» Wto cze 19, 2007 11:09
Oto obszerne fragmenty wiaomości, jaką dzisiaj dostałam od Pani Domkowej:
Wczoraj byłam z koteczką w lecznicy, ponieważ dalej nie podobała mi się ta biegunka. Było ciut lepiej, ale po dwóch dniach dawki na kokcydiozę myślałam, że będzie dużo lepiej. Alusia dostała dodatkowo zastrzyk z antybiotyku na jelitka i dzisiaj wieczorem mamy jechać na drugi zastrzyk. Myślę, że pomalutku wyciągnę ją z tego stanu, tylko trzeba trochę czasu.
Ona gdzie siedzi, tam zostawia ślad po tym, co się z niej leje - to nie jest zdrowy kotek. No ale myślę, że teraz już będzie coraz lepiej. Natomiast bardziej niepokoi mnie jej stosunek do Maksia. Jak tylko go zobaczy na horyzoncie, to już go atakuje. A on się już jej tak boi, że siedzi nieruchomo schowany na jednym krześle pod stołem. Maksio też jest kotkiem specjalnej troski, on bardzo dużo przeszedł w swoim krótkim życiu i włożyłam dużo wysiłku, żeby wrócił do normalności. Najgorsze jest to, że ja nie wiem, co robić.
Ja się poruszam w ciemnicy, nie znając powodu zachowania kotki.
...wymagającego natychmiastowej wizyty w lecznicy. Ja tylko dlatego nie brałam w niedzielę Alusi z sobą do lekarza, żeby zaoszczędzić jej kolejnego stresu.
Dlaczego Alusia nie chce być sama w pokoiku, gdzie ma spokój, ciszę i cały czas stoi pod drzwiami i miauczy. Ona BARDZO potrzebuje kontaktu z człowiekiem, wtedy układa się spokojnie i zasypia albo sobie po prostu siedzi. Ale człowiek musi być przy niej. Dzisiaj ja spałam z nią w pokoju, to znowu Maksio piszczał pod drzwiami. Wpuściłam go, schował się za mnie i tak spałam między dwoma kotami czuwając, żeby nie było wojny. Jak się wyspałam, wiadomo. Ale to nic, oby tylko było dobrze. Ja teraz jestem w pracy, teraz tam siedzi sąsiadka,żeby Alusię trochę wypuścić "na pokoje". Właśnie dostałam informację, że kupki nie było.
Myślę, że ze zdrowiem Alusi pomalutku dam sobie radę, natomiast zupełnie nie wiem, jak uporać się ze sprawą jej stosunku do Maksia.
W odpowiedzi wyraziłam swój duży optymizm, że koty jednak spały w jednym pomieszczeniu. Iznałam, że sen u kota jest bardzo ważny i bez całkowitego poczucia bezpieczeństwa nie ma mowy o ułożeniu się do snu.
Oto, co napisałam:
Dziękuję za wiadomość. Wbrew pozorom w Pani email jest optymistyczny. Otóż zrozumiałam, że Alicja w dalszym ciągu przejawia agresję w stosunku do Maksia, ale też wyczytałam, że oba kocurki spały z Panią równocześnie w łóżku. Pani Wiesławo, jest to bardzo, bardzo dobry znak. Jesteśmy w tej chwili po drugiej dobie od przyjazdu Alusi, a koty już śpią w jednym łóżku. Położenie ich po obu Pani stronach nie ma tu większego znaczenia.
Wygląda na to, że początkowa agresja była tylko elementem walki o pozycję i że sytuacja będzie się normować. Dwie doby to stanowczo za mało na jakiekolwiek oceny.
Natomiast co do stanu zdrowia Alicji… przyszło mi do głowy, że biegunka może być również efektem zarobaczenia. Eela miała w ostatnich dniach rozpocząć proces odrobaczania, ale nie wiem, czy w książeczce są jakiekolwiek wpisy na ten temat i czy w ogóle ona zajęła się tą kwestią.
i odpowiedź Pani Domkowej:
Alicja zasnęła u mnie w łóżku, ale potem przeniosła się na krzesło w pewnej odległości od łóżka, dlatego tylko odważyłam się wziąć Maksia. Niestety, to spanie między kotami to było tylko spanie w jednym POKOJU: na krześle panna Alicja potem łóżko i ja, a z tyłu za mną Maksio. Jak on się nie rusza, to ona go nie atakuje.Gdyby to było wspólne łóżko też byłabym pełna optymizmu.
Być może ktoś poradzi, jak Alusię przekonać do Maksia.
Teraz czekamy na porady cioteczek. Sprawa naprawdę pilna.
***** ***