BRUC niedoczyn. przytarczyc-nibypadaczka- fotki łysego s.98

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 18, 2009 22:17

Spokojnie...nie możemy wymagać od biednego kotka żeby tak hop siup doszedł do siebie...dajmy czas i jemu i terapii...najwazniejsze, że jest postęp :ok:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon maja 18, 2009 22:26

Anja pisze:...ale jak ja mam Brucka wyciszyc na bodzce w domu? :cry:


Na wszystko się nie da (chociażby kosiarka do trawy za oknem, krzyki dzieci...). Ale myślę, że pomysł z sypialnią jest bardzo dobry.
Poza tym z każdym dniem będzie coraz lepiej. Naprawdę.
(My teraz gadamy z Lusiczką, czasem się troszkę bawimy, zimą dawałysmy jej rękawiczkę do zabawy, bo zawsze lubiła zabierać. Tylko na początku jej nie prowokowałyśmy. A na samym początku nawet na siusianie w pieluchę był atak)
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon maja 18, 2009 22:51

Cieszę się,że u Brucka lepiej :D

Wetka, u której byliśmy tez twierdziła ,że luminal daje się jako lek pierwszego rzutu. U nas wyszło z relanium, bo nie mogłam patrzeć na Inki atak i podałam jej relanium domięśniowo, na które ładnie zareagowała. Stąd też wetka utrzymała relanium - dajemy w tabletkach .


Anju - to że Brucek był nieprzytomny to normalna reakcja po Thiopentalu. Mam nadzieję,że teraz wysyci się luminalem i drgawki ustaną. Ludzki pacjent dostałby mannitol i wit.B1. Miałby też zrobione EEG - dopiero w nim może wyjść przyczyna padaczki. Zwierzęce EEG w Brnie :(


Kciuki za zdrowie Brucka :ok: :ok: :ok:
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Pon maja 18, 2009 22:56

Brucek, wracaj do zdrowia :ok: :ok: :ok:

dorot

 
Posty: 2446
Od: Wto lip 06, 2004 17:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 18, 2009 23:15

Brucek nie reaguje na Luminal, to zdanie kilku lekarzy, z ktorymi konsultuje Brucka (w tym prowadzacym jest dr Lenarcik). Wprowadzono Luminal na wszelki wypadek. Reaguje na leki przeciwzapalne i przeciwobrzekowe mozgu, to po tym przyszla ta nagla poprawa. On nie ma typowej padaczki, tylko ataki padaczkowe na innym tle. Co to powoduje nikt nie wie do tej pory, ale podejrzenia padaja na mozg. Niestety wielu badan nie wykonano kiedy byla taka mozliwosc, inne wykonano tak jak wykonano :? .
W sumie nie bede sie dzis juz dobijac, ale siadl mi dobry nastroj.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon maja 18, 2009 23:33

Anju - ważne,że napady udało się opanować. To,że była reakcja na w/w leki to także wskazówka dla lekarzy. Bo przyczyn padaczki może być dużo. Brucek dostaje jakiś antybiotyk ? ( siedzę i myślę, co mogło ten stan Brucka spowodować )
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Pon maja 18, 2009 23:38

wszystko jest tu opisywane, tak dostaje specjalny antybiotyk Enrobioflox, ktory dziala na bakateryjne zakazenie mozgu
przypomne, ze lekarze uwazaja, ze to nie jest padaczka

chyba sie poloze, bo krece sie w kolko, a i tak nic nie wymysle, bo jestem za cienka, cala moja nadzieja w lekarzach, na szczescie trafilam na dobrych i zyczliwych ludzi, na forum takze ;)
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon maja 18, 2009 23:49

Anja pisze:...ale jak ja mam Brucka wyciszyc na bodzce w domu? :cry:


to jest trudne ale mam nadzieję, że da się zrobić. mam psychicnego psa i trzy na pięć psychiczne koty. i na każdego działają zupełnie inne rzeczy np. pies lubi jak do niego mówię (oczywiście obojetne co) spokojnym ale stanowczym tonem jakbym stwierdzała jakis fakt. Mamuta trzeba brac na ręce jak dziecko (kołami do góry) i drapac po brzuchu. Gizmo najlepiej zostawić w spokoju - sam sobie znajdzie najlepsze miejsce do wyciszenia. Grubą trza przytulić.
musicie na podstawie obserwacji sami dojśc do tego co najlepsze. A plusem jest to, że raz: znacie własnego kota; dwa: macie za sobą sztab doświadczonych wetów oraz całe forum służące wsparciem i doświadczeniem.

