Maszeńka - piękna roczna szylkretka - pojechała...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 24, 2010 8:54 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

wlasnie doczytalam, ze juz od dwoch dni bez sioo poza kuwetą - brawo, grzeczna kicia, oby tak dalej i coraz lepiej pod kazdym wzgledem :ok: :ok: :ok: :ok:

tak sobie mysle, ze jesli ten facet byl w stanie kazac zonie pozbyc sie kotow, to mogl robic stresowa atmosfere w domu i stad u Maszy to sikanie na lozko - brak akceptacji dla kotow nie pojawia sie w 5 min. - to musialo sie ciagnac, a taka atmosfera nie wplywa dobrze ani na ludzi, ani na zwierzeta, wiadomo, ze koty sa bardzo wrazliwe - dobrze, ze teraz kicia jest bezpieczna....

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon maja 24, 2010 10:55 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Dla Ślicznej :ok:

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Pon maja 24, 2010 19:30 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Ten świerzb u Maszy - stary, stwardniały - po roku przebywania w tym "domu", przeraził mnie. To sikanie na łózko również.
Pamiętam, jak walczyłaś o tę koteczkę.
Według mnie, to dla Maszy prawdziwe szczęście e nieszczęściu, ze nie została tam. Pewnie i pasożyty wewnętrzne ją męczą.
Bardzo mi przykro.
Aż strach pomyśleć o tych wszystkich ratowanych, wyciąganych z najgorszych chorób kotów, które oddajemy :(
Nie mam kontaktu ze wszystkimi domkami.
:(
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon maja 24, 2010 19:39 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Ando, mnie też to przeraziło :(
wydawało mi się, że dom gdzie jest pełna rodzina, dziecko i zwierzęta - jest domem super odpowiedzialny. I takie odniosłam wrażenie. Nie wiem dlaczego nie wyczułam, że tak naprawdę Masza byla kaprysem kobiety, a mąż w ogóle o tym nie wiedział i się na to nie godził!! Mam do siebie o to żal.
Maszka jest na szczęście odważną koteczką i po początkowym stresie śladu już nie ma.
Wystarczyła jedna wizyta, antybiotyk i mala już na lóżko nie sika! nie wiem czy tak zostanie, ale póki co jest dobrze. Wystarczyło naprawdę pójść z nią do lekarza.....
eeee tam
ważne, żeby teraz Maszeńka wyzdrowiała i znalazla dom taki na zawsze!!!!!
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 24, 2010 20:17 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

magdaradek pisze: wydawało mi się, że dom gdzie jest pełna rodzina, dziecko i zwierzęta - jest domem super odpowiedzialnym. I takie odniosłam wrażenie.


Nie ma reguły Madziu.
Ja z kolei myślę, że jak kobieta ma na głowie dziecko czy dzieci, męża, dom to niestety prawdopodobną jest opcja, że zwierzak będzie na końcu tej kolejki ... :(. Może już nie starczyć zainteresowania, czasu i pieniędzy na dokładne badania, kontrolne wizyty u weta itp. Ja wybierająć domki bardzo lubiłam bezdzietne pary czy w ogóle osoby bez dzieci albo z prawie dorosłymi pociechami, bo wychodziłam z założenia, że nadmiar uczuć macierzyńskich (i pieniądze, które wydaliby na dzieciaczka) przeleją na kota :wink:. Właśnie sobie uświadomiłam, że moje domki to w zdecydowanej większości takie właśnie były.
Aczkolwiek na to, że taki domcio będzie idealny też reguły nie ma :roll:.

Maszka miała szczęście, jest bezpieczna u Ciebie. A tamte pieszczochy ... takie ładne, ufne ... :( Bardzo, bardzo mi ich żal :(.
Może by spróbować poszukać domu chociaż temu rudaskowi, który ma wylądować na wsi ? Jest w "chodliwym" kolorze, ma miły charakter, może by się udało ? Ogłoszenia zawsze można puścić, a nuż ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 24, 2010 20:40 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

A ja poproszę aktualne zdjątka Maszy :wink:

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Pon maja 24, 2010 21:30 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

pisiokot pisze:Ja z kolei myślę, że jak kobieta ma na głowie dziecko czy dzieci, męża, dom to niestety prawdopodobną jest opcja, że zwierzak będzie na końcu tej kolejki ... :(. Może już nie starczyć zainteresowania, czasu i pieniędzy na dokładne badania, kontrolne wizyty u weta itp. Ja wybierająć domki bardzo lubiłam bezdzietne pary czy w ogóle osoby bez dzieci albo z prawie dorosłymi pociechami, bo wychodziłam z założenia, że nadmiar uczuć macierzyńskich (i pieniądze, które wydaliby na dzieciaczka) przeleją na kota :wink:.


