Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 28, 2013 16:36 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Są różne choroby powodujące łysienie, warto zbadać, zanim zacznie się leczyć. Często to np. na tle alergii się zdarza. U moich kotów dwukrotnie błędnie rozpoznano grzybicę.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob wrz 28, 2013 16:58 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

morphine90 pisze:Witam
Właśnie odebrałam pierwszy dodatni wynik mojej 4-letniej Marcelinki :( Miesiac temu miała straszne zapalenie dziąseł - musieliśmy usunąć kamień, jeden ząbek i przeleczyć ją Stomorgylem. Miała bardzo wysokie leukocyty (34 tys.) ale sądziliśmy z wetem że zobaczymy czy to nie od tych dziąseł. Po kuracji spadły do 28 tys. więc się uspokoiliśmy. Wysokie eozynofile przypisano robakom, dostała tabletkę i mieliśmy nadzieję, że to koniec pechowych tygodni. Aż w nocy z wczoraj na dziś kicia nam wyłysiała - diagnoza: grzybica. Polecono nam test na białaczkę no i wyszedł jak wyszedł... Jestem załamana, już chyba z godzinę przepłakałam, przeglądam wątek i wiele wpisów bardzo podnosi na duchu, ale przyznam, ze czuje się totalnie zagubiona, nie wiem co dalej, jaka jest szansa żeby Marcelinka była z nami jak najdlużej... Błagam, dajcie mi jakąś nadzieję, bo zwariuje z nerwów... :(



myślę, że warto powtórzyć test bialaczkowy. Jezeli robias paskowy warto dopłacic trochę i zrobić PCR z krwi.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob wrz 28, 2013 18:01 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

taizu pisze:Są różne choroby powodujące łysienie, warto zbadać, zanim zacznie się leczyć. Często to np. na tle alergii się zdarza. U moich kotów dwukrotnie błędnie rozpoznano grzybicę.

U Magnolii też był niby grzyb (bo miała kontakt z zagrzybionymi) - w laboratorium nic nie wyhodowano (nie wszystkie grzyby świecą). Tylko to było w miarę krótko po sterylce (w wieku 5 lat) i przy sporym niedożywieniu, więc mogło być i na tle hormonalnym, i pokarmowym (niedobory). Poza tym wyłysienie może być też na tle psychicznym. Co by nie było, to jest wiele innych opcji niż grzyb i warto je sprawdzić (a szczególnie tę z nadnerczami, bo to akurat najpoważniejsza chyba opcja).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie wrz 29, 2013 21:06 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Teraz to już sama nie wiem... ciężko tak jak nawet wetowi nie można ufać :( Kotek nam wyłysiał w jedną noc - dosłownie. Myśleliśmy nad alergenami, ale nic się w domu nie zmieniło. Dodam, że wyniki krwi ma dobre - i erytrocyty i hgb w normie, kot czuje się znakomicie, ma apetyt i pewnie w ogóle byśmy nie byli teraz u weta gdybym przypadkiem nie zauwazyła tego kamienia na zębach i zapalenia dziąseł miesiąc temu i nie robiła przy okazji morfologii... Nie wiem nawet czy takie infekcje już oznaczaja rozwiniętą białaczkę czy może być nadal tylko nosicielką a te dziąsła, robaki (stwierdzone na podst bardzo wysokich eozynofili) i grzybica (ewentualna) to przypadek (chyba się łudzę).
A jak w ogóle zbadać te nadnercza?
Dzięki za odpowiedzi i słowa otuchy. Powiem szczerze, że w domu to prawie żałoba po odebraniu wyników :(

morphine90

 
Posty: 6
Od: Pt wrz 27, 2013 19:47

Post » Nie wrz 29, 2013 21:16 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

