Fleur pisze:nie wiem kurcze... strasznie mi żal tych przestraszonych maluchów...
Adzi, może w tytule wąta dać "pilnie poszukiwany DT wwa z oswajaniem"?...
w sumie to chyba jakiegoś magistra oswajania nie potrzeba, tylko kogoś, kto będzie z nimi codziennie i będzie im się trochę "naprzykrzał"....
Zaraz zmieniam

((( ale załamałam się już dziś - ale już tak naprawdę......
2-3 tyg temu kotika z koleżanką/ami dostawiała budki w miejsca skąd ginęły koty, przeniosłyśmy kilka do miejsca gdzie pozostał Tygrysek i "Czarne Mamby" "za płot" aby były bezpieczne - obeszłyśmy cały teren w około i cały czas biegał za nami 1 Tygrysek i 2 Mamby. Mamy Tygryska i pozostałych "Mamb" nie ma już prawie 2 tyg. - straciłam nadzieję....
Poszłyśmy do budek na taką masakryczną kocią ulicę w sercu getta gdzie sterylizowałyśmy kotki i gdzie dziewczyny stawiały budki w zeszłym roku. Powymieniałyśmy ocieplenie na świeże swetry i szmaty no i doszłyśmy do ostatniej kamienicy zaraz obok pola skąd pojechały koty do Wawy i skąd poginęły teraz te 3. Ta kamienica to tragedia - getto totalne , mieszka tam babcia, która ma swoje 5 kotów, plus kiedyś było pod jej oknem ok 8 kotów, to co widziałyśmy ciężarne od razu z Aga M ciachałyśmy. Ta pani ma lat powyżej 80 stara schorowana, anty sterylizacyjna, kiedyś zabierała małe kotki które jej się rodziły do domu i potem wywalała na dwór jak podrosły, teraz ciężko powiedzieć. Pod jej oknem zawsze jest taka śmierdzaca, spleśniała/fermentująca braja --> chleb + woda - tym żywi koty.... Zostawiłyśmy karmę kotom, to co miałyśmy. Jedyne co nas zdziwiło to fakt że były pod jej oknem jedynie 3. Co się okazało - ktoś wymordował pozostałe koty. Ona twierdzi że jeszcze wczoraj jeden kot z bandażem na głowie wisiał pod jej oknem

, potem leżał w piaskownicy obok, lokalny młodzieniec z klatki mówił, że lokalne żule kopią i rzucają kamieniami w koty, a w zeszłym roku 3 malutkie od babci oswojone leżały ze skręconym karkiem na podwórku, lokalna pato młodzież pod wpływem, jak to powiedział "marichuany i alkoholu" również maltretuje koty.....Oczywiście nikt nic nie wiedział i nic nie wie żeby wskazać winnych.....3 min dalej mieszkały te koty, które są u mnie i w Wawie, 5 min dalej Maciuś , Tygryski i Czarne Mamby. Czyli generalnie liczba zaginionych kotów dzisiaj zwiększyła się....brak mi słów po tych wszystkich informacjach dzisiaj....
Bardzo prosimy o pomoc !!!! naprawdę sprawa jest pilna. Tak jak pisze fleur, maguster oswajania nie jest tu potrzebny tylko ktoś kot ma trochę czasu żeby z nimi się pobawić, "ponaprzykrzać", oswoić i odstresować. U mnie jest bez problemu - 2 wesołe miziako-łobuzy, 1 bojaźliwy-miziak, u smarti też kotciambry sobie radzą i mruczą do TŻa, u kituni pierwsze mruczenie, te miały najwięcej "przebojów" w postaci nielubianego przez koty leczenia zanim się wyluzowały. Potrzeba dobrej energii, cierpliwości, trochę czasu i dobrego serca do nich.....Kociambry będą zaszczepione przez Hanie, postaramy się jak najwięcej pomoc.Dziewczyny podrzucajcie proszę , bo mam czas rano i wieczorem, pomiędzy mnie nigdy nie ma.....teraz to chyba tylko cud...