Alusia zaczęła jeść!!! Widać, że jedzenie już ją nie męczy, a to już bardzo dużo. Narazie nie wymiotuje, piszę "narazie", bo to jest taka huśtawka, każdy dzień inny. Ale generalnie leczenie chyba faktycznie idzie w dobrym kierunku, bo poprawa jest widoczna.
Alunia jest jeszcze bardzo smutna, ale jak usadowi się na moich kolanach, to nic innego się nie liczy i jest najszczęśliwsza. Bardziej szczęśliwa byłaby chyba jeszcze tylko wtedy, gdybym zwolniła się z pracy i całymi dniami była w domu

oczywiście nic nie robiąc

a ona na moich kolanach.
Do lecznicy jedziemy teraz pod koniec tygodnia po skończeniu serii leków. Jeden lek (Silivet) jest bardzo niedobry w smaku i muszę ostro walczyć, żeby Alutka go raczyła połknąć.
Dziękujemy za wszystkie kciuki, są one dla Aluni bardzo ważne
