Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 16, 2006 20:51

Pozdrów TŻ-ta ode mnie cieplutko 8) i powiedz mu, że mu okropnie współczuję, ale musi jeszcze troszeczkę wytrzymać, bo już wychodzicie na prostą :P Trzymam ogromniaste kciuki, musi się udać :ok:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lip 17, 2006 7:55

izaA pisze:Sama byłam u kresu wytrzymałości psychicznej, krople sprawiły, że już nikt nie mówi, że jestem nienormalna chcąc na siłę pogodzić ze sobą dwa koty...powiem więcej...odpowiadając na pytania i wątpliwości Kropki75, od czasów, kiedy wyleczono moje koty, kurację przeszło mnóstwo osób z grona moich znajomych, także mój TŻ i mój synek...Jeden argument w tym przypadku nie działa - kotom nie można wmówić, że to działa...i tak jak ludzie wmawiają sobie, że coś im pomaga lub nie, tak koty sobie nie wmawiają, bo one świadomości leczenia po prostu nie mają :P I jeszcze a propos cytatów ze stronki...podkreślam - aj sioę w to nie wczytywałam, moze mój błąd :oops: Znalazłam w necie dobre opinie o pani Wandzie jako terapeucie, napisałam do niej z moim problemem, otrzymałam ciepłą i fachową pomoc, pani Wanda byłą pierwszą i jedyną - na tym etapie znajomości moich kotów - osobą, która powiedziała, że będzie dobrze...

Koty nie mają świadomości lecznia - też tak uważam. I rozumiem, że jest to argument na plus. Bo jak nie rozumieją, że dostają krople mające pomóc na to i na tamto, to nie nastawią się na ich pozytywne działanie. Nie rozumiem tylko dlaczego, zdaniem Pani Wandy, rozumieją działanie innych leków. :roll:
Rozumienie wybiórcze?

Pani Wanda napisała mi, że moja kotka broni się przed podawaniem leków (np, antybiotyku w tej chwili), bo podświadomie/instynktownie (czy jak tam jeszcze) czuje, że są dla niej złe i ją zatruwają. :roll:

I w tym momencie podjęłam decyzję. :? Ale Wam życzę sukcesów. :ok:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lip 17, 2006 8:10 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

izaA pisze:Mam za sobą bardzo trudne dokocenie. We wrześniu do płochliwej i niepewnej siebie niebieskiej Soni (niewiele ponad rok, kastratka) dołączył syjamopodobny Otis zdjęty z drzewa - ok. 3-letni wnętrak, teraz po operacji. Otis od razu poczuł się jak u siebie, a Sonia od razu zaczęła się go bać - syki, fukanie, łapska. Po kilku dniach Otis przejął władzę i sprowadził Sonię do...górnych szafek w kuchni. Schodziła tylko do miseczki, on był wtedy zamykany w innym pomieszczeniu. Potem azylem były 4 krzesła przy stole w kuchni i życie mojej Soni polegało na wpartywaniu się w jeden punkt. Nosiłam ją do kuwety, bo ze strachu potrafiła cały dzień nie ruszyć się z miejsca. Podczas rekonwalescencji po operacji Otisa Sonia zaczęła się odważać na opuszczenie azylu, ale Otis szybko wracał do formy i znów gonitwy kończyły się spuchniętym ogonkiem, ranami, kłakami na podłodze i siooo na meblach ze strachu. Sytuacja wydawała się być beznadziejna. Ktoś polecił mi, żebym dla Otisa kupiła krople Bacha na uspokojenie. Przeszukałam net, znalazłam Panią Wandę. Ona jedna wierzyła, że wszystko się uda i będę znów miała swoją Sonię. Dobrała esencje oddzielnie dla Soni - na odwagę (tak w skrócie) i dla Otisa (na utemperowanie agresji). Pierwsze efekty widziałam u Soni już po kilku dawkach. Teraz minęło 1,5 miesiąca kuracji, koty żyją ze sobą w zgodzie, gonitwy to już sport a nie agresja, stukają się noskami i potrafią zasnąć w bliskiej odległości. Jeszcze nie ma wylizywania uszu i wspólnego legowiska, ale MAM ZNÓW SWOJĄ SONIĘ, ona przestała się bać, chodzi tam gdzie chce i bawi się ulubioną piłeczką pod nosem Otisa, a on? - nic - patrzy się tylko!

