[Białystok 2]60 kociaków i nowe nędze :(:( s.97

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 26, 2008 15:46

I jeszcze jedna ważna sprawa
Planuję akcję zbiórki Jagiellonia zwierzakom,
która będzie trwac od 12 do 19 sierpnia.
Jest niezbędna, bo skarbony świeca pustkami.
Będzie w sklepach Jagiellonii, na meczu z Lechem
a potem w czasie spotkań z piłkarzami.
W ub tygodniu rozmawiałam z prezesem Jagiellonii
- piłkarze podpiszą nam całą resztę kalendarzy :)
dzis z klubem kibiców - chętnie pomogą i wspomogą,
szczegóły ustalimy w ten czwartek.

Na razie potrzeba jutro albo w poniedziałek zrobic psio-kocią sesję zdjęciową.
Do plakatu i zajawek. Potrzebuję POMOCY
- kotów lubiących psy i odwrotnie
no i jeszcze lubiacych pozować i tolerujących ubranka i czapeczki :roll:
- oczywiście wsparcia fotografów też
Jak najlepiej, gdzie i kiedy to zorganizować? Jakies pomysły?
Pozdrawiamy
ObrazekObrazekObrazek

Iwona&Wiki

 
Posty: 94
Od: Nie lut 04, 2007 9:48
Lokalizacja: Białystok-Kleosin

Post » Sob lip 26, 2008 20:46

Iwonko jesli o mnie chodzi to jutro nie moge;) ale w poniedzialek jak najbardziej;)

Ja mam moje 3 piesie do dyspozycji i apart zwykla cyfrowke.
pozdrawiam Ewa

Ewa3

 
Posty: 40
Od: Nie kwi 13, 2008 14:47
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lip 26, 2008 21:42

Jakby co ja też mogę w pn. Mam aparat i psa :wink:
Obrazek Obrazek

plinka

 
Posty: 338
Od: Sob paź 13, 2007 16:03
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lip 27, 2008 9:05

Moja czarnulka ma coraz lepsze oczko, jest bardzo kochana, co prawda nie przychodzi jeszcze sama do ręki ale daje się brać bez większych oporów, pozwala się głaskać i widać, że sprawia jej to przyjemność :)
Chlopak jest też grzeczniejszy ale jeszcze nie daje się brać na ręcę ale nie fuczy jak podchodzę, może będzie jeszcze z niego domowy pieszczoch :?:

Szałwiuś bardzo mi przykro z powodu kotka :(
ale pocieszające jest to, że odszedł kochany i napewno to czuł.
Trzymam kciuki za pozostałe :!:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lip 27, 2008 14:28

My możemy użyczyc zdjęc Frania z Tośką lub samego Frania z dowolnego okresu jego życia, bo niestety czasem nie dysponujemy...
Kiedyś Aga żartowała że na Francesca możnaby sprzedac sporo kotków :)
Jeśli chcecie służymy uprzejmie (napiszcie na PW).

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lip 27, 2008 15:50

Niestety, wczoraj to znaczy w sobotę późnym wieczorem przywieziono do mnie spod Jurowiec szaraczka czy też szaraczkównę. I musiałam przyjąć, bo co można było innego zrobić. Jest nieco większy/sza od Sweetki i Zorki. Ale bardzo tchórzliwy/a i trzeba będzie dużo czasu poświęcić nowicjuszowi/nowicjuszce.
A Sweetunia jest naprawdę słodka! Choć apetycik jej niezbyt dopisuje. Chyba będzie wybredną kocią damą.
Nadal Zorka nie jest całkowicie ucywilizowana... Niby polubiła mnie, gdy trzymam ją na rękach, pięknie mruczy do ucha, ale sama nie ma odwagi przychodzić do mnie i włazić na kolana.

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lip 27, 2008 18:57

Iwona&Wiki pisze:MonikaG - znajoma to na pewno, bo w sumie Nowe Miasto
to rzut kamieniem i nawet zamachiwać się za bardzo nie trzeba :)


To nie o NM chodzi. Pracowałam w firmie gdzie robiła Pani skarbonki na zbiórkę dla zwierzątek :)
Obrazek
Mruczę wiec jestem...
Obrazek Obrazek

MonikaG

 
Posty: 886
Od: Sob maja 06, 2006 12:27
Lokalizacja: NYC

Post » Nie lip 27, 2008 22:07

Iwonka, wszyscy chcieliśmy dobrze, szkoda że nie zawsze do końca wychodzi. Dziś byłam na Białostoczku i dowiedziałam się, że ta pani wysterylizowała 1 kotkę. Kroczek do przodu.