morphine90 pisze:Teraz to już sama nie wiem... ciężko tak jak nawet wetowi nie można ufać :( Kotek nam wyłysiał w jedną noc - dosłownie. Myśleliśmy nad alergenami, ale nic się w domu nie zmieniło. Dodam, że wyniki krwi ma dobre - i erytrocyty i hgb w normie, kot czuje się znakomicie, ma apetyt i pewnie w ogóle byśmy nie byli teraz u weta gdybym przypadkiem nie zauwazyła tego kamienia na zębach i zapalenia dziąseł miesiąc temu i nie robiła przy okazji morfologii... Nie wiem nawet czy takie infekcje już oznaczaja rozwiniętą białaczkę czy może być nadal tylko nosicielką a te dziąsła, robaki (stwierdzone na podst bardzo wysokich eozynofili) i grzybica (ewentualna) to przypadek (chyba się łudzę).
A jak w ogóle zbadać te nadnercza?
Dzięki za odpowiedzi i słowa otuchy. Powiem szczerze, że w domu to prawie żałoba po odebraniu wyników :(


no własnie chyba masz dioagnoze:nadnercza
U mnie tez kot nagle wyłysial i to tak jakby ktos mu wyciał placek...
u nas wyszly zgrubienia nadnerczy na usg
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon wrz 30, 2013 12:23 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Dzisiaj gadałam z wetką i teraz mamy już w domu faktyczną żałobę - oni nie mogą zaoferować nam nic więcej niż czekanie aż umrze i "łagodzenie cierpienia" i codziennie Scanomune. A czytam że są różne leki na odporność, terapie etc. - może u Marceliny nie jest za późno bo nie ma anemii i czuje się dobrze. I mówiła raczej o miesiącach niż latach przed nią :( I jest mi tak tragicznie smutno, bo patrzę na superwesołego kotka z którym właściwie kazano mi się pożegnać... Czy leczył ktoś kota w Poznaniu i zna lecznicę która walczy o takie kotki?

morphine90

 
Posty: 6
Od: Pt wrz 27, 2013 19:47

Post » Pon wrz 30, 2013 13:41 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

wejdx na 'weci polecani",tam jest dobra wet jak się nie myle od białaczki
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto paź 01, 2013 18:08 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Dzięki za wszystko odp. i szczególne dzięki za wyrazy wsparcia od ankacom (chciałam odpowiedzieć na pv ale chyba nie mam jeszcze uprawnień). Czy możecie napisać jak wasze kotki z białaczką przechodzą chorobę? Czy to jest rzutami, czy pogorszenie będzie stopniowe czy nagłe? Chciałabym się jakoś przygotować, wiedzieć co nas czeka. I czy jak kotek nie ma jeszcze anemii to jakoś lepiej rokuje?

morphine90

 
Posty: 6
Od: Pt wrz 27, 2013 19:47

Post » Wto paź 01, 2013 19:18 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Nasz Felvek żyje z diagnozą a bez większych objawów już półtora roku. Na wejściu miał już powiększone węzły chłonne i dwie kreski w teście. Dostaje betaglukan (miesiąc codziennie - miesiąc przerwy).
I: tak, brak anemii sugeruje, że rokowania są lepsze niż gdy anemia jest
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto paź 01, 2013 19:37 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

morphine90 pisze:Dzięki za wszystko odp. i szczególne dzięki za wyrazy wsparcia od ankacom (chciałam odpowiedzieć na pv ale chyba nie mam jeszcze uprawnień). Czy możecie napisać jak wasze kotki z białaczką przechodzą chorobę? Czy to jest rzutami, czy pogorszenie będzie stopniowe czy nagłe? Chciałabym się jakoś przygotować, wiedzieć co nas czeka. I czy jak kotek nie ma jeszcze anemii to jakoś lepiej rokuje?

róznie u kazdego kota jest inaczej
Moje koty były "zdrowe" i wystarczył jeden dzień,zeby odeszły,a były koty jakie kilka miesięcy walczyły o zycie...To wszystko jest niewiadoma...Moja kotka jaka najdłużej zyla z FeLV,była chora,potem staneła na nogi i ponad dwa lata było ok zero problemów.Zasłabła wieczoram,na drugi dzień niestety stan się pogoraszył ,a trzeciego musielismy sie pożegnać
My się nauczyliśmy cieszyc kazdym dniem,traktowac koty z szacunkiem,ale i nie meczyc kiedy juz widac,że leczenie nie daje rezultatów...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto paź 01, 2013 20:49 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Będę musiała jakoś się nastawić po środku - wierzyć, ale być w gotowości na najgorsze :( Ciekawe ile czasu zajmie mi przełknięcie tej diagnozy. A najgorsze jest to totalnie niezrozumienie ze strony większości osób na zasadzie: co się przejmuję, po co tyle pieniędzy na kota, etc. - to takie przykre, dla mnie kot to rodzina, taka moja futrzasta córeczka i tyle :kotek:

