Jak z brzydkich kaczątek wyrastają łabędzie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 22, 2007 13:07

Jana pisze:styczeń 2007 - Czekoladka (nie żyje)


Nie wiedziałam, że Czekoladka umarła :cry:
[']
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw lis 22, 2007 13:42

Czekunia odeszła :(, nawet zrobiłam dla Cioteczek pamiątkowy filmik ze zdjęć... :cry:


Nie wiem czy warto opisywać Kiwaczka ale niektórzy może pamiętają jak trafił do mnie ponad rok temu :roll: . W środku nocy ktoś podrzucił mi malucha w tekturowym pudełku z napisem "Kubuś" :evil: pod drzwi na trzecie piętro , Kiwunio był sparaliżowany, miał złamaną szczękę, wgniecioną czaszkę i właściwie nie wyglądał na żywego kotka. Nie wiem kto, czy też co zrobiło mu taką krzywdę ale widok takiego kociego nieszczęścia doprowadził naszą wetkę do łez.... Nieludzkim wysiłkiem udało się doprowadzić chłopaczka do stanu używalności, ma co prawda zezowate, silnie niedowidzące oczko, krzywą szczękę i mniejszą sprawność ruchową niż inne kociaki w jego wieku ale żyje i ma się bardzo dobrze :). Po tym co przeszedł musiał u mnie zostać :)... zresztą tylu ludzi stwierdzało że jest brzydki :evil: że nikomu go nie oddałam :roll: . Ma teraz półtora roku i jest okazałym grubiutkim karzełkiem :lol:

Zaraz po wyjściu z paraliżu

Obrazek Obrazek

i teraz

Obrazek Obrazek
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Śro gru 05, 2007 16:30

To mój pierwszy wpis. Do tej pory byłam tylko "czytaczem". Dziś trafiłam na ten wątek i cały dzień zamiast pracować, czytam, ryczę, czytam i ryczę... Chyba mnie szef z pracy wyrzuci, w związku z tym idę na całość :D
Behemot należy do grupy mniej doświadczonych brzydkich kaczątek, ale swoje też przeżył. Od niedawna mieszkam razem z TŻtem. Pierwsze słowa po przeprowadzce: "Żadnych zwierząt! Kot? Chyba oszlałaś!". Jak sie okazało niedługo oszaleliśmy oboje. W pracy podsłuchałam historie, o tym jak na wsi urodził się kotek i więcej im nie potrzeba, wiec... (nie będę pisać co miało się z nim stać, bo mi przez usta nie przejdzie). Szybka ocena moich szans, wieczorem były już łzy i stękanie, następnego dnia zdjęcie... i wyjęczana zgoda TŻta.
Po pięciu tygodniach okazało się, że mama kota jest tak stara, że trzeba kota zabrać, bo może go nie zdarzyć wychować. Załatwianie samochodu iwielka wyprawa. Jak ja zobaczyłam tego malutkiego dzikuska (ledwo się go udało z szopy wyciągnąć) hektolitry łez napłynęły mi do oczu. Ale był już mój, a raczej ja Jego:)
Wizyta u weterynarza sprowadziła mnie trochę na ziemię. Wet powiedział, ze tak zarobaczonego, zawszowionego i zawszołwionego kota w życiu nie widział. No i że wiekowo daje mu 2 do 3 tygodni, podczas gdy on miał prawie 6. Za mały i za słaby na silne lekarstwa zdany był na moje zwinne paluszki. Skóra przez te wstrętne pasożyty schodziła mu płatami, z robakami walczyłam chyba z 3 miesiące. Wyglądał jak kocie nieszczęście spryskane śniegiem w sprayu. Każdego włosa wyskubałam mu osobiście, bo o czesaniu można było zapomnieć.
Ale było warto, co możecie zobaczyć poniżej. Aha no i dodam, że TŻ świata poza Behemocikiem swoim najpiekniejszym, najcudowniejszym i najsłodszym, najkochańszym, naj, naj, naj nie widzi :D
A nasz wet teraz twierdzi, że TAKIE kocie indywidum to.... to on nie widział
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek :lol:

cos_tam82

 
Posty: 429
Od: Śro lip 11, 2007 10:41
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto gru 11, 2007 23:36

