Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Adria pisze:§ 9.
1. W przypadku niedotrzymania któregokolwiek z warunków Umowy Adopcyjnej kot przechodzi z powrotem na własność Fundacji bez dodatkowych oświadczeń woli, a adoptujący zobowiązuje się do bezzwłocznego wydania kota Fundacji.
2. Strony ustalają karę umowną za niedotrzymanie warunków umowy na kwotę 2000 zł płatną w terminie 7 dni na pierwsze wezwanie fundacji. Na wniosek Fundacji adoptujący ponosi również koszty utrzymania odebranego mu zwierzęcia do chwili znalezienia mu nowego domu. W przypadku utraty kota kara wynosi 5000 zł
3. Niezależnie od kary umownej Fundacja ma prawo wystąpić o zwrot poniesionych kosztów.
4. W przypadku zwrotu kota Fundacji po podpisaniu Umowy Adopcyjnej adoptujący ponosi koszty transportu kota.
5. Adoptujący oświadcza, że posiada warunki materialne zapewniające realizację zobowiązań.
Blue pisze:Adria pisze:§ 9.
1. W przypadku niedotrzymania któregokolwiek z warunków Umowy Adopcyjnej kot przechodzi z powrotem na własność Fundacji bez dodatkowych oświadczeń woli, a adoptujący zobowiązuje się do bezzwłocznego wydania kota Fundacji.
2. Strony ustalają karę umowną za niedotrzymanie warunków umowy na kwotę 2000 zł płatną w terminie 7 dni na pierwsze wezwanie fundacji. Na wniosek Fundacji adoptujący ponosi również koszty utrzymania odebranego mu zwierzęcia do chwili znalezienia mu nowego domu. W przypadku utraty kota kara wynosi 5000 zł
3. Niezależnie od kary umownej Fundacja ma prawo wystąpić o zwrot poniesionych kosztów.
4. W przypadku zwrotu kota Fundacji po podpisaniu Umowy Adopcyjnej adoptujący ponosi koszty transportu kota.
5. Adoptujący oświadcza, że posiada warunki materialne zapewniające realizację zobowiązań.
A ktokolwiek zechce taką umowę podpisać?![]()
Ja osobiście nawet bym tego nie brała pod uwagę - mimo mojej całej miłości do kotów, dbania o nie i wiedzy.
Życie różnie się układa, niech się zdarzy tragedia i np. potrąci mnie na przejściu samochód, kontenerek się rozleci i kot ucieknie.
Albo będę miała włamanie i złodziej zostawi otwarte drzwi.
Albo cokolwiek.
Nie dosyć że będę umierała ze strachu o kota i nerwów - to mam komuś dać prawo by mnie ścigał o 5000 zł za "utratę kota"?
W życiu.
No, akurat kotów do adopcji nie brakuje i nie widzę powodu by pakować się w adopcję którą będzie się dla mnie wiązała z takimi potencjalnymi sankcjami.
Nie wiem jakie są Wasze warunki umowy adopcyjnej - ale uważam że tak skonstruowana umowa, z takimi sankcjami - powinna odstraszyć każdego rozsądnego człowieka.
Ktoś kto ją podpisze bez mrugnięcia okiem - powinien budzić nieufność.
Bo albo podpisuje wszystko bez czytania i świadczy to o jego niekoniecznie rozsądnym podejściu do życia, albo jest pewien że i tak nic od niego nie wyegzekwujecie i ma tak naprawdę gdzieś umowę i jej zapisy.
Przynajmniej takie jest moje zdanie.
1. W przypadku zmiany warunków życiowych i braku możliwości dalszej opieki nad kotem adoptujący niezwłocznie powiadomi Fundację. Fundacja zobowiązuje się do nieodpłatnego przejęcia kota. Adoptujący ponosi tylko koszty transportu.
Ventrue1 pisze:Oczywiście, że koty mogą nadal pozostawać pod opieką Fundacji, ale jak długo taki system wydoli, gdy zwierzaki przestaną wychodzić do swoich domków a nowe wciąż będą napływać?
Prędzej czy później to się załamie- miejsce, fundusze, czas wolontariuszy- nie są z gumy. Nie da się przyjmować w nieskończoność nowych osobników nie wyadoptowując starych.
gdarin pisze:Hej, zdarzają się surowe wyroki dla osób, które męczą zwierzęta. Np. facet który wyrzucił yorka z okna bloku (pies przeżył) został skazany przez sąd w Oświęcimiu: "na rok więzienia bez zawieszenia, 10 lat zakazu posiadania zwierząt, 1,5 tys. zł nawiązki na rzecz Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki Zwierząt Animals w Oświęcimiu i zwrot kosztów sądowych."
neferet pisze:Szczerze Wam powiem- nie wierzę, że kara więzienia ma w takim przypadku jakikolwiek sens wychowawczy. Takiego psychopaty w więzieniu nie poddadzą odpowiedniej terapii - posiedzi, poogląda "szkiełko" (czyli po naszemu telewizję) i wyjdzie za jakiś czas tak samo skrzywiony jak jest teraz, o ile nie bardziej. Wolałabym, żeby sąd go ubezwłasnowolnił i poddał przymusowemu leczeniu.
dalia pisze:a może zamiast pierdyliona obostrzeń i kar finansowych zawartych w umowie adopcyjnej zwyczajnie interesować się wydanym kotem, robić wizyty poadopcyjne i oferować wszelką pomoc ze swojej strony ?
akurat w tym konkretnym przypadku wygląda na to że koty były wydane i zero kontaktu z adoptującym
dalia pisze:a może zamiast pierdyliona obostrzeń i kar finansowych zawartych w umowie adopcyjnej zwyczajnie interesować się wydanym kotem, robić wizyty poadopcyjne i oferować wszelką pomoc ze swojej strony ?
akurat w tym konkretnym przypadku wygląda na to że koty były wydane i zero kontaktu z adoptującym
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 111 gości