Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 07, 2013 19:32 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Scanomune (7,5 mg) wychodzi 2 zł za kapsułkę, Bioimmunex koci (10 mg) - nieco ponad 1 zł, a psi też nieco ponad 1 zł, ale starcza na 2 razy (20 mg)
Ludzki widziałam, co dzieli się na 7 części bodajże, ale to nie na mój wzrok, choć był najtańszy
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon paź 07, 2013 19:44 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

alette pisze: (...) Męczy mnie coś, mianowiecie obecny wet powiedział, (podczas badania Dudzika), że ma on piasek, zapalenie pęcherza moczowego, ale nie wymaga to jeszcze leczenia... :? Wcześniej ja powiedziałam mu że Dudzi ma zespół okrężnicy olbrzymiej i dostaje tylko karmę Royal Fibre. Wet na to, że wszystkie karmy Royala weterynaryjne, działają leczniczo na zapalenie pęcherza moczowego i na te struwity.
A tu sobie czytam o zapaleniu pęcherza moczowego i wcale tak błaho nie traktują tego zapalenia... (...)

Trzeba zapadać mocz, by coś więcej powiedzieć... Jeśli to tylko piasek, a wyniki badań moczu będą w normie to chyba wystarczy pilnować, by kot pił więcej... Może być namoczona sucha (o ile ruszy), płynne dodatki (mleko dla kotów, rosołki), przejście na mokrą itd.. Jeśli dasz radę przyjrzyj się ile kot pije, czy nie za mało. Mój Frota (ujemny) prawie w ogóle nie pije i teraz męczę kotka, by wmuszać w niego wodę, co łatwe nie jest, mimo iż jest na diecie.. ale suk jeszcze nie mamy. Kacek dodatni ma, ale z nim już dawno przeszłam na mokrą. W każdym razie nie zawsze trzeba wchodzić z antybiotykiem, jeśli w pęcherzu nie ma stanu zapalnego, ale też nie lekceważyć (przepłukać i pilnować ile pije).
pwpw
 

Post » Wto paź 08, 2013 16:37 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Weci mają różne zdania. Obecny wet Powiedział, że białaczkowe koty w ogóle nie powinny wychodzić na dwór, nawet na smyczy, bo mogą załapać infekcję. ( Moje koty nie były na nic zaszczepione).

No i rację miała ta osoba, która napisała mi kiedyś tutaj, jak napisałam po raz pierwszy o Kozusi i o tym, że ma białaczkę - ta osoba napisała wtedy:
wszystkie Twoje koty są chore
.
I tak jest. Kozusi już nie ma, Gacuś ma białaczkę i ostatni test PCR Dudzika jest pozytywny :(
Została mi jeszcze Marcysia, ale ja już nie mam nadziei, że ona jest minusowa.

Teraz muszę połapać mocz Dudzika i Gacusia, i do badania. Na razie nie mają guzów.

Nie wiem, co jaki czas białaczkowce muszą mieć badaną krew, na co dokładnie zwracac uwagę, i jak często można im robić RTG i USG, żeby wiedzieć kiedy pojawią się jakieś guzy.

Wiedziałam, że Dudzi ma białaczkę zanim przyszedł wynik, a mimo to pociekły mi łzy.
Bo to już wyrok :cry:
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Wto paź 08, 2013 16:52 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

alette pisze:Weci mają różne zdania. Obecny wet Powiedział, że białaczkowe koty w ogóle nie powinny wychodzić na dwór, nawet na smyczy, bo mogą załapać infekcję. ( Moje koty nie były na nic zaszczepione).

No i rację miała ta osoba, która napisała mi kiedyś tutaj, jak napisałam po raz pierwszy o Kozusi i o tym, że ma białaczkę - ta osoba napisała wtedy:
wszystkie Twoje koty są chore
.
I tak jest. Kozusi już nie ma, Gacuś ma białaczkę i ostatni test PCR Dudzika jest pozytywny :(
Została mi jeszcze Marcysia, ale ja już nie mam nadziei, że ona jest minusowa.

