Każdy dzień jest powodem do radości.
Rano budzą mnie malutkie łapki otwierające mi oczy na siłę. Jest to o tyle upierdliwe, że w nocy malutkie ciałko śpi na mojej szyi - dupka zwisa z jednej strony, główka z drugiej. Trudno się tak wyspać, a tu jeszcze taka pobudka.
Wczoraj byli goście i nie mogli się nazachwycać ToTym. A mały biegał po podłodze jak jakiś karaluch z cieniutkim ogonkiem zadartym w górę.
Nadal je malutko i nic nie chce pić.
Na razie nie ma potrzeby wchodzić z antybiotykiem ogólnym. Mały ma jeść i rosnąć. A ja czekam czy coś się w nim jeszcze ujawni, czy będzie rósł zdrowo. Jest taki malutki, że żadna diagnostyka nam nie pokaże, czy coś się w nim dzieje nie tak...