No trudno... jakby co to proszę mnie humanitarnie dobić.
A jutro jakby się ktuś znalazł coby pomógł wytachać odrzwia tudzież kolejną transzę "szmat" z kociowozu czyli reniferosań, byłoby superzaście.
Zimno okrutnie, Renifer w Brodnicy.Usiłowałam ukryć tajemniczą "kontuzję", żeby uniknąc wymówek, że zawsze coś sobie zrobię.
Jak kiedyś dzielnie jako osoba "sprawna inaczej" obcięłam sobie sekatorem kawałek opuszki palca, to też chciałam się przemycić do domu i zamaskować jakby się nic nie stało...
ale zdradził mnie krwawy ślad...

Przepraszam, że piszę głupoty, ale nie mogę mądrzej.
jestem w nerwach i sztresie.
Basiu, czy jutro się zobaczymy?