Ewakuacja krakowskiego schronu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 29, 2010 7:45 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

j3nny pisze:we czwartek słyszałam o ponad stu adopcjach, nie wiem czy psów i kotów łącznie czy tylko psów


Dzwoniłam do schroniska bo znalazłam jeszcze slepe kociaki ( już maja mamke) no ale szukając pomocy i tam zadzwoniłam. Pani powiedziała że kotów zostało niewiele. Super.

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 29, 2010 8:42 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

elzak3 pisze:
j3nny pisze:we czwartek słyszałam o ponad stu adopcjach, nie wiem czy psów i kotów łącznie czy tylko psów


Dzwoniłam do schroniska bo znalazłam jeszcze slepe kociaki ( już maja mamke) no ale szukając pomocy i tam zadzwoniłam. Pani powiedziała że kotów zostało niewiele. Super.


:ok: :ok: :ok: Dobrze ze ta wielka woda przyniosla tez choc troszke szczescia!
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Sob maja 29, 2010 8:51 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

katebush pisze:
elzak3 pisze:
j3nny pisze:we czwartek słyszałam o ponad stu adopcjach, nie wiem czy psów i kotów łącznie czy tylko psów


Dzwoniłam do schroniska bo znalazłam jeszcze slepe kociaki ( już maja mamke) no ale szukając pomocy i tam zadzwoniłam. Pani powiedziała że kotów zostało niewiele. Super.


:ok: :ok: :ok: Dobrze ze ta wielka woda przyniosla tez choc troszke szczescia!


Wydaje mi się ze ma to związek z sytacja kiedy ludzie mieli psa kilka dni w domu. Zobaczyli jaki to psiak czy kot. Normalnie ze schroniska nie mozna wziąć psa na okres próbny, a szkoda. Stojąc przed klatka trudno wybrać przyjaciela mając jeszcze w głowie że decyzja jest nieodwracalna.

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 29, 2010 9:09 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

elzak3 pisze:Wydaje mi się ze ma to związek z sytacja kiedy ludzie mieli psa kilka dni w domu. Zobaczyli jaki to psiak czy kot. Normalnie ze schroniska nie mozna wziąć psa na okres próbny, a szkoda. Stojąc przed klatka trudno wybrać przyjaciela mając jeszcze w głowie że decyzja jest nieodwracalna.

Zwierzę wziete ze schroniska pewnie można zwrócić, ale jest to obciążające moralnie. A tu sytuacja zmusiła kilkaset osób do wzięcia zwierzęcia na tymczas z opcją zwrotu, za to bez żadnych obciążeń. Na zimno wiele osób nie zdecydowałoby się na taka opcję z różnych względów, a tu wyszło samo i w wielu przypadkach zwierzaki skradły swoim tymczasowym opiekunom serce.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 29, 2010 9:21 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

To wspaniale :) Aż się łezka w oku kręci ze wzruszenia :)

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Sob maja 29, 2010 9:30 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Dokładnie tak było u mnie.

Już od dawna myśleliśmy z mężem o wzięciu kota, bo oboje mamy słabość do tych zwierzaków, ale zawsze były jakieś "ale", przy których dyskusja utykała w miejscu (a to alergia męża - kiedyś po pogłaskaniu kota kolegi wyszła mu na dłoni pokrzywka, a wogóle zawsze na koty kichał, a to "może po urlopie, bo kto się kotem zajmie w urlop", a to "jeden kotek czy dwa kotki - oto jest pytanie", teściowa mówiła: "poniszczą wam meble!" itp. itd.)

A tu co? A tu woda przyniosła nam dwa futrzaki. Kiedy Tygrys przyszedł pierwszy raz się połasić, to od razu wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli sumienia go tak po prostu oddać.

I wszystko się układa. Meble stoją na swoim miejscu. Już mamy 3 ochotników do odwiedzania kotków pod naszą nieobecność w domu. Jest dla nas oczywiste, że muszą być 2 kotki, żeby im było raźniej. Teściowa siedzi cicho :twisted:

Tak jak z nieplanowaną ciążą :ryk: najpierw UPS!, a potem nagle wszystko jest piękne

GatoFalante

 
Posty: 88
Od: Wto maja 25, 2010 10:03

Post » Sob maja 29, 2010 9:39 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

A tak na poza tym to trochę się martwię Dzikiem.

Już trzecią noc była taka sytuacja, że biegał po mieszkaniu i pomiaukiwał. W dzień siedzi za pralką, a wieczorem wyłazi - mimo naszej obecności - coś sobie zje, skorzysta z kuwety - a potem biega tam i z powrotem i pomiaukuje.

Nas nadal unika - wchodzi do pomieszczenia, gdzie jesteśmy, czasem siądzie na chwile w kątku lub na parapecie, ale ucieka przy najmniejszym geście w jego stronę.

Zakładam, że nic mu nie dolega w sensie somatycznym, bo je i załatwia się regularnie. W dzień siedzi w kącie cicho.

To możliwe, żeby on tak z niepokoju robił? Tak jak mówię, to już trzecia noc takich atrakcji, tej nocy ponad to miauczał wyjątkowo donośnie i budził nas w nocy :(

GatoFalante

 
Posty: 88
Od: Wto maja 25, 2010 10:03

Post » Sob maja 29, 2010 9:47 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

GatoFalante pisze:A tak na poza tym to trochę się martwię Dzikiem.

Już trzecią noc była taka sytuacja, że biegał po mieszkaniu i pomiaukiwał. W dzień siedzi za pralką, a wieczorem wyłazi - mimo naszej obecności - coś sobie zje, skorzysta z kuwety - a potem biega tam i z powrotem i pomiaukuje.

