Już 8 dni mija od śmierci Soni, a nadal trudno o tym nie myśleć.
Szkoda, że nie udało się zrobić sekcji. Gdybym wiedziała, że potrzebne są środki finansowe, to - mimo dużych wydatków, związanych z chorobami Tysi i Czarusia pod koniec roku - postarałabym się coś wygospodarować. Może i ktoś jeszcze by się dołożył.
Szkoda, że wet nie zrobił przynajmniej jakichś podstawowych badań, USG czy osłuchania.
Trochę łatwiej jest poradzić sobie z taką tragedią, gdy wiadomo, co się stało
