Co wiem o FIPie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 11, 2009 12:29

dodam, że brak reakcji na leki odwadniające powodował, że się wręcz dusiła.

Fakirek

 
Posty: 7
Od: Pon kwi 21, 2008 18:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 11, 2009 12:30

Płyn w płucach jak najbardziej może się przy FIPie pojawić. Kiedy Żwirek był chory podczas usg zawsze sprawdzano czy ma płyn w płucach (w brzuchu miał) - to jakby kolejny etap...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sie 11, 2009 12:34

Ponury ten wątek. Na każdej stronie nowa śmierć.
[i]

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 11, 2009 12:35

Do tego była bardzo lękliwym i nerwowym kotkiem - przymilna tylko dla domowników. Stresowały ja okropnie podróże. Jej stan bardzo się pogorszył przy samym transporcie do lecznicy.
Dr wytłumaczyła mi, że kociaki maja charakterystyczna cechę obkurczania się najmniejszych nawet oskrzelików i kanalików płucnych w sytuacjach stresowych. Niewielka część płuc wentylowana i do tego obkurczanie się oskrzelików powodowało, że dr miała obawy czy przetrzyma sam stres związany z wbiciem wenflonu.
______________________________

Staram się teraz dowiedzieć jak najwięcej na temat ryzyka mutacji wirusa u Stasi. Już wiem, że to właściwie ruletka i prawdopodobieństwo trudne do oszacowania. Nie udało mi się jeszcze dowiedzieć jak z nosicielstwem? Mam troche pytań:

1. Rozumiem, że koronawirusy są wszechobecne i koty sie z nimi kontaktuja stale.

2. Wirus mutuje sie w organizmie na skutek zajścia sprzyjajaćej okoliczności do reakcji z komórkami odpornościowymi kota

3. stasia zatem była narażona na ekspozycję na zmutowanego już wirusa u Jadzi i ten wirus juz może być w jej organizmie.

4. Czy dobrze rozumiem, że ten zmutowany już wirus musi ponownie się zmutować u Stasi, żeby doprowadzić do FIP? Czy on już po mutacji w organizmie Jadzi stał się tym zjadliwym paskudztwem i będzie zjadliwy dla innych kotów czy musi w drodze mutacji stac sie zjadliwym dla konkretnego organizmu?

5. Jak zatem z nosicielstwem? skoro koronawirusy a w tym też ten powodujący FIP jest popularny to właściwie większośc kotów jakos jest nosicielami?

Musze sobie to uporządkować, bo wiele wiedzy w krótkim czasie, z różnych źródeł, a przy tym dużo stresu i smutku. Ponieważ ostatnio czytam same ponure wątki więc nabrałem wrażenia, że właściwie każdy kociak ma tego wirusa... :-(

Fakirek

 
Posty: 7
Od: Pon kwi 21, 2008 18:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 11, 2009 14:16

Fakirku, bardzo mi przykro z powodu odejścia koteczki :(
To zawsze wielka tragedia, zwłaszcza gdy tego podarowanego czasu jest tak mało. Choć w sumie - zawsze jest za mało :(
Odnośnie pytań - odpowiem Ci na te, na które jestem w stanie odpowiedzieć, zgodnie z tym co czytałam.
Nie oznacza to, że mam rację w 100%, albo że odpowiedź jest kompletna. Nie jestem wetem, jedynie czytałam swego czasu sporo na ten temat (też straciłam kotkę z tego powodu, tylko u Niej to był FIP suchy). W sumie co jakiś czas sięgam do różnych informacji.

Fakirek pisze:1. Rozumiem, że koronawirusy są wszechobecne i koty sie z nimi kontaktuja stale.

