joshua_ada - to ma być taka niby ironia i przywolanie do porządku ?
Nie warto. Sądzę, że lepiej porozmawiac, ew. poszukać w literaturze, podowiadywać się na forum... itd., możliwości sporo.
Nie napisałam, że koty po mleku padną w miesiąc. Nie napisałam, że padną w ogóle. Zasugerowałam, że może to uszkadzać np. jelita, które gorzej pracują, co może miec konsekwencje w czasie, albo pogarszać samopoczucie w sposób dla człowieka niedostrzegalny - kiedy nie ma tych kotów w domu i np nie widzi, że rzygają po krzakach. Co tez nie musi miec miejsca.
Napisałam to , żeby zwrócić uwagę na coś, a nie żeby się przepychać. Bardzo chętnie moge nie miec racji i odszczekać wszystko, jeśli ktoś udowodni [przyśle link itp], że literatura, którą czytałam na ten temat, sie myli.
Natomiast sama sprawdze - w wolnej chwili, w literaturze i u weta- czy np. te wszystkie dodatki do mleka [o których przy kotach z cmentarza nie ma mowy

] nie równoważą szkodliwości. Bo może tak. A może nie... A moze coś z czymś działa gorzej.. Rozumiem, że to wszystko jest sprawdzone?
Moge zrozumiec tłumaczenie, że finansowo nie da rady inaczej, jak np. mlekiem i kitekatem. Bywa i tak. I lepiej cokolwiek niż głód. Ale upieranie się bez dowodów, że jest to optymalne pożywienie chyba nie miałoby racji bytu. [ten kitekat to tylko przykład - żeby się ktoś zaraz tego nie uczepił.]
Swoją drogą - tak trudno przynieść ciepłe pożywienie stałe, a mleko da radę?