Teraz o kotkach (płeć nierozpoznana lub nie do końca, nie podejmuję się ;)):
1. Śliczny Rudy kotek, największy z gromadki i w najlepszym stanie. Dostał imię Rudolf.
2. Biało-rudy kotek, ma na imię Pyza i też chyba nieźle.
3. Maleńki rudy kotek, słodziutki, bursztynowe oczka, ogromne uszka. Bieda wychudzona, z biegunką.
4. Koteczek ciemnoszary z łapkami, które powinny być pewnie w białych skarpetkach, ale nie są bo ciągle brudne. Ma fajne ogromniaste uszy i duże oczy. Pupka w najgorszym stanie, i ogólnie słaby koteczek, najsłabszy. Wczoraj słaniał się na łapkach, podpierał noskiem przy załatwianiu, ale o jedzenie walczył jak tygrys.
5. Ciekawie umaszczony kotek: jakby szylkretka albo tricolorka, coś ma z jednego i drugiego. Bawi się wszystkimi ogonami rodzeństwa, nie da spokoju nawet przy załatwianiu. I waleczna sztuka przy podawaniu leków.

W południe kupiliśmy sudocrem i posmarowaliśmy tyłeczki. Myślę, że troszku im ulżyło. Ale z szarym kotkiem dziś wieczorem było źle. Leżał na boku, nie podnosił się jak wcześniej. Zawieźliśmy go na Białostoczek, dostał no-spa, później Melba pomogła masować brzuszek (skutecznie, z pożądanym efektem końcowym) i chyba mu lżej.
Acha, kupiłam też taki dodatek do karmy dla rekonwalescentów, zjadły wszystko pięknie.
Ogólnie koteczki bardzo garną się do ludzi. Mruczą, wyciągają łapki żeby choć na chwilę dotknąć ręki przez klatkę, pod tym względem są przecudowne i kochane.

Iwonka: te kotki, jak byłyśmy u ich "opiekunki" nie wyglądały tak źle jak to się okazało w rzeczywistości. One były tak strasznie głodne, że chyba tylko wtedy w piątek wieczorem nie jadły ze stresu. Później rzucały się na jedzenie, walczyły, warczały na siebie. Już lepiej, ale strach myśleć co z pozostałymi kociętami...

I jeszcze E.T. przecież kochany: jest sam, w innym pomieszczeniu, oczko ciągle zaczerwienione, ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Choć przez kilka dni jakby stanęło w miejscu. Albo ja może nie widzę już zmian? Ituś jest tak kochany, że gdybym mogła... to mimo że nie szaraczek - zostałby z nami. Ale nie mogę. Będzie płacz jak znajdzie domek.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Nie lip 27, 2008 23:07

Moniu, jeszcze zrobisz z nich domowe pieszczochy.:)

Ania i Krzyś, na razie dzięki. Na początek spróbujemy ufocić cos w czasie planowanej sesji. Bo poterzebne fotki w barwach klubowych :roll:

MonikaG, no proszę :roll: U pana Krzysztofa, faaaajnie :)
Byłam tam akurat wczoraj, zostawiłam coś tam do sklejenia.
Ale pewnie już w 3D nie bywasz?

Szałwia, naprawdę miło widziec, że jesteś już w lepszym nastroju.
Sumienie okropnie mi się wyrzucało
I dobrze, że z kociakami lepiej. Niedługo pewnie będa wyglądac jak prawdziwe kocie dzieciaki:)
Napracowałyście sie Dziewczyny. Jestescie Aniołami. Dzieki.

Tak, tak, byłam dzis znów u tej kobity. Przekonałam ja żeby dzis i natychmiast wysterylizowała te kotke w ciązy. Razem ze mną zaniosła ja do lecznicy i kocica tam została. Wiedziałam, że juz jej nie oddadzą :evil:
Namawiałam, żeby póxniej sama zaniosła jeszcze jedną dla dobra kociaków.
Bo postawiłam warunek - zaczniemy leczyc reztę kociaków, gdy będa wysterylizowane dwie kotki. Ale nie zdecydowała się. Szkoda.
Mam nadzieje, że nie będzie zwlekać. Tam u niej sa jeszcze co najmniej 2-3 małe szkieletorki. Tym dziś wylałam tę resztkę Advocata.
Powiedziałam jej wszystko o stanie kociaków, które jej zabrałysmy i ze jednego trzeba było natychmiast uśpic, a jeden odszedł. Powiedziałam, co mysle o stanie kociaków, które zostały u niej i o "tej jej opiece". Obiecała, lepiej sie nimi zająć. Od dzis ma lepiej je karmic, a przede wszystkim pilnować, by wszystkie jadły. Ale ciągle wydaje mi się, że ta kobieta tylko obiecuje, mówi i na tym sie kończy. Zostaje mieć nadzieję, że ta dzisiejsza rozmowa nia troche wstrząsnęła. Choc jak widac nie na tyle, żeby zanieść jeszcze jedna kotkę :evil:
Pozdrawiamy
ObrazekObrazekObrazek

