Anju... Jak moj synek, Przemek, byl chory jako malutkie dziecko, mial rozne zmiany skorne, lekarka kazala nam robic zdjecia jego skory i opisywac jej stan zebysmy za pomoca tego mogli obiektywnie ocenic skutecznosc leczenia.
Brzmialo to glupio - no bo co - nie widze ze bedzie lepiej czy gorzej?
Okazalo sie ze lekarka miala wiele racji.
Gdy kochana istota jest chora, powaznie, to zyje sie biezaca chwila i zawsze jest zle - bo chcialoby sie zeby bylo juz dobrze. A jednoczesnie czlowiek zyje w podswiadomym leku o to ze w kazdej chwili moze zrobic sie znowu fatalnie. I na pytanie jak jest obecnie - odpowiesz: zle.
A w rzeczywistosci jest o wiele lepiej.
Popatrz na sytuacje Brucka obiektywnie.
Kilka dni temu mial atak za atakiem. Dopiero co byl polprzytomny.
Bylo naprawde fatalnie. A stan pogarszal sie z chwili na chwile.
Jak dzisiaj wygladal?
Z tego co piszesz - naprawde dobrze, ataki praktycznie ustepuja, Brucek jest kumaty i zainteresowany swiatem. Nawet to ze nie je moze byc dobrym objawem - bo czuje sie juz na tyle dobrze ze nie jest mu obojetne ze siedzi w klatce.
Wiem jakim ciosem w serce jest chocby drzenie miesni na pyszczku gdy czlowiek jest w euforii ze moze to juz koniec choroby, ze juz minela i zyje ta mysla przez chwile. A tu nagle dowod na to ze nie.
Jednak przeciez to dopiero poczatek leczenia.
Za kilka dni moze sie okazac ze zadne wyciszanie, unikanie bodzcow nie jest potrzebne bo po prostu Brucek bedzie zdrowy.
Dopiero co nie mial zadnych atakow i zadne wyciszanie nie bylo potrzebne. Jelsi leczenie antybiotykiem okaze sie skuteczne - to wrocicie do tego stanu. A nawet jesli choroba jakis slad pozostawi - to mysle ze da sie ja juz spokojnie opanowac lekami.
Obecnie Brucka choroba jest trwajaca od dawna, nie leczona przypadloscia ktora naprawde sie rozwinela poteznie.
Musi minac troszke czasu zeby ja opanowac i zeby organizm sie po niej pozbieral.
A to ze Brucek sie pobudzil na Twoj widok?
Siedzi w klatce, wsrod innych chorych zwierzat, w kompletnie obcym miejscu, wsrod obcych ludzi i jest juz na tyle kumaty ze zdaje sobie z tego sprawe. A tu nagle ukochana pani.
Nie dziwi mnie ze mu to i owo zadrgalo.
Naprawde