Koronawirusy są dość mocno zaraźliwe, więc koty szybko łapią je jedne od drugich. W przypadku większych stad zarażenie może następować w kółko - jeden kot zaraża inne, sam zdrowieje, po czym zaraża się od innych, które po zwalczeniu infekcji znowu się zarażają. Błędne koło.
Nie wiem, skąd wirus wziął się pierwotnie, ale teraz po prostu krąży w stadach. Kot nie musi zetknąć się bezpośrednio z nosicielem, wystarczą odchody - dlatego właśnie w domu kuweta jest jednym z najważniejszych miejsc, w których koty łapią tego wirusa. Ale bezpośredni kontakt też powoduje przenoszenie wirusa.
Sam koronawirus powoduje biegunkę, lekko podwyższoną temperaturę, czasem objawy ze strony układu oddechowego. Czasem zarażenie przebiega bezobjawowo. Na szczęście wiele kotów zwalcza wirusa i nabywa odporności.

Fakirek pisze:2. Wirus mutuje sie w organizmie na skutek zajścia sprzyjajaćej okoliczności do reakcji z komórkami odpornościowymi kota

Zgodnie z moją wiedzą, najpierw zachodzi mutacja, a potem zmutowany wirus wchodzi do makrofagów i w ten sposób rozsiewa się po całym organizmie. Nie wiadomo jak na razie, co dokładnie powoduje mutację i jak ona przebiega. I dlaczego. Prace nad tym cały czas są prowadzone, ale efekty przychodzą dość wolno. Jednym z czynników wywołujących mutację jest niewątpliwie stres.

Fakirek pisze:3. stasia zatem była narażona na ekspozycję na zmutowanego już wirusa u Jadzi i ten wirus juz może być w jej organizmie.

Wbrew nazwie (zakaźne zapalenie otrzewnej), FIP nie jest zakaźny. Kot może zarazić się koronawirusem, ale jego mutacją już nie. Możliwe, że to dlatego, że zmutowany wirus "zasiedla" makrofagi i nie ma go "luzem" we krwi, w związku z czym nie jest rozsiewany? To tylko moje przemyślenia, możliwe że po prostu nie jest w stanie atakować innego organizmu poza gospodarzem.

Fakirek pisze:4. Czy dobrze rozumiem, że ten zmutowany już wirus musi ponownie się zmutować u Stasi, żeby doprowadzić do FIP? Czy on już po mutacji w organizmie Jadzi stał się tym zjadliwym paskudztwem i będzie zjadliwy dla innych kotów czy musi w drodze mutacji stac sie zjadliwym dla konkretnego organizmu?

Tak jak napisałam wyżej, Stasia mogła zarazić się tylko koronawirusem. Żeby doszło do FIP, wirus musi zmutować w organizmie gospodarza i tylko u niego rozwija się choroba, zaś inne koty nie mogą zostać zarażone wirusem zmutowanym.

Fakirek pisze:5. Jak zatem z nosicielstwem? skoro koronawirusy a w tym też ten powodujący FIP jest popularny to właściwie większośc kotów jakos jest nosicielami?

Tak, niestety większość kotów jest nosicielami koronawirusa, przy czym nie do końca wiem, jak ma się to do odporności na koronę, o której czytałam. W sumie zależy to od tego, czy robiony test wykrywa antygen czy przeciwciała. Jeśli antygen, to znaczy że informacje o odporności są nieprawdziwe. Jeśli przeciwciała - to rzeczywiście możliwe jest, że te 90% kotów, które mają test dodatni, jest jednocześnie odpornych na koronawirusa.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 11, 2009 14:22

Jana pisze:Płyn w płucach jak najbardziej może się przy FIPie pojawić. Kiedy Żwirek był chory podczas usg zawsze sprawdzano czy ma płyn w płucach (w brzuchu miał) - to jakby kolejny etap...

To właśnie mnie dziwi trochę, bo generalnie płyn pojawia się w jamie ciała, a więc niejako od zewnątrz narządów, na skutek ognisk zapalnych na otrzewnej. Tak z grubsza podają źródła, które czytałam.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę tworzące się w różnych narządach ziarniniaki, pewnie możliwy jest wysięk w płucach, jeśli tam się wytworzą.
Ale mam wrażenie, że to znacznie rzadsze miejsce.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 11, 2009 14:41

Pozytywna informacja jest taka, że już nieśmiało zerknąłem do działu Adopcje... ;-)