Mam taką ochotę ją rozpieszczać jak zawsze (a może nawet jeszcze bardziej), brać na kolana, do łóżka etc. a przez tę grzybicę mamy reżim sanitarny i mi się serce kroi na kawałeczki jak widzę obrażoną minę mojej przylepki i wielkie kombinacje żeby niezauważenie wleźć pod kołdrę. Ale wydaje mi się, że włoski zaczynają odrastać w tych chorych miejscach i chyba mniej się drapie, więc może damy radę szybko się pozbyć paskudztwa.

PS. Fajnie, że mogę się tu wygadać i powymieniać doświadczeniami - te suche artykuły o białaczce jakoś nie napawają optymizmem, a tu widzę, że jeszcze sporo mogę dla Marcelinki zdziałać jak nam szczęście dopisze :)

morphine90

 
Posty: 6
Od: Pt wrz 27, 2013 19:47

Post » Wto paź 01, 2013 21:36 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Moja wetka powiedziała, że koty białaczkowe potrzebują od czasu do czasu suplementowania witamin B (i w ogóle witamin). Na skórę też. Dostałam dla niej preparat "witamina B i ekstrakt z wątroby", to preparat do dodawania gołębiom do wody, ale ja daję do pysia strzykawką, mojej akurat smakuje:) Wielkiego apetytu na jedzenie nabrała od kiedy go dostaje :)
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie paź 06, 2013 0:03 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

taizu pisze:Nasz Felvek żyje z diagnozą a bez większych objawów już półtora roku. Na wejściu miał już powiększone węzły chłonne i dwie kreski w teście. Dostaje betaglukan (miesiąc codziennie - miesiąc przerwy).
I: tak, brak anemii sugeruje, że rokowania są lepsze niż gdy anemia jest


taizu jaki dokładnie środek podajesz? I dlaczego akurat w taki sposób? Mój obecny wet każe podawać vetomune, czy Sc. od poniedziałku do czwartku, potem trzy dni przerwy i znowu tak samo. Jestem ciekawa, czy ma to jakieś znaczenie dla zdrowia kota?

Ostatnio myślałam, że być może Scanomune jest tak drogim lekiem, ponieważ łatwo go podać, i smakuje kotom?
Mój Gacuś po PCR, kiedy wyszło, że ma białaczkę wciąż ma się dobrze. Czyli od kilku miesięcy. I zastanawiam się czy zbadać mu krew... Nie wiem, kiedy powtórzyć RTG płuc i USG brzucha. Bożena, może Ty coś mi doradzisz? Lub ktoś o większym doświadczeniu w leczeniu kotów z białaczką.

morphine90 pisze:Będę musiała jakoś się nastawić po środku - wierzyć, ale być w gotowości na najgorsze :(

