Czy jest jakieś...? Koniec sezonu a na koniec FOTY :)

Doświadczenia w łapankach nie mam to nic nie pomogę

Ale kciuki trzymam cały czas i to bardzo mocno Obrazek

A poza wszystkim - dziewczyny nie gadajcie nic złego na krówkę :oops:

Ją trzeba ładnie poprosić, żeby wlazła do klatki :mrgreen:

Pozytywnie, pozytywnie :ok:

Kochana KRÓWECZKO - proszę Cię, wejdź do tej klatki - TO JEST DLA CIEBIE SZANSA NA NOWE ŻYCIE BEZ STRACHU :ok:

KOCHANA ZASTANÓW SIĘ MOCNO :ok:

Kurczę,szkoda,bo już miałam nadzieję,że jeszcze ktoś karmi

Szkoda że są kraty

pozostaje czekać, aż sama wejdzie do klatki.

Może ktoś z ZG, pomoże Ci ją złapać na podbierak?

Kasiu, niestety nie

Kamila, na forum z ZG jest nas dosłownie kilka dziewczyn i z tego, co wiem, żadna z nas nie ma doswiadczenia z podbierakiem. Zresztą miejsce jest takie, ze podbierak nie pomoże, jeśli ona nie będzie chciała. Ma gdzie uciec. A przepłoszyc jej stamtąd też nie moge.

a czy ona do Ciebie podchodzi?
bo jeżeli podchodzi to może na walerianę "ręcznie" w koc, tylko musiałby ktoś szybko potem podsunąć klatkę
ja tak złapałam jednego z maluchów Agatki, który wcześniej zwiał mi z klatki
tylko to będzie tylko jedna próba, później nie podejdzie, więc musi Ci ktoś pomóc

Pingwin siedzi w transporterze. Nie bylam mila niestety i zapedzilam go do rogu, skad nie mial juz wyjscia i musial wejsc do transportera. Ale po prostu musialam. Latwo nie bylo. Musialam wyniesc caly materac. Praktycznie rozebralam lozko. Pozniej zwinelam cala wykladzine. Wyrzucilam ja na dwor. Jak bedzie cieplej, to trzeba to wszystko wyprac. Wszystko smierdzialo. Kocur skakal do sufitu przy drzwiach balkonowych.
Nie moglam go zostawic pod tym lozkiem. Sikal i robil na wykladzine. Juz prawie nie bylo wolnego miejsca, zeby przejsc. :evil:

A teraz nie moge go wlozyc do klatki, bo nie chce wyjsc.

Masakra jakas. To duzy, silny kocur. I juz mnie nie lubi. :-)

Trzymamy ciągle i nie puszczamy :ok:

Mam nadzieję, że właśnie w tej chwili Krówka potulnie wchodzi do łapki i że obie dziewczyny już za moment pójdą spać :ok:

No i kolejna porażka :evil:

a było juz bardzo blisko. Kocica siedziała dość blisko klatki, ja się kręciłam spory kawałek dalej, ale światło latarni i biała sierść ładnie się odbijały. No i przyszedł Maciek - kocur pani z miesnego, niestety niekastrowany, wlazł głupek od razu do łapki. Kocica się odsunęła kawałek i obserwowała. Podeszłam, kocura wypusciłam tak, zeby widziała, dał sie pogłaskać, bo jest oswojony, mam nadzieje, ze jej to mocno nie wystraszyło. Potem zaniosłam jej jeszcze troszke jedzenia, niedużo, ale dobrego, bo przecież też nie może nie jeść 4 dni.
Jutro kolejna próba

Killatha, na takie łapanie nie ma szans. Ona się nie zbliży, a jak słyszy podwojne kroki (jak np. czasem mama u mnie była i szłysmy razem), to od razu zwiewa.

Edzina, no to ładną akcje miałaś :evil:

a moze klatke położyć na plecach i przyłożyć transporter do otworu i go lekko wytrząsnać? ale Edzina jak on reagował na to łapanie, jest agresywny czy tylko się boi?

O matko!-jak długo jeszcze bedzie sie opierała?????
A myślałam ,że wreszcie sie uda!

milenap pisze:a moze klatke położyć na plecach i przyłożyć transporter do otworu i go lekko wytrząsnać?

Przykladalam transporter do otworu i probowalam go wypchnac drewniana lyzka. Ale jak osiol! Zaparl sie i tyle. Wiec w koncu przechylilam klatke i go wytrzasnelam, bo innego wyjscia nie bylo, a i tak to bylo juz kolo polnocy. :twisted:

Wiec nie moglam go przeciez na noc zostawic w transporterze.

milenap pisze:ale Edzina jak on reagował na to łapanie, jest agresywny czy tylko się boi?

Wydaje mi sie, ze to ze strachu. Syczal, skakal pod sufit i gryzl miecz, ktorym go wypychalam. Teraz w koncu siedzi w klatce. I wyglada na taka ciamajde... :-)

Moglam mu wstawic kuwetke, miseczke i nie bylo zadnej agresji. Tylko łypie oczami na mnie. Otworzylam pokoj i moje koty moga teraz wchodzic. A on niech patrzy i sie uczy, ze bycie milym moze byc fajne. ;-)

Oczywiscie reke wkladam ostroznie i przytrzymuje drzwiczki, zeby nie przyszlo mu do glowy czmyhnac. Nie wiem jakby zareagowal jakbym tak otwarcie chciala np. go poglaskac.

Widze, ze z kocica latwo nie jest. Za lapanke. :ok: