» Wto sie 07, 2012 20:35
Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!
Witam wszystkich w to znów deszczowe lato! niestety już po morskich wojażach. W trakcie naszych pobytów w nadmorskich miejscowościach pogoda była calkiem, całkiem, a wieczorem ulewy!!!
Kociaki są i mają się dobrze, były dziś zdziwione,że się pojawiłam, bo już ich "niania" cieszyła się,że do niej biegną. Te parę przytulastych dawało łebki i brzuchole do głaskania. W nagrodę dziś dostały puszki na obiadek co uwielbiają ale ze względu na cenę dostają je rzadko. Przez te kilka dni mojej nieobecności jadły tylko suche.
Przed wyjazdem byłam u Mambo i Znajdka. Duży na mój widok przeciągnął się na kanapie i nadstawił brzuchola a mały jak zwykle w obecności ludzi za kanapą.
Fotek w tym przypadku nie było sensu robić.
Ale jest dobrze. Duży zaprzyjaźnił się z kocicą, która rzadko nocuje w domu, wpada tylko podjeść a tak poluje albo leży w ogródku. Teraz we dwójkę noce spędzają na podwórku a większość dnia przytuleni śpią na kanapie albo na ogrodowej trawce w słońcu.
Mały wybrał sobie na towarzyszkę zabaw drugą kocicę, bardziej domatorkę. Musiał trochę ją do siebie przekonać i się ponaprzykrzać aby zrozumiala co to przyjaźń. Teraz całe noce buszują po mieszkaniu, bawią się ,gonią a mały przy okazji trochę co nieco poprzewraca , no bo np. po co te kwiatki w doniczkach na oknie jak fajniej jest zrzucić takie coś i pogrzebać w ziemi.
Wie już do czego jest kuweta a do jedzenia pędzi jak szalony i narazie je szybko i dużo. Przygląda się swojej pani z ciekawością i coraz bliżej podchodzi ale ciągle trzyma dystans. Nadal śpi za kanapą ale zdarza się wdrapać też na poduchę koło swojej przyjaciółki ale tylko wtedy kiedy Pani nie widzi.Najczęściej jest to dzienna dawka spania bo w nocy na to nie ma czasu. Myślę,że to jeszcze nakazy mamy działają kiedy do jedzenia przychodził ostrożnie po kryjomu, trzeba było zjeść jak najszybciej i jak najwięcej by potem uciec do ciemnej szopki i się schować od dużych.
Jestem przekonana,że to dobry znak, że tak szybko zupełny dzikusek sobie już radzi. O Znajdka się nie bałam, byłam pewna,że sobie poradzi. Teraz Znajdek nie bije już Mambusia tylko ucieka przed nim na dwór.