Ja tak właśnie teraz żyję, mam nadzieję, że koty pożyją jeszcze kilka lat, ale jakaś spora część mnie stała się oziębła, tzn. wiem, że śmierć moich muszek (tak je nazywam) będzie chol***nie boleć, ale pogodziłam się z tym, że mnie to spotkało, i że nie zestarzejemy się razem :( Z tego co tutaj czytam, bywa różnie. Ale jedno jest pewne i nie warto się oszukiwać: białaczka to choroa nieuleczalna. Odejście 1 kota Kozynki to był szok, bo stało się to tak nagle, z dnia na dzień. Z tym, że ona miała guza, a weci, których już wymieniłam na innych, opowiadali mi bzdury na moje pytanie, jak długo ona jeszcze będzie żyć? - mówiąc, " No, kot z białaczką może żyć nawet kilka lat".
Stracili klientkę. Kot który ma 3 cm guza w płucach nie może żyć tak długo. Wiedzieli, że pozostało jej bardzo mało czasu, i chcieli ze mnie kasę wydoić i to im się udało. Z Gacusiem, chodzę do weta, który mimo, że polecił podawać mu wzmacniacze odporności, uważa, iż koty białaczkowe, wolnożyjące należy usypiać. A domowych nie wypuszczać. Natomiast, jego zdaniem, w chwili kiedy pojawią się objawy kliniczne czyli np guzy, nie należy kota leczyć, tylko uśpić.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Nie paź 06, 2013 0:26 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Podaję Bioimmunex felis albo canis Biowetu, http://biowet.pl/produkt,bioimmunex-felis,77 ,akurat taki dostałam na początku i kot go zaakceptował. Miałam raz inny środek, w takich kapsułkach-rybkach, ale w całości kota nie interesował, a z wyduszaniem zawartości miałam problemy.
Wersja canis, dla psa, jest bardziej opłacalna, bo daję połówkę i wychodzi mi niemal dwa razy taniej. Są też różne leki betaglukanowe dla ludzi, podzielone na kocie dawki mogą być jeszcze tańsze.
Sposób podawania zasugerowała mi wetka specjalizująca się w leczeniu chorób zakaźnych, której wierzę, tym bardziej, ze i mnie niezły laryngolog sugerował podobne punktowe branie leku podnoszącego odporność (wcale nie betaglukanu) Coś w tym chyba jest według aktualnej wiedzy medycznej i weterynaryjnej Scanomune jest drogie, bo to nie lek, tylko "suplement diety" i w dodatku dla zwierząt. A jeśli pytasz o preparat z wit B, to dostałyśmy to: http://www.krakvet.pl/biofaktor-vitamin ... 19673.html
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon paź 07, 2013 19:01 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

taizu pisze:Podaję Bioimmunex felis albo canis Biowetu, http://biowet.pl/produkt,bioimmunex-felis,77 ,akurat taki dostałam na początku i kot go zaakceptował. Miałam raz inny środek, w takich kapsułkach-rybkach, ale w całości kota nie interesował, a z wyduszaniem zawartości miałam problemy.
Wersja canis, dla psa, jest bardziej opłacalna, bo daję połówkę i wychodzi mi niemal dwa razy taniej. Są też różne leki betaglukanowe dla ludzi, podzielone na kocie dawki mogą być jeszcze tańsze.
Sposób podawania zasugerowała mi wetka specjalizująca się w leczeniu chorób zakaźnych, której wierzę, tym bardziej, ze i mnie niezły laryngolog sugerował podobne punktowe branie leku podnoszącego odporność (wcale nie betaglukanu) Coś w tym chyba jest według aktualnej wiedzy medycznej i weterynaryjnej Scanomune jest drogie, bo to nie lek, tylko "suplement diety" i w dodatku dla zwierząt. A jeśli pytasz o preparat z wit B, to dostałyśmy to: http://www.krakvet.pl/biofaktor-vitamin ... 19673.html


Jutro wybiorę się do weta i spytam o to dawkowanie. Te oba leki które podałaś wydają mi się lepsze do podawania kotu z białaczką. Korci mnie żeby zrobić taką tabelę porównawczą. I porównać np 10 najpopularniejszych leków wspomagających odporność, i który opłaca się pod względem ceny i zawartości kupić najbardziej.

Męczy mnie coś, mianowiecie obecny wet powiedział, (podczas badania Dudzika), że ma on piasek, zapalenie pęcherza moczowego, ale nie wymaga to jeszcze leczenia... :? Wcześniej ja powiedziałam mu że Dudzi ma zespół okrężnicy olbrzymiej i dostaje tylko karmę Royal Fibre. Wet na to, że wszystkie karmy Royala weterynaryjne, działają leczniczo na zapalenie pęcherza moczowego i na te struwity.
A tu sobie czytam o zapaleniu pęcherza moczowego i wcale tak błaho nie traktują tego zapalenia...
Zaczynam mieć wrażenie, że ten wet choć na kasę nie łypie to i też specjalnie leczeniem kotów się nie przejmuje.
Chyba wrócę do poprzedniej lecznicy, i poproszę o konkretne leczenie. No bo zapalenie pęcherza moczowego u kota z białaczką czy też nie powienno się leczyć?
Dodam, że kot nie załatwia się poza kuwetę, i przy siusianiu przyjmuję właściwą pozę.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 153 gości