, że to jakiś II stopień uszkodzenia nerek, norma u kota to 1,8, przy czym Ernest od początku miał ją na poziomie 2.0.
Mocznik jak najbardziej w normie.
Jest na pewno odwodniony, tak więc dziś jedziemy na kroplówkę, jutro podczas zabiegu (lekarze uznali, że można go zrobić) dostanie kolejną.
O czym świadczy ta sama podwyższona kreatynina? To początek PNN? Już osiwieć i umrzeć z rozpaczy, czy dopiero za chwilę?
Resztę wyników wklepię wieczorem albo jutro, ale kto ma jakiś pomysł co to może być i jak przeciwdziałać - to poproszę.
Dodam tylko, że Ernest ogólnie mało pije, przemycam mu wodę w mokrym, raczej nie ma wielkich szans, żeby zaczął pić jeszcze więcej sam z siebie, a wstrzykiwanie dopyszczne strzykawką to katorga dla niego głównie.
Kroplówki na nawodnienie, ok, ale co potem?
Miski z różnego materiału ustawiane w różnych miejcach nie działają, picie z kranu też nie... :cry:

Chyba jednak osiwieję już zaraz :?

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Śro sty 14, 2009 15:13

Tulimy mocno!

Tufcio jeszcze nie siwiej, zrobiliście badania elektrolitów? Jak nie to myślę, że warto, ale genrealnie poza tym, żebyś nie siwiała to niewiele umiem pomóc. Co prawda mam świeżą wiedzę, ale wiesz dla mnie 2,3 to ziemia obiecana więc nie byłabym obiektywna.

A kroplówka jaka dożylna czy podskórna? Zresztą wetka na pewno dobrze go poprowadzi! Tylko nie siwiej!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 14, 2009 15:23

nie siwieć, pomyśleć :!:

Kreatynina o takiej wysokości to nie koniec świata! Klemens też miał ostatnio 2,4, a do tego mocznik na granicy górnej normy (66,9) i obniżoną glukozę (81) i jakoś nam nikt nie mówił o uszkodzeniu nerek II stopnia, cokolwiek to jest :roll:

Nasza CoolCaty o Klemensowych wynikach powiedziała, co następuje:
1. kreatynina sama z siebie może u kota podskoczyć z byle powodu. Dlatego badanie należy powtórzyć.
2. może to być początek PNN, ale wcale nie musi!

to samo mówiła mi Casica, która żyje z Draculem, jego PNN i sikami wszędzie już długo, długo.
casica pisze:Inga, kreatynina jest czynnikiem bardzo "wahliwym" u ludzi też, wzrasta również w wyniku stresu. Może się obniży po lespewecie. Mocznik nie jest zły. Skoro Klemcio ma wyniki jakby w górnych stanach normy, porozmawiaj z CC o rubenalu75, jest to pierwszy lek, który można stosować w poczatkach pnn, duża nadzieja bo dotychczas takiego środka nie było.
Ale kciuki sa trzymane i mam nadzieję, że będzie ok :)


Tak więc pijemy Lespewet przez trzy tygodnie, żeby kota przepłukać, i powtórzymy badanie. Jeśli wynik w dalszym ciągu nie będzie ok, to moze pomyślimy o tym Rubenalu75.

Ale tak czy siak, ja tu nie widzę powodu do paniki :ok: :ok: :ok: a co do picia: mleko Ernest pije? może dawaj mu zmieszaną z odrobiną wody Klarę?
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 16, 2009 20:28

Georg-inia pisze:nie siwieć, pomyśleć :!:
(...)
Ale tak czy siak, ja tu nie widzę powodu do paniki :ok: :ok: :ok:


Popieram.

I dziekuję za ten rok. Rok fajnych ludzi ze wspaniałym Kotem :P
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Sob sty 17, 2009 20:59

Enesciku wytlumacz tej swojej Duzej zeby nie panikowala ;)

A ja sprobuje wytlumaczyc zeby Cie nie ciagala na kroplowki ;)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 17, 2009 21:05

Z siwieniem możesz poczekać.
Ernest ma przewlekły stan zapalny w paszczęce. Po wyleczeniu będzie pewnie lepiej.
Piszesz, że mało pije. Może mu fontannę zafundować. Moje jak mają fontannę to wyraźnie żłopią wodę w większych ilościach.