Teraz muszę połapać mocz Dudzika i Gacusia, i do badania. Na razie nie mają guzów.

Nie wiem, co jaki czas białaczkowce muszą mieć badaną krew, na co dokładnie zwracac uwagę, i jak często można im robić RTG i USG, żeby wiedzieć kiedy pojawią się jakieś guzy.

Wiedziałam, że Dudzi ma białaczkę zanim przyszedł wynik, a mimo to pociekły mi łzy.
Bo to już wyrok :cry:


SMUTNE CO PRZECHODZISZ,WIEM JAK TO JEST....
Co do badań to trzeba kota obserwować,znasz chyba swoje koty.Jedni jeżdża do weta z byle "pierdnięciem"nie patrząc na to,ze kot się tym stresuje i dobija psychicznie.A to niestety wpływa na pogorszenie się wyników,leca krwinki...
Z drugiej strony dobrz ejest wiedziec co się dzieje.
Nie wiem co napisac ,żebys poczuła się dobrze...nie mam chyba takich słów..trzymaj się :(
wiedz tez o tym,ze nie kazdy kot się zaraża,czasami kot jets silny i mimo kontaktu nic nie złapie...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro paź 16, 2013 12:34 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Dziękuję Ci Bożena. Na razie koty są w dobrej formie. Ale jeśli zaczną się poważne problemy, to nie wiem, jak będzie. Będę musiała przejść przez to, tak jak Wy wszystkie przechodziłyście :(

Ktoś napisał na tym forum, ze białaczka to nie wyrok. Dopóki kot czuje się dobrze. Niestety będę musiała udać się znowu do tych poprzednich wetów, bo ten nowy choć z kasy mnie nie obdzierał i był szczery - odnoszę wrażenie - nie był bardzo zainteresowany dociekaniem, co kotu jest, leczeniem go. Coś tam jego zdaniem było nie tak na zdjęciu RTG w płucach, niewiele ale "coś", ale nic na to nie zaradził. Tak samo jak stwierdził, zapalenie pęcherza i też antybiotyków nie przepisał...

Tamci lekarze, choć walczyli o Kozusię do końca, to robili to niepotrzebnie - wiedzieli, że nic jej nie pomoże, i że najlepiej będzie oszczędzić jej tego całego bzdurnego leczenia. No bo kot z białaczką, który ma 3 cm. nieoperowalnego chłoniaka w płucach, nie ma już wiele czasu. Całe to leczenie nie było potrzebne, tylko przyspieszyło może jej odejście. Bo leki popsuły krew do takiego stopnia, że musiałam z nią jeździć co tydzień do nich, a oni mnie kasowali. Gdyby nie brała leków, to do miesiąca czasu guz tak by się rozrósł, że dusiłaby się i musiałabym ją uśpić :(

Muszę ich teraz pilnować z pozostałymi kotami.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Śro lis 06, 2013 22:20 Białaczka U Filemona

Wątek z białaczką zamkniety wiec ew. prosze przenieść.
Mam taki mętlik proszę o pomoc.
Kot ma 5 lat wychodzący na dwór nie kastrowany.
Od 2 tyg coraz mniej jadł i pił ostatecznie totalnie się odwodnił . Od poniedziałku i wtorek woda pod skórę antybiotyk o szerokim spektrum i cos przeciwbólowego i przeciwzapalnego w poniedziałek była gorączka 40,05 we wtorek spadła do 37. dzisiaj zmiana wet i badania krwi okazało sie zułtaczka i białaczka podaję wyniki;
albuminy 3,21
alfa-amylaza 1386
alt (gpt) 87
ast(got) 141,70
białko cał 7,67
aps ( fosfataza zas) 51,30
gamma gt 2,50 U/I 37 stopni cel
glukoza 91
kreatynina 0,40
mocznik 13
test fif/ feLV nosiciel biał

