po urlopie w poniedziałek popędziłam na drugą stronę, niestety koty tam nie miały nic do jedzenia i picia
na domiar złego, jedna z czarnych sterylizowanych była w straznym stanie, sierść zmierzwiona i przebarwiona rudawo, oczy "trzecie" powieki no i makabryczny katar i zatkane drogi oddechowe aż było słychać jak "charczy" przy oddychaniu na parę metrów
dałam jedzonko i picie, ktoś przyniósł dużo jakiejśc białej ryby, a kotka na szczęscie miała apetyt
od tej pory cały tydzień chodzę tam codziennie, jakoś mi się udaje wyrwać pod koniec dnia, zaczęłam dodawać trochę Omegi i wczoraj dałam kotce pierwszą dawkę antybiotyku w jedzeniu
Już oczka ma normalne, katar nadal jest ale oddech trochę cichszy. Dzisiaj idę znowu ale przez weekend będzie mieć przerwę. Na szczęscie mają dużo suchego i wodę a ona cały czas je.
Mam jeszcze antybiotyku na cały przyszły tydzień z hakiem, mam nadzieję, że to pomoże i nie trzeba będzie jej leczyć stacjonarnie, bo brakuje miejsc. Ona już dawno chodziła lekko przeziębiona, ale myślałam, że jej przejdzie, niestety się pogorszyło

Trzymajcie kciuki

Bengali nie widać, ale jest gorąco i karmicielki mówiły, że wieczorem je widziały w zeszłym tygodniu.