Blusia dwa lata temu była na granicy zycia i śmierci. Dorosła kotka ważyła 1,5 kg i miala tylko 20% wydolności trzustki. sam widok mojego TZta ją stresował nie mówiąc o karmieniu na siłę. Leczenie - podawanie leków i karmienie. Efekt - kot zwraca to co wmusiłam, poddaje się, nie ma chęci życia. Wet kazał przygotowac się na najgorsze.Bo z jednej strony fizjologia (brak enzymów) a z drugiej psychika (podawanie leków kończyło się nieomalże katatonią u kota). Zapytaj jenny - była przy tym telefonicznie.
Sama kombinowałam czy Blusia zareaguje na szelest listka w domu (kwiatki wyrzucać czy nie?), może przetrwa obecność TZa (znaczy się chłop się wyprowadza). Biorąc pod uwagę jej reakcje to miałam do wyboru albo starać się (może mało umiejętnie) pokazać kotu od nowa świat, coby się nie stresował, albo zamknąć się z nią w ciemnej piwnicy i poczekać aż odejdzie. Wybrałam to pierwsze, fakt, ryzyko było duże. Bo kot zejdze przy włączeniu odkurzacza. ..
A teraz mam 4 kg w miarę normalnego kota tzn. dostosowanego do zycia w naszym zyciu i w naszym mieszkaniu. I nawet odstawiłam ostatnio karmę leczniczą i jemy normalnie jak normalne koty 8)

Wiem, że to zupełnie inna choroba, inne objawy, ale trzeba próbowac. Anja, wiem, że znasz Brucka jak nikt inny i wierzę, że dacie radę wyciszać się, cieszyc z życia a nawet wtłuc Hruptakowi :D
Obrazek

Asia_K

 
Posty: 1374
Od: Pt paź 03, 2003 0:16
Lokalizacja: Stegny Południowe

Post » Pon maja 18, 2009 23:57

Brucek wzbudza sie takze na moj widok, musialam dzisiaj wyjsc ze szpitala, bo zaczynal sie atak. Lekarz mnie wyprosil. Wyciszyl sie jak zniklam na chwile.
Smutno mi bylo...
Musze znac przyczyne jego choroby, musze. Chociaz w przyblizeniu.
Nie chce juz o tym pisac, dobranoc Wam...

Bardzo za nim tesknie :placz:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto maja 19, 2009 1:31

Anju... Jak moj synek, Przemek, byl chory jako malutkie dziecko, mial rozne zmiany skorne, lekarka kazala nam robic zdjecia jego skory i opisywac jej stan zebysmy za pomoca tego mogli obiektywnie ocenic skutecznosc leczenia.
Brzmialo to glupio - no bo co - nie widze ze bedzie lepiej czy gorzej?
Okazalo sie ze lekarka miala wiele racji.
Gdy kochana istota jest chora, powaznie, to zyje sie biezaca chwila i zawsze jest zle - bo chcialoby sie zeby bylo juz dobrze. A jednoczesnie czlowiek zyje w podswiadomym leku o to ze w kazdej chwili moze zrobic sie znowu fatalnie. I na pytanie jak jest obecnie - odpowiesz: zle.
A w rzeczywistosci jest o wiele lepiej.