Iwona&Wiki

 
Posty: 94
Od: Nie lut 04, 2007 9:48
Lokalizacja: Białystok-Kleosin

Post » Nie lip 27, 2008 23:56

Oj tam, nie tak źle ze mną. Tylko takie różne refleksje... kolejny kotek odszedł u mnie w tym roku. I to jest przykre. Że znowu się nie udało, że za późno.
I ta kobieta... Hm... w takich sytuacjach trudno się dziwić, że ludzie/sąsiedzi mieszkający w otoczeniu kolekcjonerów kotów po prostu ich nie lubią. Nie lubią kotów, bo "wiedzą" że koty śmierdzą (innego słowa nie znalazłam). W normalnych warunkach sąsiedzi przeważnie nie wiedzą że ktoś ma kilka kotków.
Gdyby prawo u nas przewidywało jakieś zakazy/nakazy/sankcje - pewnie byłoby inaczej. Niestety minie zapewne wiele lat, zanim cokolwiek się zmieni. "Niska szkodliwość społeczna czynu" czy jak to tam nazywają. Tylko marzyć, aż społeczeństwo będzie żyło nawet nie w dobrobycie, ale w warunkach pozwalających na godziwe życie. Dopiero wtedy chyba zacznie się myśleć o zwierzętach.
Eh, może trzeba przestać oglądać Animal Plnt. żeby się nie nakręcać? :D

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Pon lip 28, 2008 16:23

Bywam w 3D gdyż pracuje po sąsiedzku :)

Dziewczyny, prośba do Was - podrzucajcie bazarek, bo będzie bida na kotki http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=78562&highlight=
Obrazek
Mruczę wiec jestem...
Obrazek Obrazek

MonikaG

 
Posty: 886
Od: Sob maja 06, 2006 12:27
Lokalizacja: NYC

Post » Pon lip 28, 2008 18:01

Czarna dostała imię Mamba! Wrzód na oczku już się prawie zagoił ale teraz dopiero widać, że ma zawiniętą dolną powiekę do środka a ona podrażnia oko i Mambie to strasznie przeszkadza. Nie obejdzie się bez operacji :cry: ja to mam szczęście do kotów, którym potrzebne są operację oczek :wink:
Czarny dostał imię Fuksik! Miałam go oddać jako dzikusa zaraz na drugi dzień albo wypóścić aby się nie męczył w klatce. Został, jest już prawie ucywilizowany i myślę, że pomału można mu szukać domku ale uprzedzać, że Fuksik jest nieśmiały :lol:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lip 28, 2008 18:30

Obserwuję moją Sweety, która była na mruczeniu i jakiś - być może - miała kontakt z chorą koteczką, której już na tym świecie nie ma...
Otóż, moja ukochana, niezwykle urokliwa i miła, i sympatyczna Sweetka, rozumie: "Chodź do mnie" i wskakuje na kolana.
Jakież to piękne!
Jak bardzo raduje ten fakt serce moje!
Naprawdę, jest n i e z w y k ł a! Jak ona pięknie mruczy i liże ręce. I nie tylko....
Zorcia też jest bardzo milutka, nieco mniej odważna.
Obie kuwetkują, pięknie się bawią, nawet walczą.....
Próbowałam cywilizować dziś nowicjusza/szkę. Niestety, nie przyjdzie to łatwo, jak w przypadku malusieńkiej Sweetki. Lubi pokazywać pazurki i okazywać na głos swoje niezadowolenie. Ale daje się zauważyć, że jest to to strasznie płochliwe.....
Przed nami droga daleka.....

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lip 28, 2008 22:50

Jestem ale jakoś tak nie bardzo chce pisać to co mam pisać...

