
Na razie siedzi spokojnie w łazience, w swoim starym zakamarku. Żal mi jej, bo to najzimniejszy chyba kąt w całym pomieszczeniu

Jakoś nie pasuje jej, z niewiadomych powodów, dużo lepsze miejsce pod szafką tuż obok rurek co

Jest jakby ciut mniej przerażona, może to efekt siedzenia przez tydzień w klatce i bliskich kontaktów z człowiekiem, może też powrót na już znajome miejsce. Dalej trochę straszy, ale miziasta jest niezmiennie, natychmiast motorek się włącza
