» Pon lut 08, 2010 9:49
Re: S.K-ce.Cztery koty po zmarłym w DT.Szukamy domków stałych.
Wczoraj wieczorem rozmawiałam jeszcze telefonicznie z Dużą Kajtusia. Panienka Misia wciąż na niego prycha, ale nie utrudnia mu życia... tylko wtedy jak sobie zajdą drogę. Kajtuś sobie upodobał kuchnię, jak już wyszedł z łazienki i grzeje tyłeczek koło pieca. Rozmawia z Dużymi, pokazali mu kuwetę, na razie nie chciał jeść, ale u mnie też na początku nie chciał.
A Kiciuś... wydaje mi się, że jest smutny Większość czasu spędza zwinięty w kłębek na krześle, albo pod fotelem, albo w szafie. Już nie mam serca, teraz tym bardziej, zabraniać mu włażenia do szafy, zwłaszcza, że sam ją sobie otwiera włazi na trzecią półkę i siedzi za kupką spodni, tylko oczy błyszczą
Apetyt ma mniejszy, ale je regularnie nie grymasząc i w kuwecie urobek też regularny i odpowiedni. Nie kicha już, ale charczy jakby z gardła, więc jedziemy dzisiaj do wetki. Zwłaszcza, że okazało się, że ma kilka nieładnych miejsc na skórze... jakby strupy... bez sierści... jakby niezagojone... nieładne. Chcę żeby zrobiła z tego wymas, bo nie mam pojęcia co to, a bardzo mi się to nie podoba. Dlatego wydaje mi się, że smutny, bo nie przychodzi sam do mnie. Jak przy nim siądę, to daje się głaskać, barankuje trochę, nadstawia szyjkę, ale jakby bez większego entuzjazmu. Jak go wezmę na ręce, to przywiera całym ciałkiem do mojego. Położony na kolanach układa się chętnie, ale jakoś tak z rezygnacją? Nie wiem... może mi się zdaje, może dwa miały więcej energii niż jeden i to ja muszę się przyzwyczaić... pewnie na razie to za krótko, żeby wyciągać wnioski.