Bo paskudnie jest.
Z pierwszych 3 czarnulków które siedziały z Rudzielcem żyje tylko 1 (choruje) Rudzielca tez nie ma :cry:
Z kotków, które przyjechały do tego samego pomieszczenia w sobotę 19.07 dziś rano zachorowały wszystkie (10 dni wylęgania) Jeden ma się nieco lepiej, dwa pozostałe niestety nie :(
W tym samym pomieszczeniu siedzą 3 maluchy od Plinki. (od środy, czwartku i piątku) Czekamy...
Z wirusem (przez transporter) miały tez kontakt 2 maleństwa pani Danusi (w piątek) Czekamy...
Z chorą kotką na Mruczeniu pośredni kontakt miała Sweetka Janii Marchewka Moni. Sweetka ma okres kwarantanny do środy. Trzymajcie kciuki żeby było dobrze. Jeśli ona by zachorowała to znaczyłoby, że zarażona jest piwnica+ Kajtuś i Szaraczek, które pojechały we wtorek.
I boję się myśleć ile innych kotów, przeważnie rezydentów, do których ktoś chciał "dobrać" towarzystwo...
Pocieszam się tylko, że Sweetki raczej nikt nie dotykał...Kajtusia tez nie po tym jak pogryzł Tomasza :twisted:

To czekanie jest paskudne. Gdyby można było coś zrobić, zapłacić, nawet dużo ale coś zrobić. A tu nic... Najbardziej zagrożone maluchy dostają Scannomune, od czwartku będziemy je nawadniać podskórnie. We środę- czwartek chcę się wybrać po zestaw podstawowych leków - o ile znam życie to zachorują w nocy albo w weekend, kiedy dostęp do lecznic marny.
A tak bardzo uważałam. Po każdym innym miocie transportery były dezynfekowane. 2 paczki VIRKONU w ciągu 2 miesiecy...


Widziałam dziś maleństwa Szałwii - takie słodziaczki. Jutro może uda mi się zrobić im foto.
Iwona prosiła o skontaktowanie się z tą babą co je hodowała wcześniej. Dziś nie wpuściła Iwony do mieszkania...Mam robić za "dobrego policjanta" - ciekawe, czy mnie nerwy nie poniosą, żeby babie nie nawrzucać. Ale niestety, to, że jej nawrzucam, niczego nie zmieni. Tylko pertraktowanie z terrorystami może przynieść pozytywne efekty....

Wracając z lecznicy wieczorem spotkałam karmicielkę co to ma na osiedlu obok 15-to letnią kocicę. Znowu 3 kociaki. I beztrosko poinformowała mnie, że w budce pod ich nadzorem zalęgła się jeszcze 1 kocica w ciąży :roll: I ona nawet nie sugerowała, żeby coś z tym zrobić. Ona po prostu informowała. A teraz jak na złość nawet gdybym miała zacięcie żeby znów sterczeć godzinami nad tym okienkiem to boję się, że w obecnej sytuacji mogę bardziej zaszkodzić niż pomóc :(

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lip 29, 2008 0:02

U moich futer lepiej. Rudolf - największy i najbardziej zdrowy z gromadki od kobiety z B-stoczku przeniósł się do pomieszczenia, gdzie mieszkał sam E.T. Rudolf niekoniecznie chce się z nim bawić. A myślałam, że oba się ucieszą z towarzystwa. Nie warczą, nie prychają, ale jakoś każdy bawi się osobno. Zobaczymy.

Pozostała czwórka:
w porównaniu z tym co było w sobotę - można powiedzieć że naprawdę nieźle. Zajadają pięknie, chcą na ręce, baaaardzo garną się do ludzi (chociaż tyle dobrego z działalności tej kobiety). Dziś wstawiłyśmy kuwetkę. Wcześniej "wszystko lądowało wszędzie" więc nie było jak, teraz konsystencje lepsze, tylko dostały tradycyjny piasek, bo żwirek próbowały jeść :?

Aga, kciuki za misję u tej kobiety. Mam nadzieję, że ją przekonasz. Niełatwe to będzie, ale może?
Pomyśleć, że tego koteczka który został uśpiony w lecznicy oddała tylko pod warunkiem, że odwiozę go za 3 dni, po podleczeniu (najbardziej go lubiła, ale nie zauważyła, że kotek nie załatwia się od tygodnia :evil: ). Szok, koteczek odszedłby w męczarniach. Więc trzeba coś zrobić. Negocjuj co się da.
:!: Zapomniałam wspomnieć, że wczoraj jak byłam z jednym z jej kociąt na Bstoczku to lekarka powiedziała, że ta kobieta skarżyła się na TOZ że zabrano jej zwierzęta. Więc może jakoś niekoniecznie zaznaczać że jesteś z ramienia TOZ?

Monia, mam nadzieję, że z oczkiem kotka będzie dobrze. Trzymam mocno kciuki i też ciągle czekam aż ślepaczki które były u mnie i E.T. który jeszcze jest odzyskają oczko.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 201 gości