» Nie gru 16, 2012 11:39
Re: Kiedy śmierć nas rozłączy :(
Witam wszystkich, którzy jeszcze pamiętają LUSIĘ .
No niestety nie mam dobrych wieści. Miesiąc temu zaczęła utykać na przednią łapkę, a więc miała kłopoty z chodzeniem, coraz bardziej słabła, przychodziła tylko jeść, pić i do kuwetki, którą postawiłam w pobliżu.
Guzy już się rozpanoszyły po całym brzuszku. Dostaje leik przeciwbólowy i LESPEWET ze względu na białko. Teraz od kilku dni ma napuchniętą tylną łapkę. Jest bardzo słaba i od dwóch dni już praktycznie nie wstaje. Ponieważ byłam na zwolnieniu to mogłam ją karmić. Od wczoraj leży cichutko taka kruszynka i nawet już nie bardzo chce jeść. dzisiaj napiła się rano troszkę mleczka, i potem strzykawką dałam jej trochę wody.
Są to już chyba jej ostatnie dni, chwile.
W styczniu minie rok jak do mnie przyszła. Cicha, niekłopotliwa kruszynka.
po konsultacjach z mądrymi ludźmi doszłam do wniosku, że nie będę już ją męczyć kroplówkami, zastrzykami. Ja też nie chciałabym, aby mnie tak męczyć.
Mam nadzieję, że nie cierpi.
AGA [*] (1997 - 1.11-27.11.2011) -
tak bardzo mi przykro, że nie potrafiłam Tobie pomócLESIA [*] (1997 - 21.01-07.03.2012 -
Kochanie, nie udało nam się. Przepraszam LUSIA [*] (1993 - 21.01-16.12.2012 -
Cichutko żyła, cicho odeszła.Myszeńko, pusto jest bez ciebie.