Tweety pisze:oczywiście ranny telefon. Na szczęście na razie nie musimy zabierać kotów ale jak nie znajdą domów do pierwszych mrozów to pewnie trzeba będzie, bo mają tylko domek w ogrodzie
Aga, strasznie dużo tych kotów, a ja w mięc\dzyczasie tak zwanym zapomniałam, że na Wenecji jest kotka z młodymi
U mnie w Sanoku mama ostatnio ratowała z panią listonoszką Marią kota pogryzionego - prawie rozszarpanego przez psy.
Bo jakaś babka, przy okazji wspomnaiłą, że "tam w rowie leży jakis kot".
Mama dała Pani Marii pieniądze i tamta pobiegła do wetki Magdy.
tamta amputowała ogon w całości, pozszywała i takie inne.
P. Maria zabrała biedę do siebie do domu.
Ok 7-miesieczna bura kotka).
Bardzo biedna, zmizerowana..
Mama do mnie dzwoni roztrzęsiona, czy one mają kazać uśpić kotke, bo to kto to zechce bez ogona...
No normalnie załamka, zobligowałam się zabrac ją jak będę na święta w domu - o ile do tego czasu przeżyje, bo rokowania bardzo kiepskie...
Tommy znowu chycił lanie strasznie.
Nie wiem co jest z tym moim Nikosiem.
Przychodzą różne koty, a ten się tylko na Tommim wyżywa...
Brudo Kulka leży i śpiewa.
Malinka nie daje spokoju - cały czas ją trzeba głaskać...