To może nie jest typowy przykład łabądka, ale zestawienie tych dwóch zdjęć sprawia, że ja się uśmiecham:

Oto mały Burasek w kwietniu 2006, odłowiony na poznańskim WNS - ie, z wieloma poważnymi problemami zdrowotnymi, w tym z pourazową (pokopniakową najprawdopodobniej) ogromną przepukliną:

Obrazek

A oto on, już ponad rok w nowym domu, wczoraj dostałam fotki:

Obrazek

Dla mnie bomba.

:lol:

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 12, 2007 8:52

Kimi
kotenia z działek na Białołęce
Złapana na początku września 2007, miała przeogromną przepuklinę na prawym oku, wieczny wyciek (dziura w gałce). Sądziłam, ze gałka od razu pójdzie do usunięcia. Jednak dr Garncarz powiedział, ze oko jest do uratowania, zapytał tylko czy będę miała cierpliwość zakraplać tyle czasu oko... Kimi na szczęście nie protestowała strasznie przy zakraplaniu, więc nie trenowała mocno mojej cierpliwości ;) A jak miło było usłyszeć pochwały na kontrolnej wizycie :D
Po trzech miesiącach oczko przestało cieknąć, znaczy się dziura w gałce zarosła :D
Mała wypiękniała, urosła, nabrała ciała, sierść lśni. Na oku został tylko mały "pypeć", który w niczym nie przeszkadza. Mała na to oko widzi, choć pole widzenia zawęża ten pypeć. Na drugie oko widzi normalnie, więc to normalny kot, do tego kochany i przymilny :D

Normalny dla mnie, Kimi nadal szuka domu ...

ObrazekObrazek

i duże zdjęcie pięknoty sprzed kilku dni :D
Obrazek
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon gru 17, 2007 18:36

Jana pisze:
Ewa_Anna pisze:Jana, a jak potoczyły się losy brzydkich kaczątek z "Kota"??
Znalazły domki??


listopad 2006 - Mystery Man - ma dom
grudzień 2006 - Gwiazdeczki - mają dom
styczeń 2007 - Czekoladka (nie żyje)
luty 2007 - Całka (u Ciebie)
marzec 2007 - Frida Jednooczka - ma dom u Emilki
kwiecień 2007 - Suffka - ma dom u aamms
maj - Lucek - ma dom u galli (jej TŻ go pokochał)
czerwiec - Pikasia - ma dom u smil
lipiec/sierpień - Zosia - niedawno pojechała do swojego domu
wrzesień - Ochotka - jest na tymczasie u galli
październik - Dziki Grzywka (pewnie nadal dziki i do Pixie zagląda)
listopad - Księżniczka - szuka domu


Księżniczka już od ponad miesiąca jest w nowym cudnym domu, w Elblagu :)
Oto ona w nowym miejcu:

Obrazek

Obrazek
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon sty 07, 2008 18:44

Księżniczka - cudo o prostu!


A w grudniowym KOCIE jest Perełka :D I dużo zdjęć pokazujących przemianę :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sty 15, 2008 8:50

Chyba nadszedl czas na moja czarna pieknosc. :-)
To jej watek:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59 ... sc&start=0
Fizycznie bylo ok. Ale psychicznie to cos strasznego... :(
Kotka zostala zgarnieta z ulicy. W kwietniu zabrala ja nataleczka ze schroniska we Wroclawiu. Byla kupka przestraszonego nieszczescia.
Obrazek

