Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
annajamrozik pisze:Anusiak się znalazł!!!!!! Był w szczelinie pomiędzy klatkami w bloku. Siedział w dziurze po cichutko przez 4 dni bez jedzenia i picia ale wygląda w porządku. Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie.
istari pisze:Konsuella pisze:istari pisze:Niestety kotka dalej szuka właściciela...
Istari, udało się ustalić właściciela tego kotka? Jest śliczny.
Tak, dom się odnalazł. Kotka podobno ucieka od kilku tygodni, raz o mało nie potrąciło jej auto, kilka dni już u kogoś była...no nie skomentuje podejścia "no co mam zrobić jak ona chce wychodzić". Wróciła do swoich rodziców (bo mieszkają w trzy koty
) i mam mocną nadzieję, że nie trafi nigdy na nikogo kto ją sobie zabierze pod pachą do domu czy też skrzywdzi.. a niestety w tej okolicy takich ludzi nie brakuje. A kotka jest porażająco ufna
A ja ciągle trzymam kciuki za 14letnią śliczność by znalazła drogę do domu i rodziny!
Konsuella pisze:Cieszę się, że odnajdujecie swoich futrzastych przyjaciół. Ja niestety, mimo poszukiwań od 28 lipca, nie znalazłam swojej ukochanej kotki. Teraz spróbuję dać ogłoszenie do prasy, skoro ulotki nie pomagają, ani żywołapka postawiona w miejscu gdzie najprawdopodobniej była widziana ostatni raz. Teoretycznie cały świat już wie o moich poszukiwaniach, ale telefon na który czekam - milczy. Jest mi strasznie smutno, tracę nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Witam,
Dzisiaj to jest 1.08 na drodze między Rotmanką (Pruszcz Gdański), a Świętym Wojciechem (Gdańsk) znalazłam na spacerze kotka w polu. Bardzo głośno miauczał i zwrócił moją uwagę, myślałam, że może zaplątał się w coś i nie może się ruszyć. Okazało się, że kotek szukał opieki, jak tylko usłyszał mnie i siostrę zaczął do nas iść i miauczeć jeszcze głośniej.
Myślę, że albo się zgubił i nie wie jak wrócić do domu, albo ktoś go wyrzucił - to miejsce jest idealne na takie manewry i z przykrością muszę powiedzieć, że często jest używane.
Miałam nadzieję, że to kotka Konsuelli, bo to w pobliżu, ale to młody kociak.![]()
![]()
![]()
Jest okropny problem ponieważ nie mam możliwości zatrzymania go, mój ojciec kategorycznie się nie zgadza, był strasznie zły, że w ogóle go przyniosłam, ale nie mogłam tak go zostawić, widać było, że on się boi i chce do ludzi. My mamy już i kota i psa, więc rodzina jest na absolutnie "NIE".
A może jest ktoś z Pruszcza lub okolic kto widział ogłoszenie o zaginięciu. On/Ona się wydaje domowy, jest dość zadbany tylko chudy, ale może to w porównaniu z moim kotem kastratem może mi się wydawać.
Jest przyjazny, chociaż nieśmiały. Na psa syczy i się jeży, ale nie drapie. Mój kot totalnie go/ją olał.
Bawi się bez pazurów, a w pierwszym momencie niosłam go na ramieniu bo bardzo bał się psa. Tulił się wtedy i trzymał, ale bez wbijania pazurów w ciało, więc jest obyty z człowiekiem. Daje się tulić i sam się ociera. Zjadł cała miskę żarcia więc był bardzo głodny.
Nie wiem jak długo będzie mógł zostać u mnie, dopóki ojciec nie stwierdzi, że trzeba go odwieść do schroniska, strasznie się tego boje, bo sama kota mam właśnie stamtąd i nie chcę, żeby to maleństwo trafiło tam, jest taki ładny i przyjacielski.
Wydaje mi się, że to kotka, ale głowy nie dam, jest też jeszcze młodym kociątkiem, chociaż już wyrośniętym.