Popatrz na sytuacje Brucka obiektywnie.
Kilka dni temu mial atak za atakiem. Dopiero co byl polprzytomny.
Bylo naprawde fatalnie. A stan pogarszal sie z chwili na chwile.
Jak dzisiaj wygladal?
Z tego co piszesz - naprawde dobrze, ataki praktycznie ustepuja, Brucek jest kumaty i zainteresowany swiatem. Nawet to ze nie je moze byc dobrym objawem - bo czuje sie juz na tyle dobrze ze nie jest mu obojetne ze siedzi w klatce.
Wiem jakim ciosem w serce jest chocby drzenie miesni na pyszczku gdy czlowiek jest w euforii ze moze to juz koniec choroby, ze juz minela i zyje ta mysla przez chwile. A tu nagle dowod na to ze nie.

Jednak przeciez to dopiero poczatek leczenia.
Za kilka dni moze sie okazac ze zadne wyciszanie, unikanie bodzcow nie jest potrzebne bo po prostu Brucek bedzie zdrowy.
Dopiero co nie mial zadnych atakow i zadne wyciszanie nie bylo potrzebne. Jelsi leczenie antybiotykiem okaze sie skuteczne - to wrocicie do tego stanu. A nawet jesli choroba jakis slad pozostawi - to mysle ze da sie ja juz spokojnie opanowac lekami.
Obecnie Brucka choroba jest trwajaca od dawna, nie leczona przypadloscia ktora naprawde sie rozwinela poteznie.
Musi minac troszke czasu zeby ja opanowac i zeby organizm sie po niej pozbieral.

A to ze Brucek sie pobudzil na Twoj widok?
Siedzi w klatce, wsrod innych chorych zwierzat, w kompletnie obcym miejscu, wsrod obcych ludzi i jest juz na tyle kumaty ze zdaje sobie z tego sprawe. A tu nagle ukochana pani.
Nie dziwi mnie ze mu to i owo zadrgalo.
Naprawde :)

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 19, 2009 6:49

Anja pisze:...ale jak ja mam Brucka wyciszyc na bodzce w domu? :cry:

nie wiem jakie leki ostatecznie zadziałały i dały poprawę, ale stałe podawanie luminalu daje efekt wyciszenia
tylko, że w przypadku psa stosuje się luminal w czopkach, a doczytałam że u Brucka nie będzie to łatwe, mówiąc delikatnie

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto maja 19, 2009 8:04

Kciuki!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto maja 19, 2009 8:15

Trzymajcie się!

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 8:29

Blue pisze:Popatrz na sytuacje Brucka obiektywnie.
Kilka dni temu mial atak za atakiem. Dopiero co byl polprzytomny.
Bylo naprawde fatalnie. A stan pogarszal sie z chwili na chwile.
Jak dzisiaj wygladal?
Z tego co piszesz - naprawde dobrze, ataki praktycznie ustepuja, Brucek jest kumaty i zainteresowany swiatem. Nawet to ze nie je moze byc dobrym objawem - bo czuje sie juz na tyle dobrze ze nie jest mu obojetne ze siedzi w klatce.


Pozwoliłam sobie zacytować Blue. Bo to naprawdę duży postęp. A potrzeba teraz czasu, czasu, czasu. Brucek jest w bardzo dobrych rękach, i Wy i weci robicie nawet więcej niż można.
I jak mawia moja Mama: "zburzyć dom można w trymiga, odbudowa trwa latami. Ze zdrowiem jest tak samo: choruje się szybko, do zdrowia wraca długo i mozolnie".
Choroba męczyła Brucka od jakiegoś czasu, najpierw wrednie, skrycie, potem zaczęła się ujawniać, a potem trząchnęła z taką siłą, że lekarze zdziwieni. Teraz trzeba dać czas na to, by Brucek ją pokonał. A Wy mu przecież w tym pomagacie naprawdę rewelacyjnie.
Więc będzie dobrze. Naprawdę.
(wiem, że to się łatwo czyta, łatwo pisze, gorzej z emocjonalnymi kosztami takiej cierpliwości, ale trzeba Aniu, trzeba. A robicie naprawdę b. dużo!)

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto maja 19, 2009 8:49

Anja, zaufaj Adzie, ona wie co pisze - doświadczona z padaczką :roll:
mocne kciuki za zdrowie Wodza
a jak wyzdrowieje, żądam wznowienia historyjek o Trio!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 81 gości