Fakirek

 
Posty: 7
Od: Pon kwi 21, 2008 18:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 11, 2009 20:06

pozytyw jest bardzo potrzebny

niegdy nie zapomnimy kotków które odeszły, zawsze bedziemy je kochac ale mozemy dac miłość potrzebującym jej w tej chwili

adopcja to bardzo dobry pomysł

bo koty tez tęsknią za przyjacielem,który odszedł i tez trzeba im dac szanse na nową przyjazń :))
bordo
Obrazek
Obrazek

bordo

 
Posty: 1223
Od: Nie wrz 10, 2006 17:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 12, 2009 20:28

Wczoraj rozmawiałem z naszą wetką na temat Jadzi.
Powiedziała, że rozpoznanie FIP nastąpiło na podstawie objawów i bardzo szybkiej i wyraźnej reakcji testu. Te dwa argumenty dla kilku lekarzy - w oparciu o ich własne doświadczenia - oraz to, że pomimo dużych dawek furosemidu płyn nie ustępował z płuc - spowodowały, że uznali iż dalsze próby przedłużania życia Jadzi mijają się z celem.
Bardzo smutno było odbierać pusty transporterek i kocyk pachnący Jadzią.. :-(.
Taką mam naturę, że w sytuacjach stresowym mobilizuję się. Teraz dopiero zaczyna mi jej naprawdę brakować. O drugiej kotce nie wspominając...

Fakirek

 
Posty: 7
Od: Pon kwi 21, 2008 18:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 13, 2009 11:32

Moj kotek Zuzia (14 miesiecy) wczoraj przegrał nierówną walkę właśnie z FIP - em.
Płynów nie miała w płucach tylko w otrzewnej, nie dusila sie za to słaby był kotek niemiłosiernie.

Rozstanie z kotkiem jest strasznie bolesne, pusty transporter i powrót do pustego domu, gdzie jeszcze stały jej miseczki, legowisko, porozrzucane zabawki.
Strasznie mi przykro :(

damian_gdynia

 
Posty: 5
Od: Nie sie 09, 2009 10:55

Post » Czw sie 13, 2009 11:44

Współczuję :(
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw sie 13, 2009 11:45

Współczuję :(
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob sie 22, 2009 17:58 Prosze o pomoc

Na poczatku 2008 roku przygarnelismy polrocznego kotka z ulicy Spojlera. Byl w bardzo zlym stanie. Swierzb w uszach, koci katar, oslabienie, wycienczenie, zaglodzony itd. Koci katar wyleczylismy. Swierzb leczylismy prawie rok. Spojler nie reagowal na leki i masci. Mial bardzo niska odpornosc. Mial 5000 leukocytow. Zrobilismy tez test na wirusa FIV. Test wyszedl ujemny. Robilisy wymazy z uszu i dostawal leki ukierunkowane na to co mial w uszkach. Tez nic nie pomagalo. Zrobilismy autoszczepionke. Po zastrzykach dalismy mu odpoczac i obserwujemy. W trakcie mial zapalenie pecherza i struwity w moczu. Od razu zmienilismy karme na RC urinary so. Narazie wydaje sie ze sytuacja zostala opanowana. To byl bardzo ciezki rok.
W grudniu 2008 przygarnelismy trzymiesieczna kotke z ulicy Medinke. Do naszej Pani weterynarz przywiozla ja straz. Na jednym reku trzymali kotke w drugim jej jelita ktore wydalila. Zjadla folie. byla operowana pol nocy. wszystko sie udalo. miala tez nozke polamana. przyjechal ortopeda i nozke poskladal na sruby. sytuacja zostala opanowana kilka miesiecy temu. zmiany opatrunkow, potem usuniecie srub, potem sterylizacja.
Kociaki sie bardzo kochaja a my kochamy je najbardziej na swiecie. Wszystko robia razem. Sa niezwykle.
I tu zaczyna sie problem.
nie bylo nas tydzien w domu. Kociaki zostaly pod opieka babci, ktora bardzo dobrze sie nimi zajmuje. 10 sierpnia Media zle sie poczula. Zle oddychala i slychac bylo rzezenie. przyjechala Pani weterynarz i stwierdzila wode w plucach. media poza objawami oddchowymi nie miala zadnych innych objawow. od razu dostala zastrzyki. pani przyjezdzala przez 4 dni dawala zastrzyki z antybiotyku i jeszcze dexaven.
wrocilismy 19 sierpnia i od razu pojechalismy z nia na przeswietlenie. czekamy na opis ma byc w poniedzialek. zrobilismy rowniez badanie krwi. wyszlo strasznie malo leukocytow tylko 3000. postanowlismy jeszcze raz porac krew i zrobic tez na wirusy, FELV i FIV wyszlo ujemnie ale niestety FIP wyszlo 1:1400.
Dzisiaj pobralismy znowu krew zeby sprawdzic stosunek albumin/globulin. wyszlo 1,15 czyli teoretycznie kot powinien byc zdrowy.
Media juz poprawnie oddycha osluchowo Pani weterynarz nie slyszy rzezenia. Nie ma goraczki i innych objawow ktore by pasowaly do FIP.
Juz nic z tego nie rozumiem. Co oznaczaja te wyniki co jej moze byc, czy ona jest chora na FIP? jak rozumiec takie wyniki?