UREA 13,046
Alt 87,584
AST 141.739
CR 0,405
ALP 51,389
AMS 1386,495
GGT 2.501
ALB 3.219
TP 7,670
AST/ALT 1.618
GGT / AST 0.018
GLB 4.451
ALB/GLB 0.723
Pomocy

adam32

 
Posty: 7
Od: Śro lis 06, 2013 22:09

Post » Śro lis 06, 2013 22:47 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

dopisz nazwy jednostek miary i/albo normy, bo można się pomylić
Na pewno ma chora wątrobę i powinien dostawać coś na jej odbudowę,
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Czw lis 07, 2013 8:27 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Tak juz wczoraj dostal zastrzyk na watrobe i kroplowke dozylnie ma wenflon i dzis powtorka . praktyczne nic nie je nie pije. Jak wroce do domu podam uzupelnienie tych wartosci.

adam32

 
Posty: 7
Od: Śro lis 06, 2013 22:09

Post » Czw lis 07, 2013 21:27 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Przykro mi to pisac ale dzisiaj jak wet zobaczył kota no niestety Filka już nie ma ale bedzie zawsze w naszym ogrodzie. Płacz i zgrzytanie zębów. Kiedy dostał 1 zastrzyk na uśpienie to dostał padaczki a wcześniej po wejściu do wet jakby zawał go brał buzie otworzych szeroko i łapał odddech tak sie bał. Informacyjnie 2 tyg temu był zdrów jak ryba żadnych oznak choroby a teraz pustka. najgorsze że nie mieliśmy wczesniej pojęcia o jakiejś białaczce i możliwości szepienia :( chyba powinna być jakaś kampania info.
Pozdrawiam wszystkich
Adam

adam32

 
Posty: 7
Od: Śro lis 06, 2013 22:09

Post » Czw lis 07, 2013 21:55 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Przykro ale on już nie cierpi.
Wet też podejrzewam ,że się nie strudził.

anka1515

 
Posty: 4654
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw lis 07, 2013 22:01 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Tz mowił że ,oże to ciągnąc dalej ale Filek był już w strasznym stanie juz nie mógł nawet stać zataczał się. masakra

adam32

 
Posty: 7
Od: Śro lis 06, 2013 22:09

Post » Czw lis 07, 2013 22:58 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Bardzo współczuję [*]
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt lis 08, 2013 0:10 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

adam32 pisze:Przykro mi to pisac ale dzisiaj jak wet zobaczył kota no niestety Filka już nie ma ale bedzie zawsze w naszym ogrodzie. Płacz i zgrzytanie zębów. Kiedy dostał 1 zastrzyk na uśpienie to dostał padaczki a wcześniej po wejściu do wet jakby zawał go brał buzie otworzych szeroko i łapał odddech tak sie bał. Informacyjnie 2 tyg temu był zdrów jak ryba żadnych oznak choroby a teraz pustka. najgorsze że nie mieliśmy wczesniej pojęcia o jakiejś białaczce i możliwości szepienia :( chyba powinna być jakaś kampania info.
Pozdrawiam wszystkich
Adam


Podobno w Polsce ok 12 % kotów choruje na białaczkę. Myślę, że weci powinni pytać nowych klientów, czy kot był już szczepiony, zalecić badania na białaczkę - jeśli kot jest wychodzący. W Anglii szczepi się wszystkie koty na białaczkę. Nie wiem dlaczego tak jest?? Że weterynarze przyjmując nowego pacjenta nie robią dokładnej biografii, i nie zalecają szczepień, badań krwi? Kiedy ja byłam z Kozusią pierwszy raz na sterylce, zapisali tylko jak kot się nazywa i dodali do mojej gromadki.
Gdyby wtedy zrobili wywiad, skąd ten kot, dlaczego nie widzi dobrze na jedno oko, zaproponowali test PCR!!! - a nie jakiś tam paskowy na obecność białaczki, to możliwe - że losy reszty moich kotów potoczyłyby się inaczej.
Że też nie zastanowiłam się nad tym głębiej - dlaczego tak dobra lecznica, przyjmuje nowego pacjenta, zakłada mu książeczkę i koniec, żadnych propozycji badań, szczepień :?

