Przeszkadzał mi przed chwilą obywatel Mechuś w sprzątaniu klatki. No to dałam go mężowi na ręce. A mąż puścił kota luzem na podłogę. Odwrócona do nich obu zadem mruknęłam więc tylko "to pilnuj żeby do reszty kotów nie polazł", na co Piotr spokojnie jak zwykle odpowiedział "eee, na razie to on się chyba nigdzie nie wybiera. je te rozsypane chrupki".
Sens tej wypowiedzi dotarł do mnie dobre 30 sekund później
Jest to oczywiście krok w dobrą stronę, acz oznacza tylko, że głód jest silniejszy od bólu pyska. Ale jeszcze długa droga przed nim...