Nas nadal unika - wchodzi do pomieszczenia, gdzie jesteśmy, czasem siądzie na chwile w kątku lub na parapecie, ale ucieka przy najmniejszym geście w jego stronę.

Zakładam, że nic mu nie dolega w sensie somatycznym, bo je i załatwia się regularnie. W dzień siedzi w kącie cicho.

To możliwe, żeby on tak z niepokoju robił? Tak jak mówię, to już trzecia noc takich atrakcji, tej nocy ponad to miauczał wyjątkowo donośnie i budził nas w nocy :(


Ja nie mam zadnego doswiadczenia z dziczkami, wiec moze niech doswiadczone kolezanki sie wypowiedza, ale przechodzi mi przez mysl ze moze bedzie mu lepiej w srodowisku ktore zna, tzn w garazach?
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Sob maja 29, 2010 15:46 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Byłam dzisiaj w schronie i już wiem, którego kota ma moja mama (w sygnaturce). Kicio nazywa się Mazur, był w schronie od kwietnia i niestety ma białaczkę. :(

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 29, 2010 16:55 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Afryka pisze:Byłam dzisiaj w schronie i już wiem, którego kota ma moja mama (w sygnaturce). Kicio nazywa się Mazur, był w schronie od kwietnia i niestety ma białaczkę. :(

tak tez mi się kojarzył ale nie byłam przekonana bo mnie zmyliła ta kwarantanna
stąd też moje wcześniejsze pytanie czy ma kontakt z innymi kotami ( a miał?)
i zostaje u Was na stałe?

Tunisia

 
Posty: 1878
Od: Czw wrz 25, 2008 20:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 29, 2010 17:45 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Tunisia pisze:tak tez mi się kojarzył ale nie byłam przekonana bo mnie zmyliła ta kwarantanna
stąd też moje wcześniejsze pytanie czy ma kontakt z innymi kotami ( a miał?)
i zostaje u Was?


Tak, to chyba ja musiałam coś pomieszać z tą kwarantanną. Nie miał kontaktu z innymi futrami, bo moje koty mieszkają ze mną, a Mazur (vel Pączek) zamieszkał u mojej mamy, która od ponad roku nie ma kota. Ale ma za to dwie papugi i oswojonego gołębia który sobie łazi po mieszkaniu. W dodatku uważa, że jest już za stara na wzięcie kota :roll: Założenie było takie, że kocio będzie u niej na tymczasie, do momentu znalezienia domu stałego. Teraz się to wszystko skomplikowało, bo pewnie nikt nie będzie chciał adoptować chorego kota. No a z drugiej strony nie ma serca go oddać, bo Mazur jest naprawdę przemiły, łagodny i grzeczny. Przez najbliższe dwa tygodnie na pewno u niej zostanie, bo dostał szczepionkę i nie można go dodatkowo stresować jakąkolwiek przeprowadzką.

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 29, 2010 19:02 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

GatoFalante pisze:A tak na poza tym to trochę się martwię Dzikiem.

Już trzecią noc była taka sytuacja, że biegał po mieszkaniu i pomiaukiwał. W dzień siedzi za pralką, a wieczorem wyłazi - mimo naszej obecności - coś sobie zje, skorzysta z kuwety - a potem biega tam i z powrotem i pomiaukuje.

Nas nadal unika - wchodzi do pomieszczenia, gdzie jesteśmy, czasem siądzie na chwile w kątku lub na parapecie, ale ucieka przy najmniejszym geście w jego stronę.

Zakładam, że nic mu nie dolega w sensie somatycznym, bo je i załatwia się regularnie. W dzień siedzi w kącie cicho.

To możliwe, żeby on tak z niepokoju robił? Tak jak mówię, to już trzecia noc takich atrakcji, tej nocy ponad to miauczał wyjątkowo donośnie i budził nas w nocy :(



Przecież można go oddać do schronu , odwiedzać go i sprawdzać jak
się zachowuje , jeżeli się okaże że wrócił do siebie i jest zadowolony to w jego miejsce wziąść kota z garażu który jest wtórnie ucywilizowany i przeżywa zwrot do schroniska.

mk999

 
Posty: 3407
Od: Śro lut 10, 2010 20:25

Post » Sob maja 29, 2010 21:34 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

No i chyba tym się skończy :(

Na razie brak wieści o Freyce, a przy adopcji Tygrysa zaznaczyłam, że bardzo na nią czekamy, więc Pani chyba nawet w komputerze przy Freyce to odnotowała. Gdzie jesteś, ślicznotko? ....

GatoFalante

 
Posty: 88
Od: Wto maja 25, 2010 10:03

Post » Nie maja 30, 2010 6:59 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Ogromna prośba do osób które mają koty, aby odczytały czipy i podały je do schroniska , nie muszą kotów oddawać magą je mieć na dt ale chcielibyśmy wiedzeć że są w dobrych rękach.

mk999

 
Posty: 3407
Od: Śro lut 10, 2010 20:25

Post » Nie maja 30, 2010 8:04 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Afryka jeśli jednak postanowilibyście to warto kotu podawać coś na odporność. Podobno skuteczny u nieobjawowych kotów jest interferon. Pomimo, że mi nie udało się wygrać z białaczką u dwóch moich kochanych kotów, to jednak nie jest to wyrok śmierci. Są tu na forum przypadki, że koty udało się wyprowadzić z najgorszego stanu.

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd, puszatek i 606 gości