Założyłam ten wątek, żeby wpisywali się w nim ludzie, którzy, podobnie jak ja pomogli swoim pupilom w ten sposób oraz Ci, którzy mają problemy z kocią psychiką. Więcej informacji o esencjach można znaleźć na stronie www.natura-medica.pl


w takim razie może powiesz mi jak mam sobie poradzić z moja 4-letnią kotką , która wogóle nie chce zaakceptować innych kotów, Chowa się pod wannę (zabudowana), pod łóżko nie wszędzie jestem w stanie do niej dotrzeć, martwi mnie to ogromnie bo sytuacja trwa miesiąc

Lostris

 
Posty: 52
Od: Pon lip 10, 2006 6:53

Post » Pon lip 17, 2006 11:20

kropka75 pisze:Pani Wanda napisała mi, że moja kotka broni się przed podawaniem leków (np, antybiotyku w tej chwili), bo podświadomie/instynktownie (czy jak tam jeszcze) czuje, że są dla niej złe i ją zatruwają. :roll:

I w tym momencie podjęłam decyzję. :? Ale Wam życzę sukcesów. :ok:


W ten sposób rozumując koty chcą się leczyć Bachem, skoro moje wybierały miseczki tylko ze swoimi esencjami - miały różne mieszanki, albo fakt, że Sonia chciała się leczyć i mogłam jej wkraplać do pysia, a Otis się cały czas bronił, bo jak to określiłyśmy z panią Wandą - drugi raz tracił męskość - musiał się poddać, a tego nie chciał...
Kropko, oczywiście nie będę Cię na siłę namawiać, każdy może sobie w życiu znaleźć mnóstwo argumentów i za i przeciw...ten wątek jest świadectwem działania i leczenie rzeczy, których leczenia nikt się nie chciał podjąć, albo jedyną radą było czekanie...widocznie z Kropką nie jest jeszcze tak źle, żebyś musiała się uciekać do "takich" sposobów leczenia, z czego oczywiscie należy się tylko cieszyć 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lip 17, 2006 11:24 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Lostris pisze:w takim razie może powiesz mi jak mam sobie poradzić z moja 4-letnią kotką , która wogóle nie chce zaakceptować innych kotów, Chowa się pod wannę (zabudowana), pod łóżko nie wszędzie jestem w stanie do niej dotrzeć, martwi mnie to ogromnie bo sytuacja trwa miesiąc
Ale kotka ma miejsce, gdzie podajesz jej jedzenie i wodę? Jeśli tak, to znaczy, że możemy dotrzeć do niej z lekarstwem - na przykład podanym na chrupkach lub w wodzie - jeśli ma oddzielną miseczkę...Dałaś jej miesiąc czasu i wcale nie jest lepiej, nie ma znaczenia ile ma lat, ona po prostu nie chce zaakceptować faktu obecności innych kotów, ale uwierz mi, jej też jest z tym źle, tak jak źle było Soni z jej depresją...mail do pani Wandy nic nie kosztuje 8) powtarzam to niezmiennie...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 18, 2006 9:12

izaA pisze:W ten sposób rozumując koty chcą się leczyć Bachem, skoro moje wybierały miseczki tylko ze swoimi esencjami - miały różne mieszanki, albo fakt, że Sonia chciała się leczyć i mogłam jej wkraplać do pysia, a Otis się cały czas bronił, bo jak to określiłyśmy z panią Wandą - drugi raz tracił męskość - musiał się poddać, a tego nie chciał...
Kropko, oczywiście nie będę Cię na siłę namawiać, każdy może sobie w życiu znaleźć mnóstwo argumentów i za i przeciw...ten wątek jest świadectwem działania i leczenie rzeczy, których leczenia nikt się nie chciał podjąć, albo jedyną radą było czekanie...widocznie z Kropką nie jest jeszcze tak źle, żebyś musiała się uciekać do "takich" sposobów leczenia, z czego oczywiscie należy się tylko cieszyć 8)

Pewnie, że nie jest źle. :) Poza tym Kropka ciągle się zmienia. :D Wczoraj złapałam ją w wannie i nawet nie uciekła jak weszłam do kibelka. Zdjęłam ręcznik ze sznurka, a ona dalej tam stała. Jeszcze tydzień temu uciekała gdy czymś tam ruszyłam. :)
Gdybym dawała jej coś na te stresy, uważałabym pewnie, że to to tak działa. 8)
A co do chęcie leczenia - moja Kropa nie chce niczego poza mięsem, nie sądzę więc by chciała pić te krople. :)

