
Nadal martwię się trochę tyłeczkiem Teniusi. Okolice odbytu i sromu ma całkiem odarte z naskórka, na wierzchu głębsza warstwa skóry. Na szczęście nie ma ani śladu ropy, wszstko jest czyściutkie, ale dość często podkrwawia. Mam wrażenie, że z pęcherzem jest mniej więcej sprawa opanowana, ale to miejsce jest newralgiczne. Smaruję i wskazanymi przez weta środkami (povidine iodine odkażająco raz dziennie, i solcoseryl żel też raz dziennie), a w międzyczasie stosuję jeszcze olejek z dziurawca. Ale ta okolica wciąż jest zwilżana wyciekającym moczem, żrącym przecież.
Jutro jedziemy na kontrolę, zobaczymy co doktor powie. Dzisiaj zaczęłam się zastanawiać, czy Tenia jeszcze dodatkowo nie szkodzi sobie języczkiem. Ona się myje, pupę też. W takim wypadku trzeba by może pomyśleć o kołnierzu na jakiś czas? Biedulka.