Maluszki się nie gniewają, one też bardzo lubią pieski i mają nadzieję, ze sunia się znajdzie
Marian je wszystko

Dziś wszamał serek żółty.
Już dobrze wie, co oznacza latający talerz

znaczy się, talerz przemieszczający się wysoko nad jego głową. Kiedyś się po protu wywalę i jeszcze zgniotę Mariana.
Kiedy wołam je po imieniu, pędzą ile sił w łapkach, a tupot jest jakby leciało stado nosorożców
Łysinka Malwinki już ładnie zarasta, ale dla odmiany Marianek ma placek na czole.
Wczoraj Malwince wygrzebałam cały syfek z uszka, a ona zasnęła podczas tego zabiegu
Potrzebowałabym do tych uszek takich miniaturowych patyczków wielkości zapałek
I zupełnie nie rozumiem, dlaczego najfajniejsze zapasy można uprawiać na mojej stopie

Edit. A w ogóle, Marian kilka razy dziennie poprawia mi niezawodnie humor. Za każdym razem kiedy go wołam. Bo brzmię wtedy dokładnie jak Hela
