Tri z Konesera w DT/DS? a Maciuś się ogłasza

Masz wieksze doswiadczenie niz ja :lol:

wszystko imhop wyjasni sie z czasem

Dziewczyny TŻ przesłał mi link.
Z kategorii nie wiem czy śmiać się czy płakać :
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/brazyli ... omosc.html

Sorry za OT.

zuza pisze:Masz wieksze doswiadczenie niz ja

Jeśli chodzi o liczbę kotów, to może (tzn. mam więcej niż Ty). Ale i tak jakoś dzisiaj skołowana i durna się czuję

Zostawiłam po powrocie z pracy uchylone drzwi łazienki, więc Kocianny pojedynczo kursowały na wizytacje, obowiązkowo okraszone sykami. Kocurra - która na początku powitała mnie przy drzwiach i chętnie dawała się miziać - schowała się w transporterze. Żeby rezydentki czuły się mniej zagrożone utratą łask pańci, miziałam je pomiędzy sykami. No i mam głupie wrażenie, że to Kocurra poczuła się albo zagrożona tymi wizytami, albo sfoszyła się, ciut zazdrosna, bo pacnęła mnie potem łapą (lekko opazurzoną, wcześniej zrobiła to tylko jeden raz przy zbyt energicznym czesaniu futerka trymerem), kiedy zaczęłam ją głaskać w transporterze. A teraz znowu siedzi za pralką, chyba regres mamy

Coś mi się zdaje, że łazienka powinna pozostać jej schronieniem i zapoznawanie będzie odbywało się na terytorium Kociann, czyli "na pokojach" :roll:

Banshee też już na nią syczy

Ja wiem, że to normalka, ale jestem w nastroju marudzącym :wink:

To nie zazdrość, po prostu pachniesz innym kotem

Nie bój się, to czasem wygląda strasznie, ale póki kot je i kuwetuje - jest ok :ok:

No nie moze caly czas byc superhiperodlotowo i przyjaznie

Musza byc troszke gorki i dolinki

Mogla sie zdziebko zestresowac i dlatego Cie walnac. To przeciez calkowicie zrozumiale. Zobaczysz co bedzie jutro, pojutrze

Dopoki nie ma 3 wojny swiatowej, jest OK

Mój rozum to wie :wink:

ale chandra się utrzymuje, więc mam fazę zniechęcenia

III kociej wojny światowej to u mnie nigdy nie było, mimo jakichś tam pogoni i łapoczynów.

Ona moze tez

Oby nic gorszego, pokasływała mi dzisiaj w transporterku

Z tego co ja pamiętam pierwsze dni Yoko w domu, to spałam jak zając pod miedzą.
Cały czas mi się wydawało, że się coś dzieje. Każde pogonienie kota przez kota
rosło do potęgi n-tej. Podejrzewałam, że może zaraz dojść do mordu. :wink:

Teraz sparingi odchodzą na całego, a mnie powieka nie drgnie.
Oczywiście łapoczyny u mnie od początku były bezkrwawe, tylko głośne i widowiskowe.
No ale punkt widzenia mi się zmienił jak przywykłam.
U Ciebie jest podobny syndrom teraz Petroniusz. Boimy się nieznanego.

Nie powiem nic odkrywczego : czas i cierpliwość.

Monika_Krk pisze:Z tego co ja pamiętam pierwsze dni Yoko w domu, to spałam jak zając pod miedzą.
Cały czas mi się wydawało, że się coś dzieje. Każde pogonienie kota przez kota
rosło do potęgi n-tej. Podejrzewałam, że może zaraz dojść do mordu.
Teraz sparingi odchodzą na całego, a mnie powieka nie drgnie.
Oczywiście łapoczyny u mnie od początku były bezkrwawe, tylko głośne i widowiskowe.
No ale punkt widzenia mi się zmienił jak przywykłam.
U Ciebie jest podobny syndrom teraz Petroniusz. Boimy się nieznanego.
Nie powiem nic odkrywczego : czas i cierpliwość.

Moniko, u mnie dokładnie tak samo wyglądało podczas przyjmowania kolejnych tymczasów, dokoptowywania do stadka szylkretki Mori, ostatnio małej Fairy (która właśnie mruczy donośnie na fotelu i na zahukaną nie wygląda), no i Kocurry-Maty Hari :wink:

Mori i Kocurra najbardziej dają czadu, tzn. wydają najbardziej przeraźliwie dźwięki :twisted:

Pewnie szylkretki-trikolorki tak mają :wink:

Na histerie Mori już się uodporniłam, Kocurrowe nastroje są jeszcze dla mnie w dużym stopniu tajemnicą, więc denerwuję się, owszem.

BTW wrzuciłam parę fotek do Jokotowego wątku tri na Facebooku:
http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater
Teraz to faktycznie mogą zacząć się telefony... aczkolwiek i tak uprzedziłam Jokota już wcześniej, że czas na namysł sobie zostawiam, tak ze trzy tygodnie :roll:

Fantastyczna uroda, oczy jeszcze mruży przed aparatem, Yoko też tak miała na początku.
Chyba nie wiedzą co to za ustrojstwo i mrużą oczy aby dać nam sygnał, weź wyluzuj z tą
giwerą .

Kotka nie wygląda mi na mocno zestresowaną. Nic a nic.
Telefony będą - teraz założę się i to lawinowo.
Masz odporność na patafiany ?

To raczej Migocie przyda się ta odporność, bo jej telefon jest podany w ogłoszeniu :lol:

Reszta fotek (wy już je znacie) jest tu, w moich komentarzach pod zdjęciem tri:
http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater

Jakbym miała Twój telefon, podałabym Twój

albo maila chociaż :mrgreen:

Chyba mail starczy, nie bardzo chcę, żeby mój telefon wisiał w sieci :wink:

Dziewczyny , Migoto - tu jest link do środka na odrobaczanie Fenebat, który jest w proszku i
jest praktycznie niewyczuwalny- można podać z mokrym żarciem wolno żyjącym kotom.
viewtopic.php?f=1&t=29017

Forumowiczka pisze tam na wątku :

ewa13 pisze:Potwierdzam dobry smak Fenbenatu, dawałam to swoim kotom
Dawka 0,25-0,5 g preparatu na kg masy ciała, w torebce jest łyżeczka zawierająca 3 g.
Na glisty 2 dni pod rząd, gdy się chciało tłuc tasiemce to 3 dni pod rząd.

Tłucze ponoć lamblie i nicienie też.

Lek ma nazwę zmienioną chyba, zresztą poczytajcie proszę wątek, krótki a może
się przydać Maciusiowi lub innym wolno żyjącym kotom. :ok:

Tri z Konesera w DT/DS? a Maciuś się ogłasza

Kto przegląda forum