Juz wtedy byla agresywna, nie chciala jesc, na pobudzenie apetytu i wyciszenie dostawala relanium. Wet stwierdził, że kotka jest znerwicowana, agresywna i ma depresje. Nataleczka niestety nie miala warunkow na oswajanie kici. Jednak udalo sie jej znalezc dobry dom, ktory zobowiazal sie do oswojenia kotki, tyle czasu, ile bedzie trzeba. Pod koniec maja Carmen pojechala do swojego domku.
Wychodzila tylko w nocy zjesc i zalatwic sie do kuwety. Po ok. 3 tygodniach udalo jej sie uciec przez uchylone okno... :(
Byla juz rozwazana opcja, czy kotka ma zostac jako wolnozyjaca, ale dluga siersc przesadzila.
Dlugo dziewczyny lapaly kicie, bo byla zbyt sprytna. W koncu sie udalo. Medira przywiozla ja do mnie z Wroclawia.
Trafila do mnie 29.10.2007. Byla dzika, albo raczej skrzywdzona przez czlowieka i reagowala bardzo agresywnie na probe zblizenia sie.
Kiedy mi ja przywiezli - ciagle brala relanium. Jednak nawet wtedy syczala i walila lapami. Chowala sie pod meblami albo w kontenerku. Jadla tylko wtedy, kiedy nikogo przy niej nie bylo. Miala rozszerzone zrenice ze strachu.
Obrazek
Obrazek

Odstawilismy relanium zaraz na drugi dzien. Pozniej kupilam krople Bacha.
Na poczatku glaskalam ja kijkiem.
Obrazek
Pozniej rekawica, ktora celowo do tego celu uszylam. Po miesiacu udalo mi sie w koncu poglaskac ja normalnie.

Jej zrenice wrocily do normalnego stanu.
Obrazek

Zaczela sie rozluzniac i jesc przy mnie. Zaczela sie turlac po podlodze. :-)
Obrazek
Obrazek

Udalo sie z niej zrobic domowego kota.
Obrazek
Obrazek

12 stycznia pojechala do swojego domku w W-wie. :D
Ostatnio edytowano Śro paź 22, 2008 7:09 przez Edzina, łącznie edytowano 2 razy
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Sob lut 02, 2008 23:42

Ja tez pochwalę sie swoją Śrubeczką. Jest juz w swoim domku.
To jest zdjecie zrobione w dniu znalezienia kiciulki

Obrazek

A tu po przemianie

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Wątek Śrubeczki. W pierwszym poście zdjecia z przeobrażania z kaczątka w łabędzia :D
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67 ... sc&start=0
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lut 03, 2008 0:31

Fajny wątek :lol:

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Wto lut 12, 2008 15:08

Witamy łabędzie w naszym klubie!

Śpieszę donieść, że mała wystawa zdjęć cudownych przemian będzie udostępniona publiczności w czasie obchodów Dnia Kota, w tę niedzielę, w PKiN - na stoisku miau.

Zapraszamy!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 05, 2008 22:54

Też sobie podczytuje, i czasem uwierzyć trudno jak potrafią wypiekniec. Ale to tylko dlatego że miały sporo szczęśćia spotkac na swojej drodze kogoś kto nimi się zajął i im pomógł, wyleczył i nalazł dom.
A ile jeszcze jest takich które czekają na to szczęście, wiele z nich nie doczekało się i wiele jeszcze nie doczeka.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro mar 05, 2008 23:22

Szłam do azylu po kota wymarzoneg- czarnego, starszego. Gdy weszłam do klatki małe i niesamowicie brudne "byle co" położyło mi się na bucie główką i nie chciało zejść...

Rademenes w dniu wzięcia go ze schorniska miał ok 4 tygodni, ważył 230 gram, miał sklejone obydwa oczka, zjadały go pchły.Ledwo trzymał główkę w górze i przewracał się jak chodził.
Wet stwierdził, że u takiego maleństwa koci katar połączony ze skrajnym wycieńczeniem organizmu to prawie wyrok i chciał go uśpić.Nie poddaliśmy się jednak. Potem przeszedł jeszcze bardzo cieżkie zapalenie płuc, ale teraz wszystko jest już dobrze.

Oto pierwsze zdjęcia ( po tygodniu od zabrania Rademenesa ze schorniska)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem trzy tygodnie pozniej...

Obrazek

Obrazek

"Dzisiejsze":) Radik ma teraz 7 miesięcy:)

Obrazek

Obrazek
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pon maja 05, 2008 10:19

skąd wytrzasnęłaś takie dwa cudne kotokolony? :1luvu:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 48 gości