Ostatnie wieści mam sprzed świąt.
I są całkiem optymistyczne...
Przyszłam do domu a tu Laurka na oparciu wersalki a Forka kula się po podłodze… Jeszcze z dystansem ale zaglądają na siebie od czasu do czasu i na zmianę się zaczepiają. Na początku Laurka była jeszcze lekko oprotestowana ale później przyglądała się mojej zabawie z Forką i się rozochociła. Koci obiad już całkiem je poruszył, Forka się trochę boi jeść przy Laurce, natomiast ona nie ma żadnych oporów – wciąga jak odkurzacz ;p. Dzięki smakołykom na deser zbliżyły się do siebie na małą odległość i nawet nie fuczały (na zdjęciu wyglądają jak naleśniki ;p ale robiłam foto z góry żeby nie przeszkadzać). Później powalczyły o parapet i wymieniły uprzejmości w kuchni…
Jedno jest pewne…niech nawet nikt nie myśli, że Laura będzie zmieniała dom…zostaje w Chorzowie i już 
Tak sobie myślę, że może już pora banerek odpinać... ale jeszcze chwilkę poczekam... żeby nie zapeszyć
