Kochane, Melusia już zapomniała, że jakieś
ciach jej zrobiono

Wizyta kontrolna wypadła pomyślnie i w poniedziałek wybieramy się na zdjęcie szwów
Kamilko, Melusia paraduje w identycznym kubraczku jak Iskiereczka, tylko nieco większym

Postaram się wstawić foto.
Niestety nowych fotek Wolanda nadal nie ma, Ilonka się tłumaczy brakami w sprzęcie

, ale już ja tego przypilnuję
Tak, przyjeżdża do mnie Kolorusek. Uwierzcie mi, nie była to łatwa decyzja... Najpierw ruszyłam z pomocą, bo te biedne katowickie koty miały kontakt z pp, zostały zaszczepione i mój dom, pomimo kwarantanny, mógł dać któremuś schronienie. Najbardziej potrzebująca była Kreska i zadeklarowałam DT właśnie dla niej, poprosiłam o testy. I okazało się, że wynik FIV jest dodatni

Przeraziłam się i stać mnie było tylko na decyzję o wirtualnej adopcji

(zresztą adopcji wspólnej z niezawodną Anią_NSP), Kreska znalazła ratunek u Agn

. Okazało się, że niestety kotów dodatnich jest więcej, a to w schronisku wyrok śmierci

Cudowne, zdrowe, wesołe koty bez szansy, z wyrokiem... No i w końcu (uzupełniając troszkę wiedzę, konsultując) przezwyciężyłam strach. Bo moja łazienka oznacza chociaż dla jednego z tych kotów życie, no więc nie można było podjąć innej decyzji... Miałam to szczęście, że nie musiaam dokonywać wyboru, przypadł mi Kolorusek. Cudowny, roczny kocurek

Kocio będzie izolowany od moich rezydentów właśnie w łazience. Wierzę, że uda mi się znaleźć mu fantastyczny, odpowiedzialny dom, w którym jako jedynak będzie mógł żyć pełnią kociego życia przez długie lata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale liczę się z tym, że to może być bardzo długi tymczas...
Pewnie, że nadal się bojam jak to wszystko będzie. Ale bardziej przeraża mnie wyrok śmierci jaki zawisł nad tymi fivkami, które zostały w schronisku.
Tak więc widzicie, że z wielkością nie mam nic wspólnego - to zwyczajna "suma strachów".
Wybaczcie, że tak się rozpisałam, ale bardzo to wszystko przeżywam
Koloruska odbieram w piątek i na pewno założę mu własny wątek, w którym bardzo będziemy potrzebowali Waszego wsparcia, Cioteczki Kochane.
Wolusiu, wybacz mi notoryczne i przydługie OT