Rally_Cats

 
Posty: 6
Od: Sob sie 22, 2009 11:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 22, 2009 18:11

Rally, żeby cokolwiek próbować powiedzieć o wynikach, przydałoby się mieć je wszystkie.
Przy FIP-ie leukocyty sa podwyższone lub w normie, za to często bywa limfocytopenia [obniżone limfocyty]. A/G faktycznie nie wskazuje na FIP. A to, że `wyszło 1:1400` to domyślam się, że chodzi o miano przeciwciał na coronawirusa, który po mutacji dopiero powoduje FIP. Samo miano przeciwciał nie wskazuje na FIP, tylko na to, że kot miał kontakt z coronawirusem.
Test na FIV był, a na FeLV? To kolejny wirus, który może powodować obniżenie leukocytów. Poza tym, czy kot szczepiony na panleukopenię? Czy oprócz osłabienia i rzężenia przy oddychaniu były jeszcze jakieś objawy?

Edit: docztałam, że kot dostawał Dexaven - steryd, to tez mogło spowodowac obniżenie poziomu leukocytów. Po jakim czasie od podania Dexavenu były robione badania krwi?

Edit2: Dobra - doczytałam, że FeLV też przetestowany. :oops:
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 17:28 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob sie 22, 2009 18:51

Medinka nie miala zadnych innych odjawow. Tylko problemy z oddychaniem i osluchowo rzezenie. Babcia zauwarzyla ze jak Madia oddycha to slychac ze ciezko i dlatego wezwala Pania weterynarz. Problemy z oddychaniem zaczely sie 10 sierpnia.
10.08 dostala Ceporex, Tolfine
11.08 dostala Ceporex, Furosemid
12.08 dostala Ceporex, Dexaven
13.08 Conwenie, Tolfadin
19.08 robilismy RTG i morfologie w ktorej bylo 3000 Leukocytow. Oraz test na FELV, FIV negatywnie. FIP 1:1400 pozytywnie.
22.08 pobralismy krew na stosunek albumin/globulin 1,15.
Medinka bawi sie, jest radosna, nie ma zadnych objawow. Dzisiaj Pani powiedziala ze nic w pluckach nie slyszy. W poniedzialek mamy miec opis RTG.
Kociaki sa dla nas najwazniejsze. Chcemy zrobic wszystko co dla nich najlepsze. Od poczatku jak sa z nami byl tylko miesiac ze bylo wszystko dobrze.
Czy ten wynik dodatni na FIP wskazuje ze miala kiedys kontak z tym wirusem? czy to znaczy ze jest nosicielem i w kazdej chwili moze byc chora? czy Spojler tez juz jest zarazony? Co jej moglo byc? Co dalej?
Serca nam pekaja. A aniolki brykaja po calym domu.

Rally_Cats

 
Posty: 6
Od: Sob sie 22, 2009 11:44
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 316 gości