Spróbuję wobec tego pomóc mapkami.
Na czerwono zaznaczyłam teren który należy sukcesywnie objąć ogłoszeniami (koniecznie trzeba obiecać nagrodę pieniężną i wymienić konkretną kwotę). Ogłoszenia powinny być w plastikowych koszulkach, przypinane do drzew pineskami, przylepiane do ogrodzeń taśmą typu scotch.
Aby utrudnić ich odklejanie, gdy np. mamy ogrodzenie z prętów metalowych, najpierw kleimy taśmą od góry do dołu, przez całe ogłoszenie, a następnie końcówki taśmy na górze i na dole oklejamy dookoła.
Tak przyklejone ogłoszenie jest trudniej zerwać. Niemniej raz w tygodniu trzeba przejść trasą i zerwane ogłoszenia uzupełnić.
Trzeba także wrzucać ogłoszenia do skrzynek pocztowych wiszących na furtkach okolicznych willi i domów jednorodzinnych. Oprócz tego dawać ogłoszenia przechodzącym ludziom, biegającym, spacerującym z psami lub dziećmi i informować o co chodzi. Przy okazji pytać o karmicielki. Czy w okolicy karmi ktoś koty, spróbować dotrzeć w te miejsca, tam także porozklejać ogłoszenia.
W miarę upływu czasu, ogłoszeniami obejmować coraz większy teren, promieniście od tego wyrysowanego na mapce. Jeśli się uda, zostawić ogłoszenia w okolicznych sklepach, jeśli personel pozwoli nawet nakleić na szybę od wewnątrz, w sklepie. Na Krasińskiego na odcinku od Popiełuszki do Pl. Wilsona są sklepy, spróbowałabym dogadać się z każdym, z Franck Provostem, mydlarnią, sklepem z tkaninami, punktem ksero, empikiem. Okleiłabym także okolice kościoła.

A to zadanie na pierwszy ogień.

To jest link do pełnego rozmiaru mapki
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 89ad4.htmlTrzeba okleić zaznaczone na zielono najbliższe ulice od miejsca zaginięcia. Ogłoszenia wieszać gęsto, po jednej i drugiej stronie ulicy, nawet takiej niewielkiej.
I jak napisałam wcześniej, raz w tygodniu, najlepiej stale w ten sam dzień tygodnia, trzeba robić przegląd i uzupełniać zerwane ogłoszenia, tak aby ogłoszenia były tam stale.
W odleglejszym czasie, rozszerzać tereny objęte ogłoszeniami. Koty odnajdują się bardzo często daleko od miejsca zaginięcia.
Ogrom pracy, ale takie działanie stwarza szanse na dotarcie do wielu ludzi, może wśród nich trafi się osoba, która wskaże miejsce gdzie widuje chowającego się czarnego kotka, który może okazać się Sauronem. Ogłoszenia muszą wisieć stale, bo gdy znikną wiele osób może sobie pomyśleć, że kot się odnalazł, albo że nikt go już nie szuka.
No i nadal próbowałabym działać na terenie dotychczasowym. Czyli ustalić czy widywany czarny wychudzony kotek to Sauronek czy nie Sauronek.
Na koniec dodam, że taką pracę, tylko w innej dzielnicy, bo na Ochocie wykonałam początkowo w 75% procentach sama, po ok. miesiącu poszukiwań kontynuowałam w 100% sama. A od początku do końca, przez 4,5 miesiąca dodatkowo na Mokotowie, tu w 100% sama, bo było brane pod uwagę, że moja koteńka być może wraca do domu, na Mokotów. Teren obejmował promień około 5 km od miejsca zaginięcia mojej Ogryni. I przez większą część czasu działałam w czasie ogromnych mrozów. Ale jak już wszycy wiedzą, ten wysiłek opłacił się.