Inna sprawa - w tej mojej - znowu mojej lecznicy w której zdzierają kasę z ludzi, choć są świetni, lekarka powiedziała, że usypianie kota odbywa się spokojnie. Kot dostaje zastrzyk i zasypia. Spytałam ją o to jak usypiają koty, ponieważ do Kozusi wezwałam weta, który uśpił ją w sposób dla mnie nie do przyjęcia :evil: Miała właśnie takie objawy jak wasz kotek, ze strachu czując zbliżającą się śmierć zsiusiała mi się na łóżko :!: :placz: To ja tu czekałam na niego, wiedząc, że teraz nie usypia się środkami starej daty, a on jej podał jakieś świństwo. Moja wina - rano kiedy Kozusia już oddychała przeponą czułam, że nadszedł koniec i musze pojechać do tych świetnych wetów. Niestety posłuchałam rad mamy, i nie mogę sobie tego wybaczyć :cry: Pocieszenie takie, że wszystko nie trwało dłużej niż 5 minut. Ten wet nawet nie pozwolił mi jej wziąć na ręce, kiedy odchodziła. A przecież czytałam wiele historii, że właściciele trzymali swoje koty, kiedy były usypiane.

Co do Kampanii - popieram. Uważam, że wszystkie koty wychodzące powinny być dodatkowo szczepione na białaczkę.

Adam, cóż mogę napisać - współczuję Wam straty kocinki :( Nie wiem, czy to coś pomoże, mam nadzieję, że za jakiś czas, że jeszcze kiedyś będziecie mieli kicię. Kotom z białaczką stres szkodzi najbardziej. Jest taki środek w żelu, usypiający, uspakajający. Dobrze, że wiem, że taki jest i mam go, i stosuję w sytuacjach wyjątkowych, np goście w domu - dam Gacusiowi małą kropeleczkę do pyszczka i jest spokojny. Tak samo jak zabieram koty do weta, to dostają ten żel, tak, żeby nie stresowały się. Mają jedynie obniżone ciśnienie krwi, ale weci nie uważają tego za problem. Gorzej pobiera się im po prostu krew do badań.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Pt lis 08, 2013 16:34 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

W Polsce brak profilaktyki.
Weci na pierwszej wizycie powinni mówić o zagrożeniach z wypuszczania kotów, o chorobach, o ryzyku zarażenia itd.
Powinni zalecać wykonywanie testów w kierunku FeLV/FIV.

Mnie dopiero uświadomiła ponad dwa lata temu nasza wetka, o ryzyku o chorobach. Nie trzeba było długo czekać.

Nieraz jak siedzę w poczekalni u weta i mówię, że moi chłopcy to koty z kocią białaczką ludzie robią wielkie oczy, po czym mówią "jak chore, jak dobrze wyglądają" i zaczyna się wywiad co to za choroba i jak można się nią zarazić.

3/4 osób na miau które prowadzą swoje wątki nie testowało swoje koty.
Winni są weci powinien być nakaz testowania każdego kota. Rozumiem to kosztuje ale lepsze to niż nieświadome zarażanie innych kotów.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt lis 08, 2013 19:10 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

U mnie w mieście weci zaczęli testować koty dopiero 2-3 lata temu, pod naciskiem paru kocich opiekunek. Przedtem niektórzy nawet nie wiedzieli, że testy istnieją. Teraz niektórzy proponują testy rutynowo, gdy kot jest "podejrzany" , inni wcale testów nie mają
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, koszka, majka420 i 99 gości