Ach oczywiście obeszłam wszystkie domy w okolicy i pytałam, czy ktoś nie zgubił nie widział, żeby ktoś miał takiego malucha i nikt się nie przyznaje.
Konsuella pisze:Moja kotka Konsi była ostatnio widziana właśnie na Rotmance.
Od tego czasu upłynęło półtora tygodnia, codziennie jeździmy tam i nawołujemy, ale bez efektu. Rozwiesiliśmy też mnóstwo ogłoszeń. Czy może coś słyszałaś lub widziałaś podobnego kotka w okolicy? Kotka rosyjska niebieska o jasnoszarym futerku, drobna, duże zielone oczy. Ma 14 lat w wygląda na młodego kota. Czy znasz może osoby, które dokarmiają koty na Rotmance? Kotka była widziana na ulicy Sosnowej i przy kortach.Witam,
Dzisiaj to jest 1.08 na drodze między Rotmanką (Pruszcz Gdański), a Świętym Wojciechem (Gdańsk) znalazłam na spacerze kotka w polu. Bardzo głośno miauczał i zwrócił moją uwagę, myślałam, że może zaplątał się w coś i nie może się ruszyć. Okazało się, że kotek szukał opieki, jak tylko usłyszał mnie i siostrę zaczął do nas iść i miauczeć jeszcze głośniej.
Myślę, że albo się zgubił i nie wie jak wrócić do domu, albo ktoś go wyrzucił - to miejsce jest idealne na takie manewry i z przykrością muszę powiedzieć, że często jest używane.
Miałam nadzieję, że to kotka Konsuelli, bo to w pobliżu, ale to młody kociak.![]()
![]()
![]()
Jest okropny problem ponieważ nie mam możliwości zatrzymania go, mój ojciec kategorycznie się nie zgadza, był strasznie zły, że w ogóle go przyniosłam, ale nie mogłam tak go zostawić, widać było, że on się boi i chce do ludzi. My mamy już i kota i psa, więc rodzina jest na absolutnie "NIE".
A może jest ktoś z Pruszcza lub okolic kto widział ogłoszenie o zaginięciu. On/Ona się wydaje domowy, jest dość zadbany tylko chudy, ale może to w porównaniu z moim kotem kastratem może mi się wydawać.
Jest przyjazny, chociaż nieśmiały. Na psa syczy i się jeży, ale nie drapie. Mój kot totalnie go/ją olał.
Bawi się bez pazurów, a w pierwszym momencie niosłam go na ramieniu bo bardzo bał się psa. Tulił się wtedy i trzymał, ale bez wbijania pazurów w ciało, więc jest obyty z człowiekiem. Daje się tulić i sam się ociera. Zjadł cała miskę żarcia więc był bardzo głodny.
Nie wiem jak długo będzie mógł zostać u mnie, dopóki ojciec nie stwierdzi, że trzeba go odwieść do schroniska, strasznie się tego boje, bo sama kota mam właśnie stamtąd i nie chcę, żeby to maleństwo trafiło tam, jest taki ładny i przyjacielski.
Wydaje mi się, że to kotka, ale głowy nie dam, jest też jeszcze młodym kociątkiem, chociaż już wyrośniętym.
Ach oczywiście obeszłam wszystkie domy w okolicy i pytałam, czy ktoś nie zgubił nie widział, żeby ktoś miał takiego malucha i nikt się nie przyznaje.
mamaGiny pisze:Konsuella pisze:Cieszę się, że odnajdujecie swoich futrzastych przyjaciół. Ja niestety, mimo poszukiwań od 28 lipca, nie znalazłam swojej ukochanej kotki. Teraz spróbuję dać ogłoszenie do prasy, skoro ulotki nie pomagają, ani żywołapka postawiona w miejscu gdzie najprawdopodobniej była widziana ostatni raz. Teoretycznie cały świat już wie o moich poszukiwaniach, ale telefon na który czekam - milczy. Jest mi strasznie smutno, tracę nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Wejdż na ten watek viewtopic.php?f=1&t=134159
nie wolno tracić ducha - musi się ondaleźć
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 68 gości