Byłam wczoraj u Gosi i Mendoza ew dr .Watson
Pojechałam z Ewą którą też w to wkręciłam.
Kot kwitnie ,przywitał nas w drzwiach w ramionach swojej opiekunki

oboje wyglądali pięknie
No i nie ma to jak zejdą się 3 kociary
Wzięłam aparat ,niestety nie naładowałam baterii

mam tylko ze 4 -6 fotek i jeszcze nie wiem jakiej jakości.
Kot w końcu trafił do łóżka ,sam i z własnej woli powalił się na poduszkę i poszedł spać ,radości nie było ,więc pytam wygnała s go ? nie przeniosłam się w nogi
Gosiu jestem ci niezmiernie wdzięczna za rudzielca .