Pozdrów Ernesta. Wyjątkowo jego oczy zapadły mi w pamięć.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pt wrz 25, 2009 9:33 Re:

tufcio pisze:
goska_bs pisze:chudy Leon dzis wyruszyl w podroz swojego zycia :)
pojechal do domu :D od dzis jest Warszawiakiem :)


Przyjechali po niego przemili ludzie Marta i Hubert :) transporter full wypas.. chrupeczki.. pileczka.. no normalnie :D a Leon... hm... Leon.. stroil poczatkowo fochy :roll: No ale biedak trafil znow do "przejsciowego pokoju" gdzie duzo kotow a pozniej zamkneli go w kontenerze :twisted:
Jednak przy wyjsciu byl juz pelen luz :)

Leonku niech Ci sie wiedzie... zaslugujesz na wszystko co najlepsze

Ech, aż sobie musiałam zacytować... :oops:
Rok temu Erneścik (wtedy jeszcze Leon zwany Chudym) trafił do naszego domu. Po pierwszej nocy spędzonej pod kanapą, każdą następną spędzał już (do "dnia" dzisiejszego włącznie) z nami w łóżku.
Przeżyliśmy razem podejrzenia FIV, FeLV, niewydolności nerek; wyleczyliśmy koci katar i owrzodzenie rogówki...
Przeżyliśmy też bardzo odejście mojego wieloletniego przyjaciela, żółwika Tufcia oraz psa TŻa - Lothara.
Natomiast tygdzień temu do naszej rodziny dołączył nowy członek (właściwie członkini) - 8-miesięczna kociczka Teodozja (vel Tośka), przywieziona przeze mnie z zapadłej podkaprackiej wsi. Co prawda nie mieszka z nami, tylko z rodzicami TŻa, ale zapewne niedługo oba kociaste zostaną sobie przedstawione :)
Z wagi 3,9 doszliśmy do 6 kg, nauczyliśmy się jadać chrupki i nawet popijać je sosikiem z mokrego wymieszanego z wodą.
Mamy też swoje przyzwyczajenia: ulubionym miejscem do wylegiwania się w ciągu dnia jest terrarium Żółwicy albo koci fotel, względnie monitor Pańciusia lub brzuch Pańci (jeśli akurat leżuy i coś ogląda). Codziennie rano kot prowadzi mnie też do pełnych (sic!) misek, z miną zwierzęcia zagłodzonego, żebym mogła obejrzeć ich zawartość, ewentualnie czegoś dosypać lub chociaż pogłaskać koteczka i zachęcić do jedzenia - wtedy dopiero zaczyna się posilać.

Jak mi się uda, to wieczorem wstawię jakieś zdjęcia naszego kochanego czworonoga :)

I przy okazji tej naszej pierwszej rocznicy niezmiennie DZIĘKUJĘ Wam wszystkim za to, że to forum istnieje, że są ludzie tacy jak Wy - którzy pomagają bezinteresownie kotom w potrzebie, szukają im domu w każdy możliwy sposób, tak, żeby którego dnia inny "ludź" mógł znaleźć swojego ukochanego futrzastego przyjaciela. :1luvu:

Znów sobie zacytowałam :)
Niestety w tym roku kurcze jakoś tak zapomniało mi się o magicznej dacie 22 września, kiedy to 2 lata temu nasz ukochany pieszczoszek przyjechał do naszego domu, ale nadrabiam tę zaległość... :oops:
Co się zmieniło przez ten rok?
Kota miał usuwany jeden ząbek i czyszczony kamień - pańciusia histeryzowała okropnie, ale zabieg zakończył się pełnym sukcesem :)
Niestety potwierdzono początki PNN, tak więc Erneścik jest na karmie nerkowej i zakwaszającej (bo inaczej struwity mu się robią); co miesiąc kontrolujemy mocz i co 3 robimy badanie krwi. Podajemy mu Rubenal - i to tyle z uciążliwości chorowania kociego.
Zmieniliśmy weta - teraz aż na Konstancin, ale mamy pewność, że przypadek nerkowy jakim jest - jest pod opieką najlepszego specjalisty.
Kiciuś nadal nas kocha, nadal sypia na terrarium Żółwicy, wciąż do nas szczeka - choć ten nasz intymny rytuał ostatnio został zaprezentowany "obcym" ;)
Tak sobie myślę, że chyba ten nasz koci jedynak jest z nami szczęśliwy i mam nadzieję, że choć w części tak bardzo, jak my z nim :1luvu:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pt wrz 25, 2009 9:50 Re: Leon vel Ernest od roku we wspaniałym własnym domu :)

Marta o TAKIEJ rocznicy zapomnieć! A siedziałaś wtedy w domu w piżamie i co? Biedny Erneścik! ;)


Marta nie dodała, że Ernest to jest jak pączuś w masełku... i Ernest szczeka. Słyszałam! 8O No i cały jest cudny! Zdecydowanie Pan i Władca obejścia ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 25, 2009 10:54 Re: Leon vel Ernest od roku we wspaniałym własnym domu :)

już dwa lata... 8O no nie mogę, ten czas zapitala jak wściekły...
Wszystkiego najlepszego dla Was wszystkich :D i wielu lat jeszcze szczekania ze szczęścia :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 42 gości