Najpierw odkryłam ze prawdopodobnie wczoraj podczas karmienia zgubiłam telefon. Siostra Sówki nie dała się podejść na pułapkę. Przynajmniej nie tym razem.Sówka wogóle odpada bo jest chora. Nie wiem czy ja z tego wyciagnę. Oblatałam całe blokowisko rano w poszukiwaniu kotki z rana na pysiu, zeby ja zabrać na sterylkę. Kicia niestety nie wyszła ale w jednym miejscu natrafiłam chyba na dwójke jej dzieci z ubiegłego roku.Dwa kociaki pręgusek i czarny.Kotki sobie żyja przy kurach, podobno sa dokarmiane przez dwie Panie. Jedna z nich to włascicielka kurzej działki.Zostawiłam jedzonka dla podrostków i rzuciły sie z wielkim smakiem. Nie wiem jaki będzie potem los tych kotów. Te działki sa przeznaczone pod budowe. Cześć z nich juz zabrali. Na innej dzialce tzn z daleka bo byla ogrodzona, widziałam martwego kota. W okienku takim na dole. Nie wiem czy miały tam wejscie czy co. Nawet nie mam jak wejść żeby go obejrzeć.Nie wiem czy zginął od wirusa czy....co innego. W dziwnym miejscu trochę. 
Nie znam go i nigdy wczesniej go nie widziałam. Chudziutki strasznie ale moze to pośmiertne.Z robota jesteśmy tak zawaleni ze głowa mała.
Nie wiem czy coś jeszcze będziemy sterylizowac w tym tygodniu.Z jedna kotką nie będziemy jeżdzić. To kawał drogi.A dzisiaj tylko jedną mogłam zabrać. Plany były takie żeby zrobić Balbinke i Czarna kicie okaleczona lub siostre Sówki,. Wszystko zajęło mi tyle czasu i niestety tylko Balbinka wchodziła w rachubę, ze nie było juz czasu jeżdzic i próbować łapać w innym miejscu. Na kastracje pojechał Marcelek.To jego szansa na to żeby został w domu. Jeśli tylko przestanie mi znaczyć. Na piątek mam umówiona następna kastrację.Tak ze wszystko dobrze się zaczęło i niestety przyszła pora na problemy.
Mam nadzieję ze jakoś damy radę.Do tego wszystkiego pogoda u nas paskudna. Cały czas pada. 
Ależ Piękne Wieści. 
)Chętnie kupię drugą,oczywiście zależy od ceny 
Jak się lepiej poczuję pobiegam po sklepach.Wędzona papryka jest bez dodatków.
Dziękuję,że o mnie pomyślałaś 
