Podzielę się dzisiaj moimi przemyśleniami, a co...
Rety, jaka ta mała jest przytulaśna! Ona kocha przebywac koło człowieka, chce być brana na ręce, głaskana.. przypomina mi typową sierotkę, bo i jest takową... Cudeńko, nie kot! Moje dotychczasowe aż takich "ciągot" nie miały, owszem, sa przytulaśne i kochane, ale nie aż tak bardzo spragnione kontaktu z człowiekiem. Chociaż to stare d...y już są i mogłm zapomnieć, jak to było z kociakami

Wiecie, ja tak sobie ostatnio myślę, że Oretka została porzucona celowo. Nie było chyba przypadkiem, że znalazła się na tamtej ruchliwej ulicy. Jakiś... debil.. po prostu ją wywalił... Ma ciekawe umaszczenie, sierść też inna niż reszty kociąt - lekko przedłużona, bardzo miękka - wydaje mi się, że mogła pochodzić od rozmnażaczy, z "celowej" hodowli. Tylko że była najbrzydsza i trafiła na ulicę, płacząc niemiłosiernie...
Nigdy nie poznam prawdy, ale ten cwaniak co ją wywalił, powinien gnić w piekle!
Orecia jest taką kochaną kruszynką....