Porównałam zdjęcia z początku wątku sprzed tygodnia z obiektem żywym mieszkającym w mojej łazience. Nie chcę nawet mówić o kotce na zdjęciu z ogłoszenia
Tola ewidentnie porasta futrem.
W pierwszych dniach zajmowałam się głównie ratowaniem jej życia, widziałam zanik mięśni, brak tkanki tłuszczowej i w porównaniu ze zwykłymi kotami to ona nadal, w tej chwili, jest łysa - to akurat był najmniejszy problem do obserwacji.
Widząc ją prawie codziennie nie zauważałam też zmian.
Ale właśnie się przyjrzałam - ogon był włochaty od początku ale teraz robi się kudłaty jak na sfinksa choć te włosy mocno ościste są. Pyszczek jest na pewno o wiele bardziej porośnięty, nie mówiąc o udach.
Tola się przepoczwarcza

Ciekawe co za motyl z niej wyrośnie

Tola czuje się na tyle dobrze że po konsultacji z doktor nie podałam jej dzisiaj kroplówki - dużo pije, ma dowadniane jedzenie, dużo sika, nie ma objawów odwodnienia.
Faktycznie - ma ogromny problem z termoregulacją - kilka minut ganiania bez dogrzewania i zaczyna drżeć, sama czuje że musi się dogrzać i leci na termofor.
Uwielbia mizianie
Od wczoraj do dzisiaj około 14 zrobiła parę kleksików malutkich.
Po 14 zrobiła dużą rzadką wiadomo co

- no sraczkę

- ale to i tak wielki krok do przodu, nie wycieka z niej cały czas tylko kał trochę pobył w jelitach, potrawił się a przez tą dobę sporo zjadła. Niestety efekty naszego wczorajszego czyszczenia futra na ogonie i udach z zaschniętych miazmatow nieco uległy zmniejszeniu. No ale i tak jest lepiej niż było, więc nie jest źle

Dzisiaj zauważyłam coś co mnie zmartwiło troszkę, Tola ma strasznie rozszerzone źrenice. Reagują na światło, ale ogólnie są wielkie.
Możliwe że to efekt ekscytacji pobytem w obcym miejscu, oczekiwaniem na jedzenie, niedoborami i całokształtem. Ale trzeba to będzie poobserwować gdy Tola wróci do domu, co nastąpi za dwie godziny, czekamy na limuzynę z ogrzewaniem
