Megana pisze:I jak jeżykowy świerzbowiec? Dał się wygryźć?
Chyba mnie wyczułas telepatycznie,bo wlasnie zamierzałam napisać o Jeżyku i Neli,bo wlasnie mój Tż wrócil z nimi od wetki.
Co do Jezyka,to świerzbowiec zwiewa duzymi krokami

Można rzec,że jest już na ostatnim zakręcie
Jeżyk zadomowił się na calego

To słodki ,kochany rozrabiaka

Bawi sie czym tylko może

W dodatku zakochal się chlopisko w Neli

Łazi za nią krok w krok

A zaczęlo sie od tego ,że Nela miała rujkę,wiec łaziła za nim.On jak tylko mógł(a niestety już nie mógł) pomagał jej przejść przez te trudne dni,no i się zakochał
Do tego stopnia,że jak Nela była w klatce po sterylce,to biedak spał przy samej klatce,żeby być blisko niej

I tak spali jedno z jednej strony,drugie z drugiej strony,przytuleni przez kratę

Co do Neli,to mamy problem

W srodę,16 -go byla na sterylce,a dzisiaj rano,jak juz opuściła klatkę,zaczęła krwawić

W panice ,Tż pojechał do weta(bo ja jestem odizolowana w oddzielnym pokoju,z powodu przyjętej dawki promieniotwórczej,więc niestety nie moglam pomóc)Okazało się,że to nie pękł szew, tylko zrobił się jakis krwiak ,znalazł ujście i krew wyciekała.
Dostała antybiotyk i przeciwbólowe w zastrzykach oraz wetka kazala smarować maścią arnikowa i wieczorem do kontroli
.No i masc chyba dziala cuda, bo wieczorem wetka stwierdzila,że już nie musi jej usypiać ,czyscić i szyc od nowa,bo się ładnie zasklepiło.
Ale cośmy się strachu najedli,to nasze

Na razie dzięki Bogu nie krwawi.Ale biedna jest bardzo