Ja nie wiem czy ten wątek jest świadectwem działania czy nie. :) Ale na pewno jest świadectwem nadziei i wiary. Ale to też dobrze. :)
Pozdrawiam.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lip 20, 2006 14:04

no więc... do dziś od ostatniego siuśnięcia mam jeszcze dwa siki na fotel. na szczęście pościel na razie ocałała przed powodzią. mam nadzieję że że sikanie na fotel minie.
za to zauważam nieco inne efekty które również mnie cieszą. Lukrecja jest chyba odrobinę mniej płochliwa. chętniej bawi sie z Tymkiem. wczoraj to on przed nią zwiał do kosza a kluska próbowała go stamtąd wyciągnąć pazurzastą łapą. do tego teraz lerzy od godziny kołami do góry i nie przewraca sie w panice jak tylko wstanę albo coś huknie za ścianą (sąsiedzi remont robią). wcześniej owszem zdarzyło się jej kilka razy w takiej pozycji spać ale jak tylko w telewizorze ktoś krzyknął alb wstało sie gwałtownie z miejsca kot przybierał pozycję gotową do ucieczki. kilka dni temu kluska pozwoiła Tykmowi na toaletę podogonową - pierwszy raz chyba, co prawda gówniarz nie wytrzymał i dziabnął ją w udo i Lukrecja salwowała sie ucieczką ale to i tak postę. no i coś czego najmniej się spodziewałam. kot pionowego startu. w sumie normlane u kotów w trakcie dzikiej zabawy ale Lukrecja nie robiła tego odkąd przekroczyła 2kg (teraz waży ponad 6). wczoraj w trakcie gonitwy wystartowała na 20zm w góre. jak na kota to niewiele ale mi i tak szczęka opadła :lol:

aha i wyszła sama na klatkę, przestąpiła próg mieszkania i sama poszła zwiedzać (tzn ze mną za plecami). i pozwoliła się pogłaskac obcej osobie, co wiecej sama wyszła powąchać obcego i to od razu jak przyszedł do domu a nie pogodzinie siedzenia :D


edit:
właśnie kichnęłam a kluska tylko się przeciągnęła, nawet oka nie otworzyła (chyba pierwszy raz widziałam przeciagnie podwoziem do góry w jej wykonianiu). cieszę sie jak głupia z takiej bzdury :lol:

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 20, 2006 16:45

Fruu...to wspaniałe postępy...bardzo cieszę się, że widzisz je sama...ja tak samo na nowo odkrywałam Sonię i do tej pory mnie zadziwia zmianą swojego nastawienia...myślę, że za tymi zmianami pójdzie też ostateczne zerwanie z podlewaniem mebli...z tego, co piszesz jest duży postęp, czy TŻ trochę obłaskawiony :)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lip 20, 2006 16:47

TZ nie zauważa tych zmian niestety, jak mu z entuzjazmem opowiadam to patrzy na mnei jak na fiksatkę... on zauwazy dopiero jak prze zytdzien nie bede niczym mebli zaslaniac a Lukrecja dostojnie zaniesie zadek do kuwety ;)
ale na szczescie poziom awantur nam spadł od kiedy brak bezpośrednio zalanej poduchy :lol:

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 20, 2006 16:53

Wiesz, że u mnie było podobnie? ja widziałam każdą, nawet maleńką zmianę, a TŻ zauważył dopiero, jak wiecznie przed nim uciekająca Sonia zasnęła mu na klacie :lol: Chociaż przyznam szczerze, że takie boidudki jak nasze gwiazdy uczą wrażliwości i obserwacji, gdyby od początku były kotami bezproblemowymi - któż by tak z uwagą studiował ich zachowanie :oops: Pozdrów TŻ-ta :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob sie 19, 2006 21:52

Napisałam wczoraj maila do p. Wandy. To moja ostatnia nadzieja, bo w domu robi się nieciekawie... :(
Gutek i Myszka są 4-letnim rodzeństwem. Są to koty łagodne, nieśmiałe, pozbawione agresji. Ponadto Gutek zawsze był MÓJ I TYLKO MÓJ (to on tak sobie wybrał :) ). Tylko przy mnie się kładzie, tylko ja mam prawo miziać po brzuszku. TŻ i syn są tolerowani (z braku innej możliwości), choć Guguś starannie unika kontaktów fizycznych z nimi.
Jesienią zeszłego roku trafiła do nas 2-miesięczna Małpka. Wymagała szczególnej opieki, ciągle chorowała. No ale gdy wyzdrowiała, wyszedł z niej diabeł... Musiała być kiepsko zsocjalizowana z kotami, albo może za wcześnie odstawiono ją od mamy? Nie wiem. Gryzła i drapała (w zabawie) i nas i koty. Oduczyliśmy ją brutalnych zabaw z nami, ale koty były nadal ganiane zdrowo.
I przestało im się to podobać. Zwłaszcza Gutek jej nie znosi. Mimo, że Małpka nieco się ustatkowała, to jednak uraz mu pozostał. Nie pozwala jej do siebie podejść, burczy, syczy. A czasem sam podchodzi tylko po to, żeby ją pacnąć przez głowę.
Nie pozwala jej nawet na siebie patrzeć... Fakt, Małpka zupełnie nie ma wykształconej "mowy oczu", tak charakterystycznej dla kotów. Nie porozumiewa się systemem mrugnięć, tylko wgapia się oczami wytrzeszczonymi jak piłeczki pingpongowe. A Gutek dostaje szału.
Małpka zajmuje ulubione miejsca Gutka. On wściekły odchodzi w inną część mieszkania. Małpka bawi się jego piłeczką - Gutek się obraża i spędza noc na parapecie.
Nigdy nie myślałam, że koty mogą stroić miny - teraz wiem, że mogą. :roll:
Ostatnio przechodzimy chyba kolejną fazę konfliktu, bo Gutek zaczął protestacyjnie lać po kątach, zwłaszcza tam, gdzie pojawiają się zapachy "z dworu". Dostaje się zatem plecakom, butom, kołom od rowerów, ubraniom wrzuconym do prania...
Wet wykluczył przyczyny zdrowotne i sam zasugerował podłoże behawioralne. Zresztą Gutek oczywiście i w gabinecie zachował się jak wcielenie stresu... Z transportera wyjęłam... sztywną kocią statuę. 8O
Jedynym objawem życia było to, że ział jak zgoniony pies (bo ryczał całą drogę). Coś strasznego.
Gutek dostaje teraz stresnal (syropek ziołowy), ale samo podawanie leku jest dla niego tak okropnym przeżyciem, że bilans wychodzi chyba ujemny.
Myślę, że i Gugusiowi i Małpie przydałyby się kropelki - on załapie wrzody żołądka, jeśli nadal będzie takim neurotykiem. A dla Małpy coś na utemperowanie charakterku też by się chyba przydało...