Ania, ale żeś wymyśliła... :mrgreen: No nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie skomentować :wink: :wink:
Dla mnie to normalne, że zwierzaki są na końcu kolejki w stadzie, co nie zmienia faktu, że są kochane. Uważam, że sytucja kiedy zwierze jest wyżej w hierarchi niż członkowie rodziny, to jest dopiero chora sytuacja.
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 25, 2010 8:09 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

a ja mysle, ze to czy ktos jest dobry dla dzieci, czy dobry dla zwierzat nie jest rownoznaczne z tym, ze ten ktory kocha dzieci bedzie dbal o zwierzeta i vice versa

niektorzy ludzie biora kota i traktuja go jak dodatkowy mebel - kolezanka ode mnie z pracy wziela koteczka, ma trojke dzieci i najwyrazniej sobie z nimi nie radzi, bo po paru miesiacach dowiedzialam sie, ze dzieci zatrzasnely kota w pralce i biedaczek sie udusil - a jej to bylo na reke, bo najmlodsze dziecko, ktore niedawno sie urodzilo, jest alergikiem :x :x :x

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto maja 25, 2010 11:13 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Inna sprawa, że nigdy nie wiadomo, czy bezdzietna para, nagle nie stanie się "dzietna" przecież. A wtedy też różnie bywa...

Dziewczyna płakała rzewnymi łzami jak Maszę zabierałam, po czym odezwała się 1 raz jak się czuje....... i cisza..... :(

Nieważne, to już nie jest jej dom.
Ważne, że przestała się bać, że o uszka zadbamy i pęcherzyk i doopkę :twisted:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 25, 2010 11:26 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Jak się jest parą (w małżeństwie czy też nie - nieważne) to się powinno jeszcze bardziej być odpowiedzialnym.
Jak sie bierze zwierzę to daje mu się dom... Nie do jakiegoś momentu, kiedy...
Nie bardzo rozumiałam dlaczego ciąża wykluczała obecność kotów... Teraz troszkę rozumiem, jak się nie do końca o ich zdrowie dbało to można było mieć obawy... Zaniedbany kot rzeczywiście jest przeszkodą.. Tylko pytanie dlaczego jest zaniedbany skoro miał swoich opiekunów...

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Wto maja 25, 2010 11:34 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Masza miała szczęście, że wróciła do Magdy :) Teraz będzie jeszcze podleczona nawet...
Szkoda, że pozostałe zwierzęta aż tak dobrze nie miały... :(

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Wto maja 25, 2010 11:56 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Ale w tym przypadku kobieta też nie popisała się :cry: Bo co innego ulec presji Tż w sprawie oddania kotki, a co innego leczenie! Bo kotka jest ewidentnie nie leczona. Więc co, mając dziecko nie zwracała uwagi na choroby kota? Babka nie jest wetem, nie bala się, że dziecko coś załapie? Ona zapóżniona w rozwoju, czy co?!

Madzia, nie rób sobie wyrzutów! Moją Maszeńkę oddałam do domku z polecenia, okna zostały osiatkowane, drapaki kuwety przenioska i super jedzonko zakupione. Kotka pojechała do samotnego chłopaka który czekał na nią z utęsknieniem aż skończy 12 tygodni . To było spełnienie jego marzeń!!! Chcial mieć co kochać, bo do końca życia nie będzie miał rodziny.

Koteczka spała z nim. Przytulała mu sie do buzi. Spala pod szyją. I co..... w nocy zaczął się dusić :cry: Ujawniła się alergia o której nie mieł pojęcia :evil:

Maszeńka znowu biega po naszym mieszkaniu :mrgreen:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 25, 2010 12:24 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

tak, tego kompletnie nie rozumiem jak ta dziewczyna, ktora musiala swoje koty kochac, mogla doprowadzic do takiego zaniedbania.... albo naprawde ciemnego weta mieli.... albo mąż bronil jej wydawania pieniedzy na koty.... a ona swoich pieniedzy nie miala....

w sumie to juz nieistotne, tylko serce boli jak sie pomysli, ze mozna kota oddac ludziom, ktorzy wydaja sie byc odpowiedzialni, a potem ten kot wraca z jakimis problemami/chorobami - strach

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto maja 25, 2010 13:07 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

oj Szura, to dla tego chłopaka musiał być duży cios :( tak szykować się na przybycie kotka a później musieć oddać :( bardzo przykre.....


Acha, ja chciałam powiedzieć, że Masza to jest beczka bez dna :evil: co się ruszę do kuchni to ona już miau miau, o jedzonko prosi 8O no ile można! Poza tym nie można nic w kuchni zrobić, bo Masza asystuje na blacie kuchennym :roll: wracając jak bumerang co chwila......
Ale ja lubię jak koty jedzą. Jeszcze z takim apetytem :) serce się cieszy, że kotek zdrowy :kotek:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 25, 2010 13:09 Re: Maszeńka - roczna szylkretka - powrót z adopcji :(

Pepuś potrafi na jedno posiedzenie zjeść pól piersi drobiowej :-)
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Myszorek, puszatek i 111 gości