Po jakim czasie p.Wanda może mi odpowiedzieć? Co prawda napisałam do Niej wczoraj po południu, ale nie mogę doczekać się odpowiedzi... :oops:

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 20, 2006 16:14

Witaj Joanno, jeśli pani Wanda nie jest na urlopie, to odpowiedź z ankietą powinna być szybciutko, potem od Ciebie zależy jak szybko odpowiesz na pytania podane w ankiecie...w dobrym układzie już w piątek krople dla kotów mogą być u Ciebie 8) Trzymam kciuki, żeby wszystko pozytywnie się ułożyło...wiesz, pewnych cech charakteru raczej nie da się zmienić, ale na pewno można sprawić, że będzie im się ze sobą lepiej układało...po roku bycia z Otisem wiem, że on jest samotnikiem, nie bawi się, szuka towarzystwa tylko człowieka, ale to on był drugi...Sonia tak do niego lgnie, kładzie się obok i chociaż łapkami, ale próbuje go dotykać, nie raz na nią za to fuknął, albo uciekł jak poparzony...ale dzięki kroplom mam dwa koty, które się tolerują i dla mnie to jest najważniejsze :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 20, 2006 18:51

Właśnie otrzymałam odpowiedź. :)
Co prawda ankiety nie było, ale poprosiłam o jej przesłanie. Rzeczywiście, Pani Wanda wydaje się być bardzo miłą i kompetentną osobą.
To wielka ulga móc napisać (poza forum oczywiście) o problemach psychicznych własnych futrzaków i nie zostać z lekka obśmianą. 8)

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 21, 2006 10:19

Będzie dobrze, zobaczysz...ja zaczęłam eksperyment, ponieważ Sonia znów zaczęła unikać TŻ-ta, a w lodówce stały jeszcze buteleczki...zaczęłam podawać jej znów, tym razem tylko dwa razy dziennie...i po raz kolejny jestem w szoku, bo kotka wręcz klei się do ludzi, a przed TŻ już tak nie zmyka, mimo, że znów mamy czyszczenie uszu i to on ją przytrzymuje...strasznie też lgnie do Otisa, ale ten...cóż, zdecydowałam, że on też dostanie swoją resztkę z butelki, wieczorem pozwolił Soni polizać się po łebku, no i bawili się razem po południu... :P On zawsze układa się w moim pobliżu do snu, a Sonia wczoraj też chciała i spali razem w odległości 5 cm 8O

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro wrz 06, 2006 19:01

Od poniedziałku wciskam do paszcz kropelki... Łobuzy czują pismo nosem i zwiewają w podskokach, gdy tylko się zbliżam ze specyfikiem ukrytym w chrupkach.
Na wszystkożerną Małpkę mam sposób. Kładę plasterek szynki z kurczaka na stole i wkraplam na wierzch specyfik. Łakomczuch chcąc podważyć plasterek, zlizuje jęzorem krople.
A Gutka niestety muszę łapać i wkraplać mu "sos własny" z tuńczyka zmieszany zmieszany z kroplami prosto do pyszczka. Bestia wie, że mi zależy i zmyka!

Na razie wyraźnych efektów nie widzę, ale to chyba jeszcze za wcześnie. Na pewno nie jest gorzej :)...

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 122 gości